Włożyłam do szafy ostatnią rzecz z
walizki, po czym wypuściłam z ulgą powietrze. Wypakowywanie się wyczerpało
wszelkie moje siły. Zamknęłam szafę, po czym odwróciłam się i rzuciłam na
miękkie łóżko, które odbiło mnie lekko do góry.
Chciałam
odpocząć, chociaż przez chwilę. Niedawno wróciłam z zajęć u Travisa, które
wykończyły mnie jak jeszcze nigdy. Nie czułam własnego ciała. To był jeden z
tych dni, które najchętniej przeleżałabym w łóżku, pod ciepłym kocem z kawą i
dobrą książką w ręku. Oczywiście, nie mogłam sobie pozwolić na taki luksus.
Nie, kiedy mieszkałam z czterema chłopakami.
Jeden z
nich, Louis, zachowywał się ostatnio inaczej. Już nie bronił tak zaciekle
Harry’ ego, a nawet starał się nieco usprawiedliwiać Zayna.
Nie sprzyjało to dobrej atmosferze, czego przykładem była kłótnia dzisiejszego popołudnia.
-Gadałeś
z Zaynem beze mnie?! –wściekłość Harry’ ego była ogromna.
-Przepraszam,
ale nie miałem wyjścia. –odparł spokojnie Louis, krzyżując ręce.
-Umówiliśmy
się, przecież! –choć chłopak starał się tego nie okazywać, widać było, że czuje
się zraniony.
-Musisz
się nieco uspokoić, zanim się z nim spotkasz. Harry, przecież ty byś go zabił.
-No i
dobrze!
-Nie,
wcale nie. –Louis pokręcił głową. –Zayn wciąż należy do One Direction, czy ci
się to podoba, czy nie.
-Przyłożyłeś
mu chociaż raz?
-Nawet
dwa.
Harry uśmiechnął
się, zadowolony. Ja z kolei odwróciłam wzrok, mając mieszane uczucia. Nie
chciałam, by ktokolwiek krzywdził Zayna, mimo wszystko. Po za tym, był teraz
zupełnie sam, a wszystko to przeze mnie.
Westchnęłam, przeprosiłam Harry’ego
i Louisa, po czym poszłam na górę.
By
oderwać myśli od bieżących spraw, chwyciłam aktualnie czytaną przeze mnie
książkę i pogrążyłam się w lekturze.
~~Perrie~~
Miałam obawy co do fioletowego
koloru włosów, jednak widząc siebie w lustrze, wszystkie moje wcześniejsze
zmartwienia wydały się śmieszne. W nowym kolorze było mi do twarzy,
wyglądałam oryginalniej. Jako blondynka niczym się nie wyróżniałam, a teraz
przyciągałam uwagę. Razem z koleżankami z zespołu Little Mix zostałyśmy
nominowane do nagrody Grammy, więc od kilku dni przygotowywałyśmy nie tylko
nasz występ, ale i same siebie.
Moją głowę nie zaprzątała jednak
sama ceremonia, ale fakt, że miałam spotkać tam Zayna. Mój ex-chłopak nie odzywał
się do mnie już od dłuższego czasu i nic nie zapowiadało na to, by to się
zmieniło. Jak więc zachowamy się, spotykając się twarzą w twarz?
Myślałam,
że to ja jestem problemem. Okazało się jednak, że Zayn zwyczajnie znalazł sobie
inną dziewczynę. Gdy dowiedziałam się o kogo chodzi, nie wiedziałam jak
zareagować. Za nic nie spodziewałam się, że będzie to… Megg.
Urocza,
śliczna Megg, dziewczyna Harry’ego. Lubiłam ją, ufałam jej. O zdradzie
poinformowała mnie Danielle, która pewnego wieczora zadzwoniła do mnie i z
pełnym współczucia głosem wyjaśniła całą sytuację.
Niewinna, adorowana przez wszystkich Megg; Miałam ochotę
zniszczyć tą sukę. Nie było słów, które oddawałyby siłę nienawiści, jaką ją
darzyłam. Okazało się, że nie tylko ja żywię do niej takie uczucia.
