sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 49 "Tak jak kiedyś"



            Krok w prawo, dwa w lewo, wyskok, wymach włosami. Obrót, zmiana miejsc. Travis złapał mnie za biodra i podniósł w górę, gdzie wykonałam szybko odpowiednią pozę. Musiałam ją utrzymać i bałam się, że nie dam rady. To były pierwsze moje zajęcia od czasu wypadku i nie byłam pewna, czy nadal jestem tak samo sprawna.
Zamknęłam oczy i skupiłam całą moją uwagę na wykonywanej pozie. Udało mi się.
Travis opuścił mnie na ziemię, a ja z uśmiechem wykonywałam dalszą część układu.
Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy. Serce biło mi szybko i radośnie. Taniec był czymś, z czym nie mogłabym się rozstać. Był sensem mojego życia.
            Muzyka nieco się zmieniła i nadszedł czas na akrobatyczną część układu. Tak, jak to ustalił Travis, przesunęłam się na sam środek okręgu, który zrobiła grupa. Z pewnym utęsknieniem obserwowałam, jak Niall rzuca Jessicą w powietrzu w stronę Scotta. To miałam być ja. Westchnęłam, ale zaraz się uśmiechnęłam. Powinnam się cieszyć, że w ogóle mogę zatańczyć.
            Stałam na środku okręgu i czekałam, aż skończą. Travis miał przyszykowany dla mnie tutaj solowy układ, który będę wykonywać. Nie przedstawił mi go jeszcze, a ja wprost nie mogłam się doczekać aż go zobaczę.
            Chwilę później muzyka się zatrzymała i wszyscy jak na znak podbiegli do mnie, wzięli na ręce i zaczęli podrzucać. Zaczęłam się śmiać tak mocno, że prawie się popłakałam. Przez kilka, dobrych chwil zapomniałam o Danielle, która stała przy barierce naprzeciwko lustra i ostentacyjnie się rozciągała. Przez cały trening udawała, że w ogóle mnie nie zauważa; nie powiedziała w moją stronę ani jednego słowa. Była to miła odmiana i nie miałam nic przeciwko, żeby tak zostało. Na przeprosiny w każdym razie, nie miałam co liczyć.
W zasadzie, Danielle z nikim nie rozmawiała. Nie dlatego, że nie chciała, ale dlatego, że wszyscy inni nie chcieli mieć z nią do czynienia. Była z nami w grupie, bo znała układ, dobrze tańczyła i była potrzebna, by wszystko wypaliło na Mistrzostwach.
            Grupa wreszcie opuściła mnie na podłogę, a ja odetchnęłam i podziękowałam im za wszystko. Travis wysłał ich do szatni, by wzięli prysznic i się przebrali, a ja zostałam, by nauczyć się mojej części układu.
Nie było to łatwe. Spodziewałam się taryfy ulgowej, raczej mało zjawiskowego tańca, a tu jak zwykle, Travis przeszedł wszelkie moje oczekiwania. Układ był trudny, skomplikowany i robił niesamowite wrażenie. Idealnie komponował się z częścią akrobatyczną reszty grupy. Miałam dwa dni, by go opanować do perfekcji, a to oznaczało, że musiałam ćwiczyć nawet w domu. Na szczęście, miałam Nialla do pomocy.
            Po dwóch godzinach, gdy już zapamiętałam układ, choć nie wykonywałam go najlepiej, mogłam iść się przebrać. Ruszyłam więc do szatni i wzięłam prysznic, nucąc piosenkę, do której tańczyliśmy. Zamknęłam oczy, gdy woda dotknęła mojej skóry i zwilżyła włosy. Wmasowałam w skórę mój ulubiony żel o zapachu bananowym, czując przy tym każdy mięsień w moim ciele. Po treningu zawsze byłam obolała, jednak ja uwielbiałam ten ból. Brakowało mi go, więc teraz cieszyłam się, że wrócił.
