wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 34 "Dlaczego"



            Obudziłam się bardzo wcześnie rano. Słońce dopiero wschodziło, ja jednak byłam maksymalnie rozbudzona. Dopiero teraz, kiedy fala namiętności opadła, doszło do mnie co ja właściwie zrobiłam. Spojrzałam na śpiącego u mojego boku Zayna, z którym to zdradziłam Harry’ego wczorajszej nocy. Jak to zwykle bywa, wyrzuty sumienia przyszły dopiero po całym akcie. Wczoraj nawet przez chwilę nie przeszło mi przez głowę, by przestać. Nie zastanawiałam się nad tym czy to złe, czy właściwe.
Zdałam sobie sprawę, że zrobiłam najgorszą rzecz z możliwych; Spałam z Zaynem, będąc cały czas z Harrym. To było nie do wybaczenia. Dlaczego nie poszłam najpierw do mojego chłopaka powiedzieć mu prawdę, zerwać z nim, a dopiero potem wybrać się do Zayna? Byłoby to chociaż trochę mniej okrutne.
            Podniosłam się do pozycji siedzącej i zagryzłam wargę. Mocno, do krwi.
-Głupia, głupia, głupia! –krzyknęłam bezgłośnie, szarpiąc się za włosy.
Moim ciałem wstrząsały dreszcze, łzy zaczęły spływać po policzkach. W tym momencie nienawidziłam siebie bardziej niż cokolwiek na świecie. Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam pospiesznie nakładać na siebie ubrania. Starałam się przy tym nie hałasować, bo zależało mi, by Zayn się nie obudził. Wybiegłam z pokoju i hotelu, po czym wsiadłam do pierwszego lepszego autobusu. Będąc na zewnątrz, znowu zaczęłam myśleć. Postanowiłam, że pojadę do Harry’ego i wyznam mu całą prawdę. Zasługiwał na to. Chciałam zerwać z nim łagodnie, rozstać się w przyjaznych stosunkach. Na to z kolei ja nie zasługiwałam, ale miałam nadzieję, że jest to możliwe.
            Wysiadłam na dobrze znanym mi osiedlu, czując coraz większe podenerwowanie. Jak na dobitkę, w tym samym momencie dostałam smsa od Harry’ego. Napisał, ze jest już w domu i czeka na mnie. Westchnęłam. Miałam cichą nadzieję, że nie będzie go jeszcze na miejscu, że przeciągnę nieuniknione. Zacisnęłam rękę na telefonie i zdecydowanym krokiem ruszyłam w stronę domu One Direction.
            Stałam już przed drzwiami, kiedy rozdzwoniła mi się komórka. Zerknęłam na wyświetlacz. To był Zayn. Rozłączyłam się i napisałam mu krótkiego smsa:
Nie teraz.
Żeby mi nie przeszkadzał, wyłączyłam telefon.
            Wyciągnęłam z kieszeni klucze i drżącymi rękami otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, słysząc tylko i wyłącznie szybkie bicie mojego serca. Było zbyt cicho; Liam powinien grać na Xboxie, Niall hałasować w kuchni lub tańczyć u góry, a Louis głośno zabawiać się z Eleanor. Wyglądało na to, że jeszcze nie wrócili od swoich rodzin.
Poszłam na górę i nerwowo przełknęłam ślinę. Słyszałam odgłosy dobiegające z mojego pokoju: otwieranie szafy, wysuwanie szuflady, szelest ubrań. Harry musiał się wypakowywać ze swojego pobytu u rodziców i siostry.
            Ostrożnie i wolno weszłam do pomieszczenia. Chłopak zobaczył mnie kątem oka i wyprostował się gwałtownie.
-Megg! –wykrzyknął z radością, po czym dopadł mnie w paru krokach. Podniósł i obrócił w powietrzu. –Nawet nie wiesz jak ja się za tobą stęskniłem. –szepnął mi we włosy, stawiając na ziemię.
Odsunął mnie od siebie, odgarniając włosy za ucho.
-Megg? –mina mu zrzedła, gdy zobaczył łzy widniejące na mojej twarzy. –Co się stało?
Teraz, gdy go zobaczyłam, zdałam sobie z czegoś sprawę. Wciąż był dla mnie bardzo ważny. W głębi duszy wiedziałam, że nigdy nie powinnam była go opuszczać. Zrobiłam to jednak, gdy zdecydowałam się pójść do łóżka z Zaynem. Ba, zrobiłam to o wiele wcześniej, pewnego wieczoru na balkonie czarnowłosego. I choć nienawidziłam, że tak to wyszło, moją głowę i serce przejął Zayn.
-Muszę ci coś powiedzieć. –oznajmiłam, odrywając jego ręce od mojej twarzy.
Zielone oczy Harry’ego wpatrywały się we mnie intensywnie. To właśnie w jego spojrzeniu najbardziej się zakochałam. W tej bezkresnej zieleni, która miała różne odcienie: od smutnych, poprzez radosne, aż do pożądliwych.
Byłam z Harrym szczęśliwa, żyłam zupełnie inaczej przez te kilka miesięcy. Wprowadził do mojego życia wiele trwałych zmian. Wiedziałam, że ja również wpłynęłam na gwiazdę One Direction. Jeśli wierzyć słowom Louisa, Harry po raz pierwszy prawdziwie się zakochał. Szkoda, że w niewłaściwej dziewczynie. Nienawidziłam tego, że muszę go teraz skrzywdzić. Nienawidziłam siebie i żałowałam, że nie byłam na tyle silna, by oprzeć się Malikowi. Nie próbowałam jednak usprawiedliwiać się. Co się stało, to się nie odstanie. To była moja świadoma decyzja. Teraz musiałam za nią zapłacić.