-Rozumiem
cię doskonale. –powiedziała Danielle, odwiedzając mnie pewnego razu w hotelu. –Ja
pierwsza ją przecież przejrzałam. Jeśli chcesz, pomogę ci zamienić jej życie w
piekło.
Zgodziłam
się bez wahania. Danielle mnie rozumiała i w dodatku chodziła z Megg na zajęcia
taneczne. Miała możliwość zrobienia poważnych szkód, a ja nie pragnęłam niczego
innego.
Zapłaciłam mojemu fryzjerowi, który,
jak zwykle, wykonał wspaniałą robotę. Wyszłam na ulicę i wolnym krokiem
ruszyłam do mojego auta. Ludzie obracali się za mną, dzieci wytykały palcami
moje włosy. Uśmiechnęłam się do siebie; Cel osiągnięty. Za dwa dni, na rozdaniu
Grammy, kamery na pewno mnie pokażą, a wtedy cały świat zobaczy moją przemianę.
Zaczęłam się zastanawiać co Zayn o mnie pomyśli. Czy mu się
spodobam? Czy kiedykolwiek mu się w ogóle podobałam? Teraz, kiedy Megg wróciła
do Harry’ego, Zayn znowu był wolny. Być może miałam szansę, by do niego wrócić.
Pytanie brzmiało, czy w ogóle tego chciałam? Zranił mnie, wykorzystał, nie
potraktował tak, jak zasługiwałam. Sposób w jaki ze mną zerwał wciąż śnił mi
się w najgorszych koszmarach. Nie byłabym w stanie zliczyć nocy, które
spędziłam płacząc w poduszkę. Nie ma gorszego bólu od bólu złamanego serca. Jesy,
Leigh-Anne i Jade próbowały mi pomóc, ale dopiero Danielle pomogła mi stanąć na
nogi. Zdaje się, że wizja zemsty na dziewczynie, która rozbiła twój związek,
jest silniejsza niż cokolwiek innego.
Gdy stałam na czerwonym świetle,
moja komórka zaczęła wibrować. Rzuciłam okiem na wyświetlacz. To była Danielle,
spoglądająca na mnie ze zdjęcia z błyskiem w oku.
-Halo? –zaśpiewałam,
odbierając.
-Hej,
Edwards. –odparła Danielle, jak zwykle zwracając się do mnie po nazwisku. –Mam nadzieję,
że masz teraz czas, by się spotkać?
Zerknęłam
na samochodowy zegarek i zabębniłam palcami w kierownicę.
-Jakąś
godzinę. –powiedziałam. –O osiemnastej mam próbę do Grammy z dziewczynami.
-Wystarczy.
Zdaje się, że właśnie opracowałam idealny plan zniszczenia Megg.
~~Megg~~
Rozległo się pukanie do drzwi i
chwilę później do pokoju wszedł Harry.
-Można? –zapytał,
wsadzając ręce w kieszenie.
-Jasne. –odparłam,
uśmiechając się i zatrzaskując książkę.
Chłopak
swobodnym krokiem podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu. Miał na sobie
beżowe spodnie i czarną koszulkę, która podkreślała jego męską, umięśnioną
sylwetkę. Podbrzusze zacisnęło mi się mocno, więc szybko skierowałam swoje
myśli na inny tor. Kwiatki. Myśl o kwiatkach, Megg.
-Jak tam
idą przygotowania do wielkiego występu? –zapytał Harry, a ja z ulgą podjęłam
temat.
-Bardzo
dobrze. –odparłam. –Skończyliśmy już nasz układ i teraz w kółko go wałkujemy.
-Przypomnij
mi, kiedy są te mistrzostwa?
-Za
miesiąc. –powiedziałam i natychmiast się spięłam. Oczekiwanie i presja nałożona
nie tylko przez Travisa, ale i Marcina
Nowakowskiego, który wybrał mnie spośród setki tancerzy i wysłał do Londynu,
stawały się nie do zniesienia.
-Megg, w
porządku? –zatroskany głos Harry’ego sprowadził mnie z powrotem na ziemię.