            Nagle usłyszałam hałas, więc otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę drzwi. Czyżby ktoś został w szatni? Patrzyłam z napięciem, aż w końcu drzwi się otworzyły i ujrzałam głowę Harry’ego i jego niesamowicie pokręcone loki.
Pomrugałam chwilę, niepewna tego, co widzę.
-Harry? –zapytałam, a on wtedy uśmiechnął się tak, że w jego policzkach pojawiły się dołeczki. Wszedł do środka.
Był na boso, miał na sobie czarne dżinsy i fioletowy, luźny T-shirt. Podszedł bliżej i stanął metr ode mnie, gdzie woda go nie dosięgała.
-Ładnie wyglądasz. –powiedział, a ja zarumieniłam się; Byłam zupełnie naga.
-Co ty tu robisz? –zapytałam, na co on tajemniczo wzruszył ramionami.
Wyszłam spod natrysku wody i szybko zamknęłam drzwi do szatni. Trening już się skończył, więc prawdopodobnie i tak nikt by tu nie wszedł, ale nigdy nie wiadomo. Może jakaś inna grupa taneczna miała po nas zajęcia?
            Wróciłam pod ciepłą wodę i spojrzałam wyzywająco na Harry’ego.
-Będziesz tak tam stał, czy może dołączysz do mnie? –zapytałam go, na co on uniósł jedną brew.
Zrobił jeden, mały krok przed siebie, potem drugi, a potem kolejny, cały czas patrząc mi w oczy. Wreszcie woda dosięgła go, mocząc włosy i ubrania, które przylgnęły do jego ciała, ukazując wspaniale wyrzeźbione mięśnie. Dotknęłam jego koszulki, poczułam przez nią twarde ciało mojego chłopaka. Ściągnęłam mu ją przez głowę. Mokre ubrania było ciężej zdjąć, jednak we dwójkę uporaliśmy się z tym w chwilę.
Westchnęłam i spojrzałam na Harry’ego, który miał przyspieszony oddech i rozjarzone, pobudzone oczy. Schylił się i pocałował mnie; krótko, by potem odsunąć się i jedynie muskać mnie wargami. Dłońmi ześlizgnęłam się z jego torsu w dół, ku zapięciu jego spodni. Prowokująco zahaczyłam o guzik, a drugą dłonią chwyciłam moją pierś i zaczęłam się nią bawić. Chłopak zmrużył oczy i w następnej chwili ugryzł mnie w dolną wargę. Zdusiłam krzyk i pokręciłam głową z uśmiechem. Odpięłam jego spodnie i razem z bokserkami, szybko mu je zdjęłam. Chwyciłam w dłonie naprężoną męskość Harry’ego i zsunęłam się w dół, by ukucnąć. Teraz, gdy było mi wygodniej, mogłam zacząć prawdziwą zabawę.
            Masując całą długość jego członka, patrzyłam z satysfakcją na jego wciąż napinające się mięśnie. Dotknęłam językiem sam czubek męskości, zatoczyłam nim dwa małe kółeczka. W końcu otworzyłam szerzej usta i wprowadziłam go głębiej. Harry wydał z siebie jęk i podparł się ręką kafelków. Woda tryskała na nas cały czas, rozrzucając krople wokoło. Moje ruchy zaczęły być miarowe, językiem oplatałam czubek i całą długość przyrodzenia Harry’ego. Ciężko dysząc, Harry dłońmi chwycił moją głowę i zaczął nadawać rytm. Wsuwał się naprawdę głęboko i kilka razy nieomal się zakrztusiłam. Poczułam, że się zbliża do końca, że niedługo dojdzie. Chwyciłam więc jego pośladki i wtem poczułam, że gorąco wylewa się w moich ustach. Połknęłam więc wszystko, co mi dał, notując w myślach, że zrobiłam to po raz pierwszy i wcale nie było tak źle.
            Wstałam i z satysfakcją zobaczyłam lekkie zadziwienie i zadowolenie na twarzy mojego chłopaka. Jego silne, męskie dłonie, wędrowały po całym moim ciele, a wciąż naprężona męskość Harry’ego napierała na mój brzuch. Chłopak podniósł moją nogę i oparł ją o swój bark; w ten sposób zrobiłam szpagat na stojąco. Dla mnie, jako tancerki, nie był to żaden problem.