-Harry… -zawahałam się. Nie miałam pojęcia jak zacząć.
-Nie mów mi. –wszedł mi w słowo Harry, na co zamarłam.
Ujrzałam smutek na twarzy chłopaka, co uświadomiło mi, że on doskonale wiedział o co chodzi. Albo przynajmniej przeczuwał.
-Nie chcę wiedzieć. –mówił dalej. –Twoja mina i łzy wręcz krzyczą, że zrobiłaś coś i, że jest to złe. Widzę też, że…
-Nie. Przestań. –przerwałam mu zdecydowanym tonem. Czułam, że niewiele mi brakuje, bym się załamała. Chciałam mieć to już z głowy. –Muszę… muszę się do czegoś przyznać.
„Tak, Megg. Powiedz mu, że spałaś z jego przyjacielem.” –syknęła moja podświadomość, patrząc na mnie pogardliwie. –„Zmiażdż mu serce. Powiedz, że poszłaś do łóżka z Zaynem niedługo po tym, jak obiecałaś mu, że nigdy to tego nie dojdzie”.
I nie wiem, czy to przez moją podświadomość, czy może przez cierpiącą twarz Harry’ego, postanowiłam nieco zmienić moje wyznanie.
-Potrzebuję przerwy. –wykrztusiłam.
Chłopak zamarł, rozchylając lekko usta.
-Między nami… nie jest już tak, jak kiedyś. –kontynuowałam. –To nie tak, że nie przestałam cię kochać. Ja po prostu… muszę skupić się na tańcu i treningach. Pobyt w domu uświadomił mi, że potrzebuję bycia samą.
Brawo, Megg. Po prostu świetnie.
-Przeszkadzam ci w trenowaniu tańca? –zapytał Harry, unosząc brwi.
-To tylko jeden z powodów. –wyjaśniłam zrezygnowana. –Ta cała sprawa z Zaynem mocno się na mnie odcisnęła. Po za tym… bycie w związku trochę mnie przytłacza. Zrozum, że to wszystko jest dla mnie nowe. Potrzebuję wolnego.
„Wspaniałe kłamstwo, Megg. Bardzo ładnie.” –mruknął sarkastycznie głos w mojej głowie.
-Och. –powiedział Harry, spuszczając wzrok. –Rozumiem. Cóż, spodziewałem się czegoś gorszego.
Uniósł kąciki ust. Wciąż miał nadzieję. Nie wiedział, że zataiłam przed nim najważniejszą część i, że wszystko co powiedziałam było kłamstwem.
-Muszę iść. –odparłam, sięgając po moje walizki, które zostawiłam tutaj poprzedniego dnia.
Harry spojrzał na nie i zmarszczył brwi.
-Kiedy wróciłaś? –zapytał zdezorientowany.
Cholera.
-Wczoraj wieczorem. –skłamałam, bez zająknięcia. Nie wiedziałam, dlaczego to robię. Przecież postanowiłam sobie wcześniej, że powiem mu całą prawdę. –Spałam tutaj, a rano wyszłam na spacer. Nie rozpakowywałam się, bo… Wiesz dlaczego.
Zapragnęłam wyjść stąd jak najszybciej. Tylko się pogrążałam.
-Och. –uwierzył mi. –Rozumiem. Daj, pomogę ci z walizkami.
Zniósł je na dół, a ja zeszłam za nim z bolącym sercem.
-Kocham cię, Megg. –powiedział Harry, stawiając moje rzeczy pod drzwiami i odwracając się do mnie przodem. –I jeśli twierdzisz, że potrzebujesz… odpoczynku, to okej. Ja poczekam.
Łzy napłynęły mi do oczu, serce boleśnie zakuło w piersi. Kurwa mać.
-Naprawdę muszę już iść. –wykrztusiłam. Podeszłam do niego, pocałowałam w policzek, po czym otworzyłam drzwi i wyszłam z walizkami.
Oddalając się, usłyszałam jeszcze krzyk Harry’ego, który proponował, że odwiezie mnie do Damiana. Zignorowałam go i przyspieszyłam kroku. Przecież wcale nie wybierałam się do mojego starego mieszkania. A może powinnam?
Sama już nie wiedziałam co robić. Nie wiedziałam co jest dobre a co złe. Włączyłam telefon i zobaczyłam, że Zayn dzwonił 5 razy. Kliknęłam w jego numer i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Megg! Co się do cholery dzieje?! –jego gniewny ton nieco przywołał mnie do rzeczywistości.
-Przepraszam, że tak uciekłam. Musiałam porozmawiać z Harrym.
Na chwilę zapadła cisza.
-Och. –powiedział w końcu Zayn. –I co?
­-Opowiem ci jak się zobaczymy. –odparłam. –Jestem właśnie w drodze do ciebie z dwoma walizkami.
-Podjadę pod ciebie. –zaoferował się.
-Nie trzeba, właśnie widzę autobus. Niedługo będę. –otarłam twarz, po czym westchnęłam. –Muszę kończyć.