-Mam
ogromną tremę sceniczną. –wyznałam. –Nie mam najmniejszego pojęcia jak się
zachowam podczas występu. Tam będą tysiące osób, Harry.
Na moją
skórę wstąpiły dreszcze. Starałam się nie myśleć o tym wszystkim, ale
mistrzostwa zbliżały się wielkimi krokami. Nasz układ taneczny był skończony,
ale wcale nie czułam się spokojniej.
-Hej.
–Harry uśmiechnął się lekko i ujął mnie za dłoń. –Wszystko będzie dobrze. Dasz
radę.
-Nie,
nie dam. –spanikowana, nerwowo przełknęłam ślinę.
-Też na
początku się bałem. A teraz? Występuję przed milionami.
-Nawet
nie wiesz jak ja cię za to podziwiam.
-Posłuchaj,
nie masz powodów do zmartwień. Ja przyjdę na twój występ i usiądę blisko sceny.
Umówimy się tak, że będziesz patrzeć tylko na mnie, przez cały czas. Będzie
zupełnie tak, jakbyś tańczyła dla mnie, jakby nikogo innego nie było.
Napięcie
powoli zaczynało mnie opuszczać. Tak, to był dobry pomysł.
-Okej.
–uśmiechnęłam się, patrząc w jego oczy. –To na pewno pomoże.
Mój
kochany Harry; Zawsze wie co powiedzieć, bym poczuła się bezpiecznie i
spokojnie.
Między
nami zapanowała cisza, ta konkretna cisza. Doskonale wiedziałam co zapowiadała.
Najpierw powoli się do siebie
zbliżyliśmy. Ciepło wpłynęło mi na twarz, do nosa dostał się doskonale znany mi
zapach chłopaka. Poczułam też charakterystyczne uciskanie w brzuchu,
nieustannie towarzyszące takim chwilom.
Harry
delikatnie musnął moje usta. Zamknęłam oczy i bezwiednie przysunęłam się do
niego bliżej. Chłopak pogłębił pocałunek, jednocześnie kładąc dłoń na mojej
tali.
Było
tak, jakbyśmy całowali się po raz pierwszy; nieśmiało, ostrożnie, z wahaniem.
Brakowało
mi tego, o czym dało znać moje szybko bijące serce. Wplotłam dłoń we włosy
Harry’ego i całkowicie poddałam się tej chwili. Całował mnie z początku słodko
, z uczuciem i tęsknotą. Z każdą następną sekundą jednak, pocałunek stawał się
namiętniejszy, gorętszy. Nasze języki spotkały się, a ja jęknęłam.
Harry
objął mnie mocniej i jednym ruchem pchnął na łóżko. Ręce podparł po obu
stronach mojej głowy i spojrzał na mnie w taki sposób, że aż zadrżałam z
rozkoszą. Czarne źrenice miał rozszerzone, usta rozchylone. Och. To był widok
przeznaczony wyłącznie dla mnie. Przesunęłam palcami po jego przedramieniu,
ramieniu, a potem barku. Harry dociskał swoje ciało do mojego, gdy mnie
całował. Nie wiedziałam, czy robił to specjalnie, czy nieumyślnie; W każdym
razie, bez wątpienia na mnie działało.
Namiętność, która między nami
wybuchła, zaczynała przypominać naszą dawną namiętność. I pomimo czasu, który
upłynął, między nami wciąż było tak jak kiedyś. Myśl ta niesamowicie podniosła
mnie na duchu.
-Megg.
–mruknął Harry, odrywając się ode mnie.
Otworzyłam
oczy i zaczerpnęłam oddechu.
-Tak?
–zapytałam cicho.
-Pójdziesz
ze mną na rozdanie Grammy?
Nie
takiego pytania się spodziewałam. Parsknęłam śmiechem, rozluźniając trochę
atmosferę między nami.
-Skąd ci
się to teraz wzięło? –chciałam wiedzieć.
-A tak
mi wpadło do głowy. –chłopak wzruszył ramionami. –To jak, pójdziesz? Jako moja
dziewczyna?