-To chyba nowość. –wyrzuciłam z siebie, gdy Harry szykował się do wejścia we mnie w takiej pozycji.
-Dobre nowości nie są złe. –odparł na to i cały czas patrząc na mnie swoimi błyszczącymi, podnieconymi oczami, wszedł we mnie do końca.
Jęknęłam, ale zaraz mój jęk został stłumiony przez rozpalone usta Harry’ego. Jego ruchy stały się ostre, szybkie i głębokie. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w krew szumiącą w moich uszach. Czułam, że dzisiaj nie potrzeba mi dużo, by dojść. A Harry dawał mi naprawdę dużo. Poczułam, że podbrzusze zaciska mi się kurczowo, oddychałam jak po ciężkim treningu. Harry warknął, intensywnie patrząc mi w oczy, wykonał kilka ostrych pchnięć i w tym samym czasie dotknął moje wrażliwe miejsce między nogami. To wystarczyło, bym doszła z krzykiem.
Mój chłopak wlał się do środka, a ja byłam spokojna, bo od kilku dni bałam tabletki antykoncepcyjne. Teraz, seks był jeszcze lepszy.
-O mój Boże. –westchnęłam, opuszczając nogę i przytulając się do Harry’ego. –To było super.
-Mhm. –pocałował mnie, uspokajając oddech.
            Staliśmy jeszcze chwilę pod prysznicem, aż w końcu zakręciliśmy wodę i udaliśmy się w stronę szatni. Roześmiałam się w połowie drogi do mojej szafki.
-Harry, twoje ciuchy są mokre. Powiedz, że wziąłeś coś do przebrania.
Zagubiona mina mojego chłopaka była warta wszystkiego.
***
            Następnego dnia, z uśmiechem szłam na zajęcia. Teraz już zawsze szłam z uśmiechem na zajęcia, bo wiedziałam jaką jestem szczęściarą, że mogę tańczyć.
Szłam ramię w ramię z Niallem w stronę budynku, w którym odbywały się treningi, kiedy zastąpiła nam drogę młoda dziewczyna. Na oko, powiedziałabym, że jest w moim wieku. Miała krótkie, blond włosy i mnóstwo piegów na nosie. Była bardzo ładna.
-Cześć. –powiedziała, uśmiechając się uprzejmie. –Jestem dziennikarką i pracuję dla Daily News 2. Miałam nadzieję, że porozmawiam z tobą chwilę, Megg.
Zdziwiona, uniosłam brwi. Byłam pewna, że będzie chodzić jej o Nialla.
-Nie ma problemu. –powiedziałam i kiwnęłam blondynowi głową. –Będę za chwilkę.
Niall wziął ode mnie torbę i ruszył w stronę sali. Zanim zniknął za rogiem, odwrócił się i zrobił w moim kierunku śmieszną minę. Parsknęłam śmiechem i pokiwałam mu, a następnie skierowałam całą swoją uwagę na jasnowłosą dziennikarkę.
-Słucham, o co chodzi? –zapytałam, siląc się na uśmiech. Nie lubiłam wywiadów, zwłaszcza, że nie byłam przecież nikim popularnym.
-Powiem ci prosto z mostu. –powiedziała, patrząc na mnie zimno. Nagle cała słodycz zniknęła z jej głosu. –Nie jestem żadną dziennikarką. Jestem zwykłą dziewczyną, która chodzi tutaj niedaleko do szkoły. Wiem o tobie praktycznie wszystko; Tancerka, ukochana Harry’ego, sympatia Zayna, bla, bla, bla. I na myśl przychodzi mi jedno pytanie. Co jest w tobie, kurwa, takiego wyjątkowego, że zainteresowało się tobą całe One Direction?!
Cofnęłam się o krok i rozejrzałam w poszukiwaniu pomocy. Oczywiście, jak na złość, nikogo w pobliżu nie było.