-Jasne. Megg, wszystko będzie dobrze. –słowa Zayna sprawiły, że moje oczy ponownie zapełniły się łzami.
Pospiesznie zaczęłam mrugać, pamiętając, że jestem w miejscu publicznym. Bez słowa się rozłączyłam. Zdałam sobie sprawę, że ta krótka rozmowa z Zaynem podniosła mnie na duchu i dała nadzieję. Cieszyłam się, że jadę do niego. Cholera, to było niewłaściwe.
            Wsiadłam do autobusu i zajęłam tylnie miejsce, ciesząc się z małej ilości osób, będącej w środku. Tutaj zawsze nachodziły mnie refleksje, nagabywały problemy, moja podświadomość zmuszała do myślenia. I tym razem dała o sobie znać.
Dlaczego okłamałam Harry’ego? Dlaczego nie powiedziałam mu prawdy? –zaczęłam się zastanawiać. Odpowiedź była prosta; Wciąż go kochałam i nie chciałam go skrzywdzić. Tak przynajmniej to sobie tłumaczyłam. Jaki był sens mówienia mu prawdy, jeśli kompletnie by się po tym załamał? Postąpiłam dobrze.
            Cały czas to sobie powtarzając, dojechałam do centrum Londynu, po czym wysiadłam z autobusu. Zdawałam sobie sprawę, że nie byłam już zwykłą, szarą dziewczyną, która bez problemu mogła przejść się po ulicach stolicy Wielkiej Brytanii bez zwracania na siebie uwagi. Teraz byłam kimś rozpoznawalnym. Miliony dziewczyn śledziły moje losy, ponieważ chodziłam z Harrym Stylesem. Cóż, do dzisiaj, ale nikt jeszcze o tym nie wiedział. Ja, idąca z dwiema walizkami w stronę apartamentu Zayna na pewno przykułabym uwagę paparazzi.
            Machnęłam ręką, przywołując taksówkę. Młody mężczyzna zatrzymał się tuż obok mnie i opuścił szybę.
-Proszę o zawiezienie moich walizek pod Hotel Astra. –od razu przeszłam do rzeczy. –I chciałabym, by wniósł je pan do środka, do recepcji. Niech pan powie, że to na życzenie Megg Ant.
Taksówkarz spojrzał na mnie dziwnie, jednak gdy wręczyłam mu odpowiednio duży napiwek, nie miał pytań.
Pomogłam mężczyźnie włożyć walizki do bagażnika, po czym odprowadziłam wzrokiem, gdy odjeżdżał. Hotel był niecałe pięć minut samochodem stąd, a piętnaście pieszo. Żwawo ruszyłam więc, chcąc jak najszybciej znaleźć się w zamkniętym pomieszczeniu. Bałam się, że zaraz wyskoczy jakaś fanka One Direction i zacznie dopytywać o Harry’ego. Tego bym nie zniosła.
            W końcu doszłam na miejsce. Z ulgą stwierdziłam, że walizki są na miejscu. Podałam recepcjonistce moje nazwisko, po czym wzięłam moje rzeczy do windy. Podjechałam na górę i podeszłam pod apartament Zayna. Czarnowłosy otworzył mi i postawił walizki obok drzwi. Potem przyciągnął do siebie i mocno przytulił. To wystarczyło, bym całkowicie się rozkleiła. Moje łzy moczyły jego koszulkę, podczas gdy on głaskał mnie po plecach i włosach. Zamknął drzwi, po czym wziął mnie na ręce i zaniósł na kanapę. Usiadł i posadził mnie sobie na kolanach. Gdy już się trochę uspokoiłam, Zayn starł delikatnie moje łzy i spojrzał głęboko w oczy.
-Megg, jestem tu. –powiedział delikatnie. –Opowiedz co się stało.
            I opowiedziałam mu. Czarnowłosy słuchał przez cały czas, uspokajająco gładząc wnętrze mojej dłoni. Gdy jednak skończyłam, wydawał się być nieco zły.
-Powinnaś była powiedzieć mu prawdę. –stwierdził, patrząc gdzieś w bok. –On wciąż będzie miał nadzieję. Nie powiedziałaś mu, że to koniec. Powiedziałaś, że potrzebujesz przerwy. A on będzie czekał, jak zresztą sam powiedział.
-Wiem. –szepnęłam, zaciskając zęby. –Ale ja po prostu nie potrafiłam wyznać mu prosto w oczy, że…
-Że ze mną spałaś. –dokończył za mnie, na co pokręciłam głową.
-Żeby to było wszystko… -westchnęłam i spojrzałam Zaynowi prosto w oczy. –Nie potrafiłam mu powiedzieć, że cię kocham i, że wcale nie czuję się źle z tym co zrobiłam. To znaczy czuję się źle, że go zdradziłam. Nie żałuję jednak tego co się stało. Ja… naprawdę cię kocham, Zayn.
Czarnowłosy wciągnął głośno powietrze, zaszokowany moim wyznaniem. Jego usta się rozchyliły, oczy rozszerzyły. Wyglądał, jakby zabrakło mu słów. Wiedziałam, że czekał na te słowa od bardzo dawna. Być może nigdy nie myślał, że je wypowiem.
Dotknęłam opuszkami palców jego twarzy, po czym nachyliłam się i pocałowałam go; Nieśpiesznie. Zayn zacisnął ręce na moich biodrach i odwzajemnił pocałunek. Wczoraj było dziko i szybko. Tym razem wlaliśmy w to całe nasze uczucia.