Spojrzał
na mnie uważnie. To pytanie miało drugie dno. On właśnie… pytał mnie o
chodzenie. Chciał wiedzieć, czy jesteśmy parą.
-Oczywiście.
–odparłam i uśmiechnęłam się lekko. –A kiedy jest to całe rozdanie?
-Pojutrze.
-Och.
–poczułam, że żołądek wiąże mi się w supeł. –A kto tam jeszcze będzie?
-Co masz
na myśli? –zapytał Harry, śmiejąc się.
-Będzie
tam… Justin Bieber? –wyszeptałam, jakbym bała się, że ktoś podsłucha.
-No
raczej. –odparł chłopak, teraz już śmiejąc się na całego.
-A
Adele? Rihanna?
Byłam
jednocześnie przerażona i podekscytowana, że nadarzy się możliwość spotkania
najpopularniejszych gwiazd współczesnej muzyki. Nigdy nawet o tym nie marzyłam,
bo wiedziałam, że to zbyt nierealne marzenie. A tymczasem teraz było ono na
wyciągnięcie ręki.
-O Mój
Boże. –zakryłam dłonią usta i podniosłam się do pozycji siedzącej. –I ty chcesz
mnie tam zabrać? Możesz mnie w ogóle tam zabrać? Przecież ja jestem nikim… Jak
ja się ubiorę? Co ja będę tam robić?
Typowo
dla mnie, zaczęłam panikować.
-Megg,
uspokój się. –powiedział Harry, nie mogąc jednak opanować uśmiechu, cisnącego
mu się na usta. –Wystarczy, że będziesz sobą. Usiądziesz obok mnie, obejrzysz
nasz występ, porozmawiasz z miłymi ludźmi i tyle. I nigdy, przenigdy nie myśl,
że jesteś nikim.
Kończąc
zdanie, był już poważny. Schylił się i pocałował mnie, żeby przypieczętować
wartość swoich słów. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.
Postanowiliśmy z Harrym, że
wyjdziemy na krótki spacer, bo zbyt mnie nosiło, bym mogła wytrzymać w jednym
miejscu. Świeże powietrze i ruch sprawiły, że uspokoiłam się i wyciszyłam.
-Tylko
nie zostawiaj mnie ani na chwilę. –zastrzegłam, gdy wędrowaliśmy chodnikiem
przed siebie. Trzymaliśmy się za ręce, co było wspaniałym uczuciem. –Oczywiście,
oprócz momentu, w którym będziecie występować i…
Przerwałam
w połowie zdania, gdy zdałam sobie z czegoś sprawę. Harry miał wystąpić na
rozdaniu Grammy. Harry i… reszta zespołu. Całe One Direction miało dać występ,
a więc Zayn również. Miałam się z nim spotkać, twarzą w twarz. A w dodatku
miałam tam przyjść jako dziewczyna Harry’ego. Radość uszła ze mnie jak
powietrze z przekłutego balonu. To nie skończy się dobrze.
Stanęliśmy
pod lampą, która co chwila mrugała. Gwiazda One Direction chwyciła mnie za ręce,
przy okazji je ogrzewając.
-Nie
zostawię cię. –obiecał Harry i spojrzał na mnie intensywnie. –Będziesz tam ze
mną, bezpieczna.
Uśmiechnęłam
się i przybliżyłam do mojego chłopaka. Znowu mogłam go tak nazywać, co napawało
mnie radością i szczęściem.
Harry nachylił się i pocałował mnie z uczuciem,
nieśpiesznie. Westchnęłam i poddałam się tej chwili.
***
Hej!
Przepraszam, że musieliście tyle czekać.
Przyznam się wam, że oprócz natłoku nauki w szkole, nie najlepiej było z weną.
Na szczęście mam już świetny pomysł na następny rozdział, więc mam nadzieję, że pisanie go pójdzie mi szybciej:)
Dziękuję za wasze komentarze, pytania na asku i ciągłe popędzanie mnie.
Jesteście ogromną motywacją!
http://ask.fm/AntMegg
xoxo