-Posłuchaj… e… -nie wiedziałam, jak się do niej zwrócić, jako, że się nie przedstawiła.
-Nie, to ty posłuchaj! –ze złości przeskoczyła teraz w głośne szlochanie. –Kocham One Direction od czasów X Factora, byłam z nimi przez cały czas! Mam wszystkie ich albumy, mnóstwo plakatów, osobiste autografy! Kocham Harry’ego! Harry Styles powinien kochać mnie, a nie ciebie! –łzy skapywały jej po zarumienionych policzkach. –Z jakiej racji to ty spędzasz z nim każdą minutę? Z jakiej racji przyjaźnisz się z Niallem Horanem, Zaynem Malikiem, Louisem Tomlinsonem i Liamem Paynem? Co takiego zrobiłaś, skąd się w ogóle wzięłaś?!
            Nagle zza rogu wybiegł rosły mężczyzna w czarnym garniturze. Czym prędzej chwycił dziewczynę za ręce i odciągnął ją w bok.
-Nie zasługujesz na nich! –wrzeszczała, gdy ochroniarz wyprowadzał ją za drzwi. –To ja powinnam być na twoim miejscu! To mnie powinien Harry kochać! To mnie powinien Zayn pożądać! To mnie powinien…
Drzwi się zamknęły i już nie usłyszałam, co chciała powiedzieć. Przełknęłam ślinę i powoli odwróciłam się w stronę schodów. Idąc do sali treningowej, naszła mnie myśl, że dokładnie tak czuje się każda fanka One Direction. Nienawidzą mnie. Zdałam sobie sprawę, że tutaj w Anglii, zrobiłam sobie więcej wrogów, niż kiedykolwiek w moim życiu. Należałam do osób wrażliwych i nie potrafiłam się tym nie przejmować, a wiedziałam, że dokładnie to powiedziałby mi Harry; Albo Zayn, albo Liam, Niall czy Louis.
Wzięłam więc głęboki oddech i weszłam na salę, przywołując uśmiech na twarz.
            Dzisiejszy trening był tak samo intensywny jak wczoraj, a nawet bardziej. Tym razem zatańczyłam moją część układu podczas części akrobatycznej. Szło mi o wiele lepiej niż ostatnio, choć oczywiście, wciąż nie zadowalająco. Teraz liczyły się treningi, treningi i jeszcze raz treningi.
-Zostały nam tylko trzy dni! –ryknął Travis, klaszcząc. –Czwartego dnia odpoczywamy, a piątego jedziemy na Mistrzostwa! –puścił muzykę od początku. –Jeszcze raz!
            Czułam się półżywa, gdy w końcu, wieczorem, zwolnił nas do domu. Poszliśmy pod prysznice, a potem przebraliśmy się w ciszy. Każdy z nas najpewniej chciałby coś powiedzieć, ale zwyczajnie nie miał siły.
            Wsiadłam z Niallem do auta i jęknęłam, gdy poczułam całe moje obolałe ciało.
-Chyba nie dam rady potem wysiąść z auta. –powiedziałam.
-Nie dam rady dojść do łóżka. –poparł Niall.
            Gdy jednak stanęliśmy pod domem, perspektywa zjedzenia czegoś dobrego wygrała. Weszliśmy do domu, gdzie natknęliśmy się na ekipę filmową.
Zastygłam w przerażeniu. Oni nie powinni mnie przecież widzieć.
-Spoko! –zawołał Louis, widząc moją minę. –Skończyliśmy kręcić film.
Odetchnęłam i minęłam oniemiałego kamerzystę i towarzyszącą mu kobietę.
-Kto… kto to jest? –zapytała kobieta, na co Harry przygarnął mnie do siebie i uśmiechnął się szeroko.
-To jest Megg, moja dziewczyna. –wyjaśnił. –Mieszka z nami tutaj.
-Mieszka… z wami? –spojrzała na kamerzystę, który zrobił śmieszną minę. –Jak mogliśmy to przeoczyć?
-Już my się o to postaraliśmy. –Louis by bardzo dumny z siebie. –A teraz, odprowadzę państwo do wyjścia.