            Owszem, czułam się winna. Zraniłam Harry’ego, okłamałam go, zostawiłam.
Mój umysł spłatał mi figla, serce zagubiło się. Nadal kochałam Harry’ego, ale to Zayn był na pierwszym miejscu. Wszystko odwróciło się o 180 stopni. Dlaczego tak się stało? Czy kiedykolwiek się to zmieni? Nie znałam odpowiedzi na te pytania.
Wiedziałam za to, że Harry dowie się prędzej czy później. I nie będę mogła go dłużej okłamywać.
-Przeprowadzimy się. –mruknął Zayn pod moimi ustami.
-Co? –otworzyłam oczy i odsunęłam się od niego. –O czym ty mówisz?
-Paparazzi wiedzą gdzie mieszkam. –odparł, wzruszając ramionami. –Przeniesiemy się do innego hotelu w środku nocy. Wychodzić stąd będziemy w różnych odstępach czasu. To kupi nam choć trochę czasu.
-Chcesz uciekać i ukrywać się? –zapytałam, kręcąc z rezygnacją głową.
-Cóż, zawsze możesz jechać do Harry’ego i powiedzieć mu o nas. A może ja mam to zrobić?
-Nie! –wykrzyknęłam, zsuwając się z kolan Zayna.
Zaczęłam chodzić tam i z powrotem, mijając ogromny telewizor, stolik i zielone, zadbane rośliny. Dlaczego to wszystko musiało się tak skomplikować?
-Obiecaj mi, że nie powiesz Harry’emu. –powiedziałam do czarnowłosego błagalnym tonem.
Chłopak patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, aż w końcu kiwnął głową.
-Oczywiście, Megg. –zgodził się i wyciągnął do mnie ręce. –Chodź tu.
Podeszłam do niego i pozwoliłam znowu posadzić się mu na kolanach.
-Sama mu powiem. –powiedziałam cicho, chowając twarz w zagłębieniu szyi Zayna.
Wiedziałam, że tylko odwlekam nieuniknione, że w końcu będę musiała zmierzyć się z byłym chłopakiem. Na pewno nie obędzie się bez kłótni, być może wielkiej awantury.
Opóźniałam to tylko przez moje tchórzostwo.
-Megg? –czarnowłosy zmusił mnie, bym na niego spojrzała. –Przykro mi, że cierpisz. Nie powiem jednak, bym nie był szczęśliwy. Spełniły się moje marzenia, w końcu jesteś moja. I nie obchodzi mnie, jak się czuje teraz Harry. Nie obchodzi mnie, ile to będzie kosztowało. Kocham cię, Megg. Razem damy radę.
            Uśmiechnęłam się do niego przez łzy. Zayn opiekuńczy i troskliwy –a to nowość. Jednak prawdą było, że właśnie takich słów teraz potrzebowałam. Zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. A będzie, prawda?
***
Witajcie!
Na wstępie bardzo was przepraszam za tak długą nieobecność. Byłam we Włoszech na nartach i nie miałam jak dodać rozdziału. Teoretycznie miał tam być Internet, no i niby był, ale coś nie mogłam się połączyć -.-
DZIĘKUJĘ za tak liczne komentarze! Cholera, naprawdę miło się zaskoczyłam jak wróciłam i zobaczyłam ich ilość. 
Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział. A następny postaram się dodać szybciej ;)
xoxo

czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 33 "Inaczej"



            Święta, święta i po świętach. Ani się obejrzałam, a wyjeżdżałam z powrotem do Wielkiej Brytanii. Tata znosił mi walizkę na dół, kiedy ja uspokajałam zapłakaną mamę.
-Przecież wrócę. –nieporadnie poklepałam ją po plecach. –Przyjadę na Wielkanoc i znowu spędzimy trochę czasu razem.
-Masz dopiero 17 lat, a już taka samodzielna… -mama otarła łzy. –Uważaj na siebie, ja cię proszę.
Po piętnastu minutach pożegnań, w końcu wsiadłam do taksówki. Pomachałam rodzicom i dwójce braci, po czym ruszyłam na lotnisko. Powoli wracałam do mojego prawdziwego, skomplikowanego życia.
            Denerwować zaczęłam się, gdy wylądowaliśmy. Coś, co zamierzałam zrobić miało skrzywdzić pewną osobę, a być może zadecydować o rozpadzie zespołu. Gdybym była silna, po prostu bym odeszła. Nie należałam jednak do takich osób. Odwiozłam walizki do domu One Direction, ciesząc się, że nikogo tam nie zastałam.
Wróciłam o jeden dzień wcześniej, niż powiedziałam Harry’emu. Był najpewniej wciąż u swoich rodziców.
Wsiadłam do autobusu i pojechałam do samego centrum Londynu.
Apartament Zayna był na samej górze ogromnego, luksusowego budynku. Wolnym krokiem weszłam do środka, uśmiechając się do recepcjonistki. Wskazała mi kierunek w którym powinnam się udać. Cały czas walczyłam ze sobą. Zawrócić, czy nie zawrócić? Co mu właściwie powiedzieć?
            Stanęłam pod odpowiednimi drzwiami, pełna najgorszych obaw. Co ja wyprawiałam? Zagryzłam wargę i wzięłam głęboki oddech. Odpowiedź była prosta. Sięgnęłam ku zapięciu mojego naszyjnika przedstawiającego złożony, papierowy samolocik, po czym rozpięłam go jednym ruchem. Zerknęłam na niego, po czym szybko wrzuciłam do kieszeni.
Podniosłam rękę z zamiarem zapukania do drzwi apartamentu Zayna, jednak powstrzymałam się w ostatniej chwili. „Nie, Megg.” –powiedziałam do siebie w myślach. –„Zapomnij o nim.”
Stałam tak przez jakiś czas, zastanawiając się czy zapukać, kiedy drzwi same się otworzyły.
-Megg. –jego głos przeszył moje ciało, wywołując dreszcze.
Czarnowłosy wyglądał dokładnie tak, jak go zapamiętałam, a nawet lepiej. Już nie miał blond pasemka, które zrobił sobie jakiś czas temu. Założył dżinsy i czarną koszulkę z krótkim rękawem, która podkreślała jego umięśnione ramiona, tors i brzuch. Musiał sporo ćwiczyć przez miniony miesiąc.
-Zayn! –powiedziałam, przywołując na twarz uśmiech.
Oparł się o framugę drzwi i skrzyżował ręce.
-Co cię tu sprowadza, Megg? –zapytał. Stał zaledwie półtora metra ode mnie. Z całych sił walczyłam, by go nie dotknąć. –Myślałem, że już się nie zobaczymy.
-Chciałam życzyć ci wesołych świąt. –odparłam, nie wiedząc co innego powiedzieć.
Zayn roześmiał się i pokręcił głową.
-Dzięki. –powiedział. –Tobie też.
Zapadła cisza, a ja nagle nie wiedziałam, gdzie zapodziać wzrok. Nigdy nie czułam się w towarzystwie czarnowłosego tak niezręcznie jak teraz. W końcu chłopak się nade mną zlitował.
-Wejdziesz do środka? –zaproponował, zachęcając mnie ruchem głowy.
-Jasne. –odparłam.
            Apartament Zayna był niesamowity. Wiedziałam, że zostawiał tu mnóstwo pieniędzy. Zza okna rozciągał się widok na cały Londyn, który teraz był przepięknie oświetlony. Wnętrze było utrzymane w ciepłych, beżowych barwach. Obok wystawnych mebli stały różne dodatki, kwiaty, lampy. Było tu urządzone tak, jak zawsze mi się podobało.
-Papierosa? –zaproponował czarnowłosy, kierując się do jednego z pomieszczeń.
-Nie palę. –odparłam, kręcąc głową.
-Nie palisz? –zapytał, jakby usłyszał najgłupszą rzecz pod słońcem. –Niby od kiedy?
-Harry tego nie lubi, więc staram się rzucić. –wyjaśniłam.
-Ach tak. –chłopak obrócił się na pięcie i wrócił do salonu, opierając się o beżową ścianę.
Zastanawiałam się, co Zayn robił przez cały ten miesiąc. Wiedziałam, że spotkał się z Liamem i Niallem, jednak co z pozostałym czasem? Nie mogłam sobie wyobrazić jak bardzo samotny się tutaj czuł.
-Ładnie tu masz. –powiedziałam, żeby przerwać dłużące się milczenie.
-Wolałem nasz stary dom. –odparł Zayn, wsadzając ręce w kieszenie.
Splotłam nerwowo palce. Wiedziałam, że to wszystko było moją winą. Zayn przecież znał pozostałych członków One Direction dłużej ode mnie, zaprzyjaźnił się z nimi. Wprowadzili się razem do domu, jako grupa zżytych ze sobą chłopaków, a ja wygoniłam jednego z nich. Nienawidziłam siebie za to. Nie po to przyjechałam do Anglii.
-Przepraszam. –powiedziałam więc. –Nie sądziłam, że to wszystko tak się skończy.
-W porządku. –Zayn wzruszył ramionami. –Wiem, że nie chciałaś.
Stałam tak, nie wiedząc co robić. Czarnowłosy zawsze miał jakiś temat, nigdy nie pozwalał, by zapadła między nami niezręczna, bezsensowna cisza. Do teraz. Chłopak wydawał się kompletnie niezainteresowany moją osobą. Może chciał, bym już poszła?
Przez miesiąc wiele mogło się zmienić. Nie miałam pojęcia co do mnie czuje, jaki ma do mnie stosunek.
-Nienawidzisz mnie, Zayn? –zapytałam drżącym głosem.
-Tak.
Ta prosta odpowiedź sprawiła, że moje serce rozpadło się na drobne kawałeczki. Zaczęłam szybko mrugać, by odgonić napływające łzy. Podeszłam do niego wolno.
-Nie chcę, byś mnie nienawidził. –szepnęłam, na co zamknął oczy. –Wiem, że to samolubne, ale nie zniosłabym świadomości, że takie masz do mnie uczucia.
-Wolałabyś, bym bezsensownie cię kochał? –zapytał, otwierając oczy. Długie rzęsy rzucały cień na jego policzki. –Bym cierpiał z powodu nieodwzajemnionej miłości?
Zamilkłam. Zayn miał rację. Powinnam pozwolić mu mnie nienawidzić. Ale nie potrafiłam.
-A co, jeśli… -przełknęłam ślinę, nagle zdenerwowana. –Ta miłość nie jest nieodwzajemniona?
Czarnowłosy rozchylił wargi i spojrzał na mnie smutno.