Zawiedziona, dwuosobowa, ekipa filmowa udała się ku drzwiom.
-Misja zakończona sukcesem. –powiedziałam i spojrzałam z uśmiechem na Harry’ego.
Mój chłopak obdarzył mnie swoim wyjątkowym, zielonym spojrzeniem, po czym pocałował czule.
-Co powiecie na jakiś dobry film, by uczcić ten tydzień? –zaproponował Liam, co wszyscy przyjęli bardzo entuzjastycznie. No, prawie wszyscy.
Zayn pokręcił głową i zgarnął kluczyki z półki nad kominkiem.
-Ja sobie raczej odpuszczę. –powiedział. –Muszę wracać do hotelu.
            I wtem przypomniałam sobie, że umowa była przecież taka, że czarnowłosy będzie mieszkał tu tylko na czas kręcenia filmu.
Jeszcze kilka dni temu pewnie bym próbowała go zatrzymać, namówić innych, by mógł zostać. Nie tym razem jednak. Coś sobie postanowiłam i miałam zamiar się tego trzymać. Jeśli chciał wracać do hotelu, to niech wraca.
-To był fajny tydzień. –powiedział Liam i uścisnął przyjaciela.
-Wpadaj kiedy chcesz. –dodał Niall, klepiąc Zayna po plecach.
Louis kiwnął głową w stronę Zayna, a Harry po prostu mierzył go lodowatym spojrzeniem. Wątpiłam, że ich relacje kiedykolwiek się ocieplą.
-Na razie, Megg. –rzucił chłopak w moim kierunku. Zarówno głos jak i spojrzenie miał smutne.
-Na razie, Zayn. –odparłam, a wtedy on odwrócił się, chwycił walizkę, którą najpewniej przyszykował sobie wcześniej i wyszedł przez główne drzwi.
            Poczułam smutek i żal, ale oczywiście nie dawałam tego po sobie poznać.
Usiadłam na kanapie i wtuliłam się w Harry’ego, podczas gdy Louis włączał film, a Niall i Liam szykowali popcorn i inne przekąski. Wieczór zapowiadał się na miły. Wtem przypomniałam sobie rozhisteryzowaną fankę One Direction, na którą wpadłam dzisiaj rano. Ona najpewniej oddałaby wszystko, by być teraz na moim miejscu. Miałam pewnego rodzaju poczucie winy; Czy rzeczywiście na to wszystko zasługiwałam? Z drugiej strony, nie wszystko zawsze było kolorowo. Tak samo teraz, kiedy czułam, jakby brakowało pewnej cząstki mnie.
           Na szczęście film szybko odwrócił moją uwagę. Po prawie dwóch godzinach seansu, zmęczeni udaliśmy się do swoich sypialni. Harry poszedł pod prysznic, a ja zaczęłam się rozbierać, by przebrać się w piżamę. Brałam prysznic po treningu, toteż nie musiałam się myć teraz. Odsłoniłam łóżko i ze zdziwieniem zobaczyłam kartkę, leżącą na mojej poduszce. To był list. Otworzyłam go i przeleciałam wzrokiem treść. Zdusiłam krzyk; To był list samobójczy od Zayna.

***
 Hej, hej ;)
Nie wiem, czy czytaliście na moim Twitterze, ale kilka dni temu miałam chwilę natchnienia i wymyśliłam dokładny plan tego, jak zakończy się opowiadanie.
Wiem już, co pisać i w jakim kierunku wszystko pójdzie :)

Tak sobie myślę, że pojawią się jeszcze 3 rozdziały, może 4.
Dzięki za wszystkie komentarze, niezwykle motywują do dalszej pracy!
Niektóre są tak pełne emocji, że o kurde :D
Cieszę się, że moje opowiadanie ma na was taki wpływ.

Kolejny rozdział postaram się dodać w święta, jako taki miły akcent :)
Trzymajcie się ciepło!
xoxo

http://ask.fm/AntMegg
https://twitter.com/AntMegg