-Może i odwzajemniona, ale nie jest na pierwszym miejscu. –powiedział, zaciskając zęby i odwracając wzrok.
Poczułam bolesny uścisk w sercu, gdy tylko zdałam sobie z czegoś sprawę.
-A co, jeśli… jest na pierwszym miejscu? –wypowiedziałam te słowa bardzo cicho, bojąc się ich znaczenia.
A to, co zamierzałam zrobić, nie było godne pochwały.
Podeszłam jeszcze bliżej, nie spuszczając z niego wzroku. Wyciągnęłam rękę i delikatnie dotknęłam policzka chłopaka. Spiął się pod wpływem tego gestu, bacznie mnie obserwując. Spojrzałam na jego usta, takie kształtne i kuszące. Chciałam poczuć ich dotyk na moich wargach. Stanęłam na palcach i zbliżyłam się tak, że nasze nosy otarły się o siebie.
-Co ty robisz, Megg? –zapytał, zaciskając mocno szczękę i odwracając głowę w bok.
-Ja…
-Nie rób mi fałszywych nadziei, nie kuś mnie. –odparł ostrym tonem. –Nie wiem, czy będę w stanie wytrzymać kolejne rozczarowanie.
-Zayn, pragnę cię. –powiedziałam, na co spojrzał na mnie natychmiast. W jego oczach widniało teraz mnóstwo emocji.
-Megg… -był w wyraźnym szoku.
-Nic nie mów. Po prostu weź mnie. Tu i teraz.
Czarnowłosy nie potrzebował większej zachęty. Przyciągnął mnie do siebie i docisnął swoje wargi do moich. Obrócił mnie i docisnął do ściany. Jęknęłam i objęłam go mocniej. Całował mnie bez żadnych zahamowań, z pasją i uczuciem. Jego silne ręce spoczęły na moim biodrach, nie mając zamiaru puścić. Pragnęłam bliskości Zayna bardziej niż kiedykolwiek. Chłopak nie zamierzał się wstrzymywać. Dałam mu zielone światło i teraz brał co mógł, czyli w zasadzie wszystko. Zerwał ze mnie koszulkę i stanik, nie przerywając swoich namiętnych pocałunków. Jego dłonie nagle zjechały w dół, objęły pupę. Jednym szybkim ruchem podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami w biodrach. Kłujący zarost drażnił, wywoływał dreszcze. Zayn oderwał mnie od ściany, po czym przeniósł na kanapę. Była duża i wygodna.
Czarnowłosy dotykał i całował mnie tam, gdzie zawsze chciał, gdzie zawsze ja chciałam. Jego palce śmiało dotykające moje piersi, usta sunące po szyi i podniecająco kłujący zarost sprawiały, że drżałam i szybko oddychałam. Krew szumiała mi w uszach, serce biło trzy razy szybciej niż zazwyczaj. Pospiesznie ściągnęłam z niego koszulkę i zaczęłam dokładnie badać topografię jego ciała. W chwilę pozbyliśmy się naszych spodni i skarpetek.  Zayn wsunął ręce pod moje plecy i przesunął nimi aż do moich koronkowych majtek. Chwycił je i zsunął, przy okazji muskając moją pupę. Mieliśmy w sobie tyle żaru, że nie potrzebowaliśmy żadnej gry wstępnej. Byłam na niego gotowa praktycznie od chwili, w której przekroczyłam próg tego apartamentu. On z kolei prawdopodobnie od chwili, w której mnie poznał. Czarnowłosy zlustrował całe moje ciało pożądliwym spojrzeniem, po czym schylił się, by mnie pocałować.
-Jesteś perfekcyjna, wiesz o tym? –zapytał i ściągnął swoje bokserki.
Zerknęłam w dół i przeżyłam miłe zaskoczenie. Przyrodzenie Harry’ego było naprawdę duże i wspaniałe, jednak Zayn miał przewagę przynajmniej 3 centymetrów. Moje ciało przeszedł potężny dreszcz.
-Błagam… -wykrztusiłam, gdy objął ustami mój sutek, zabawiając się drugim ręką.
Czarnowłosy spojrzał na mnie intensywnie, po czym mocno chwycił za biodra i pociągnął w dół tak, że nieomal się styknęliśmy w miejscu, gdzie najbardziej go teraz chciałam. Jego naprężona męskość cudownie stała, czekając na ulgę, a mięśnie napięły się w gotowości. Wiedziałam, że Zayn specjalnie przedłuża tą słodką torturę –widziałam to po jego lekkim, niegrzecznym uśmiechu. Szybkim ruchem założył zabezpieczenie, a potem powrócił do muskania ustami całego mojego ciała.
            Będąc już na skraju, przesunęłam swoją dłoń w dół, jednak czarnowłosy natychmiast ją chwycił i przygwoździł mi obok głowy. To samo zrobił z drugą ręką, blokując mi możliwość ruchu.
Nagle zdałam sobie z czegoś sprawę. Zayn miał zamiar uprawiać ze mną seks w sposób, w jaki kiedyś mu wyznałam, że lubię. Brutalnie i mocno. Na tę myśl poczułam ogromne motylki w brzuchu.
-Och. –wykrztusiłam z siebie, a jego mina tylko upewniła mnie w tym, że mam rację.
Przełknęłam ślinę i zamknęłam oczy, a on bez zapowiedzi wszedł we mnie do samego końca.
Krzyknęłam i wierzgnęłam się, jednak jego ciężar i przytrzymujące mnie ręce skutecznie uniemożliwiły mi cokolwiek.
Czarnowłosy znowu we mnie wszedł, równie mocno jak za pierwszym razem. Zagryzłam wargę, jęcząc cicho. Tak oto kochałam się z kimś innym niż z Harrym. Musiałam przyznać, ze podobała mi się ta świadomość.
Za trzecim pchnięciem ugryzł jednocześnie mój sutek, a ja poczułam rozkoszny ból rozchodzący się w całym moim ciele.
-Nie ruszaj się. –rozkazał mi, po czym puścił ręce i chwycił moje biodra. Uniósł je, po czym zaczął szybko się we mnie poruszać. Naprawdę szybko. Chwyciłam mocno brzeg kanapy, głośno jęcząc.
-Zayn… -wymruczałam, czując go w sobie tak głęboko, że aż bolało.
To było zupełnie inne od tego, do czego byłam przyzwyczajona. Nowe doświadczenie sprawiało, że kręciło mi się w głowie.
-Tak! –syknęłam, zapominając o zakazie ruszania się i objęłam szyję Zayna, przyciągając go do siebie.
On chyba również o tym zapomniał, bo pozwolił mi na to co zrobiłam. Nie przestawał mocno się we mnie poruszać, doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Puścił moje biodra i położył się na mnie, wsuwając dłonie pod moje łopatki. Jego usta dotknęły moich w gorącym pocałunku. Nasze języki splotły się, badały podniebienia.
-Zaraz dojdę, Zayn. –szepnęłam, gdy na chwilę się od siebie oderwaliśmy.
Chłopak zatoczył biodrami kółko, po czym przyspieszył i jęknął cudownie, zamykając oczy. On również był blisko.
Złapałam łapczywie ustami jego usta, wbijając paznokcie w jego plecy. Doszłam z krzykiem, a on dołączył do mnie po kilku dosadnych pchnięciach. Poczułam ciepło rozlewające się w moim podbrzuszu.
            Zayn opadł na mnie, usatysfakcjonowany i szczęśliwy. Wreszcie spełniło się jego marzenie, jednocześnie spełniając moje. Dotknął wargami mojej szyi, wywołując rozkoszny dreszcz. Uspokajaliśmy swoje oddechy w ciszy, dochodząc do siebie. Czarnowłosy objął mnie, czerpiąc absolutną radość z obecnej sytuacji.
-Och, Megg… -wyszedł ze mnie i podparł się na rękach, nie odrywając ode mnie wzroku. –Teraz nie ma już mowy, bym kiedykolwiek mógł o tobie zapomnieć.
-Nie musisz o mnie zapominać. –odparłam, wplatając dłonie w jego czarne jak noc włosy.
-A co z Harrym?
-Jeszcze nie wiem. –odwróciłam wzrok i zagryzłam wargę.
-A więc teoretycznie nadal z nim jesteś?
-No… w sumie to tak. –nagle zrobiło mi się strasznie głupio. Nie powinnam tak załatwiać spraw. Najpierw powinnam zerwać z Harrym, a dopiero potem myśleć o kimkolwiek innym.
Zayn bez słowa wstał i odszedł parę kroków.
-Zayn… -też wstałam i położyłam mu rękę na umięśnionym ramieniu. –Przepraszam.
            Kiedy się jednak do mnie odwrócił, zobaczyłam, że wcale nie jest zły.
-Chodź. –powiedział, chwytając mnie za rękę i ciągnąc za sobą.
Poszłam za nim, zaciekawiona co planuje. Doszliśmy do drzwi jakiegoś pomieszczenia. Otworzył je, a moim oczom ukazała się sypialnia. Była ogromna, pełna kosztownych mebli. Miękki dywan łaskotał w stopy. Czarnowłosy podszedł do komody i otworzył szufladę. Moment później obrócił się do mnie. W ręku trzymał dwa papierosy, a na twarzy widniał lekki uśmiech.
-Skoro nie masz zamiaru wracać do Harry’ego, to może zapalisz? –zapytał, wręczając mi jedną fajkę.
-Nie powinieneś mnie do tego namawiać, wiesz. –roześmiałam się, kręcąc głową. Uwagę o Harrym puściłam mimo uszu. Nie chciałam o nim myśleć, bo wiedziałam, że źle to by się dla mnie skończyło.
Chłopak podpalił swojego papierosa, po czym głęboko się zaciągnął. W następnej chwili chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie blisko tak, że nasze nagie ciała zetknęły się. Usta Zayna naparły na moje, wpuszczając mi do środka dym. Zamknęłam oczy i wciągnęłam go do płuc, czując niesamowitą ulgę. Z lubością wypuściłam dym i otworzyłam oczy.
-Jeszcze. –rozkazałam.
            Spaliliśmy w ten sposób całą fajkę. Po ostatniej rundzie usta Zayna zostały na moich na dłużej. Jęknęłam, poddając się tym pieszczotom. Górujący nade mną Zayn docisnął mnie do komody, nie dając choćby chwili wytchnienia moim wargom. Poczułam, że kolana zaraz się pode mną ugną, kiedy czarnowłosy oderwał się ode mnie i uśmiechnął niegrzecznie.
-Spalimy jeszcze jedną fajkę. –powiedział, ciągnąc mnie za rękę w stronę łóżka. –Ale w inny sposób.
Chłopak usiadł na łóżku, po czym posadził mnie sobie na kolanach. Sapnęłam, gdy poczułam jego męskość napierającą na mnie od dołu.
Czarnowłosy zapalił papierosa, po czym wręczył mi go z uśmiechem.
-Tym razem ty będziesz zaczynała. –wyjaśnił.
Przyłożyłam tę jakże niezdrową, ale moją ulubioną rzecz do ust i zaciągnęłam się mocno. Zbliżyłam się do Zayna i dotknęłam jego ust, jednak w tym samym czasie chłopak wszedł we mnie gwałtownie. Momentalnie wypuściłam z siebie cały dym, krzycząc cicho z zaskoczenia. Czy on założył…? Chłopak kiwnął lekko głową, a ja zdumiałam się, starając przypomnieć sobie ten moment.
Uspokojona uśmiechnęłam się i zrobiłam jeszcze jedną próbę. Również teraz mi się nie udało, gdyż czarnowłosy zaczął się poruszać. Jęknęłam, nieomal wypuszczając papierosa z ręki. Zacisnęłam oczy i zaciągnęłam się ponownie.
Tym razem dałam radę wpuścić połowę dymu do ust Zayna. Robiłam się coraz wilgotniejsza i traciłam kontakt z rzeczywistością.
­-Dalej, Megg. –powiedział natomiast czarnowłosy, nie przerywając swoich dogłębnych, wolnych pchnięć. Widać było, że świetnie się bawi.
Zrobiłam jeszcze jedną próbę, zbierając wszelkie swoje siły. I wyszłoby dobrze, gdyby nie Zayn, który przy końcówce wyjątkowo mocno i głęboko się we mnie zagłębił.
Krzyknęłam, nie dokańczając wymiany dymu.
-Jesteś okropny. –powiedziałam mu, kręcąc głową.
Odpowiedział mi bezczelnym uśmiechem.
Sięgnęłam między nas i wyczułam to, jak cudownie byliśmy teraz połączeni.
Mój oddech przyspieszył, powieki mi się przymknęły.
-Nie masz pojęcia, jak ty na mnie działasz. –szepnęłam, tuląc się do chłopaka i bezwiednie poruszając biodrami.
Czarnowłosy zamknął mi usta pocałunkiem, po czym sięgnął po papierosa, którego trzymałam w dłoni.
-Pokażę ci, jak to się robi. –oznajmił, po czym zaciągnął się, położył mnie na plecach i kładąc się na mnie, docisnął swoje wargi do moich. Rozwarł mi usta językiem, po czym wpuścił dym, który natychmiast przyjęłam do płuc. Cały. Z jękiem wypuściłam go do góry, chwytając się mocno umięśnionych ramion chłopaka.
Zadrżałam. Co to było za doświadczenie!
Zayn tymczasem zawiesił swoją rękę z papierosem nad moim lewym biodrem i spojrzał na mnie pytająco. Gdy kiwnęłam przyzwalająco głową, zgasił mi fajkę na skórze. Syknęłam z bólu, jednak w połączeniu z całą tą sytuacją, wydało mi się to niesamowicie podniecające. Czarnowłosy wyrzucił niedopałek gdzieś na ziemię, po czym skierował znowu całą uwagę na mnie. Patrząc mi głęboko w oczy, przyspieszył swoje ruchy.
-Och tak! –jęknęłam, wypychając mu biodra na spotkanie.
Nasze oddechy się zmieszały, spojrzenia wyrażały wszystkie niewypowiedziane słowa i uczucia. Nie rozróżniałam już naszych jęków, wiedziałam jednak, że doprowadzają mnie do szaleństwa.
Po raz kolejny dzisiaj doprowadziliśmy siebie do orgazmu. Wydałam z siebie odgłos zadowolenia, uspokajając szybko bijące serce.
            Zayn wyszedł ze mnie i położył się tuż obok. Natychmiast przyciągnął mnie do siebie. Położyłam rękę na jego torsie i zamknęłam oczy. Było mi teraz tak dobrze i wygodnie…
-Powiem ci szczerze, że nie spodziewałem się, że ten dzień tak się skończy. –powiedział cicho Zayn, rysując kciukami kółka na moim ciele.
-Ja też nie. –odpowiedziałam, wzdychając.                
-Co cię w ogóle tknęło, żeby do mnie przyjechać?
-Sporo myślałam, kiedy byłam w Polsce. W końcu zdecydowałam, że chcę być kimś więcej dla ciebie niż tylko przyjaciółką. Potem zwątpiłam czy nadal nią w ogóle jestem.
-Myślałaś, że cię nienawidzę?
-Byłam tego pewna.
-Nienawiść miłości nie wyklucza. –odparł czarnowłosy. –Ale nie, nie nienawidzę cię.
-To dobrze. Ja ciebie też nie nienawidzę.
Roześmialiśmy się z tej dziwnej formy wymiany uczuć.
            Wreszcie zaczynało nas dopadać zmęczenie. Po kilku gorących pocałunkach zapadliśmy w głęboki, odprężający sen.
***
Siemka!
W dzisiejszym rozdziale sielanka ;D
Mam nadzieję, że podobało wam się takie rozpoczęcie 2013 roku ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze, niektóre niezwykle mnie poruszają! 
Tradycyjnie proszę o opinie i opis wrażeń.
xoxo