Chmury
prawie całkowicie zasłaniały mi widok z małych okienek samolotu, jednak
wiedziałam, że w przeciągu piętnastu minut zacznie się lądowanie. Co chwila
niespokojnie zerkałam na zegarek, chcąc jak najszybciej znaleźć się na ziemi. Nigdy
nie lubiłam tych wielkich latających maszyn. Nie mogłam zrozumieć jak coś tak
wielkiego i ciężkiego może utrzymywać się w powietrzu.
-Wszystko w porządku? –zapytała
stewardesa, nachylając się w moim kierunku. Jednocześnie pogłębiła swój i tak
już duży, imponujący dekolt. Zrobiła to specjalnie, gdyż obok mnie siedział
wyjątkowo przystojny mężczyzna, który mimowolnie spuścił wzrok na jędrne piersi
kobiety.
-Jak najbardziej. –odparłam i
przewróciłam oczami, nie mogąc się powstrzymać.
Zaskoczona stewardesa wyprostowała
się i odeszła.
Dzisiejszego
dnia wyjątkowo nie miałam humoru. Właściwie rzadko kiedy się uśmiechałam przez
ostatni miesiąc, a dokładniej od momentu kiedy Zayn wyprowadził się do
apartamentu w centrum Londynu.
Czułam się tak, jakby ktoś wyrwał
cząstkę mnie, rzucił na ziemię i podeptał.
Harry nie był głupi, widział
zmianę w moim zachowaniu. Mimo to, zachodził na głowę, by mnie uszczęśliwić. Upierał
się, żebym pojechała do Polski razem z nim prywatnym samolotem, ja jednak
kategorycznie odmówiłam. Bałam się, że będzie chciał wtedy wpaść na chwilę do
mojego domu i poznać rodziców, a tego bym nie chciała. Nie teraz, kiedy dopadły
mnie wątpliwości co do jego osoby. Czy to możliwe, że wcześniej nie zauważałam
jego wad, bo za każdym razem, gdy coś mi nie pasowało, szłam do Zayna i
uzupełniałam lukę? Wtedy wszystko wydawało się idealne, widziałam świat w
kolorowych barwach. Teraz było zupełnie odwrotnie.Nie zamieniłam z Zaynem ani jednego słowa, nawet jednego smsa.
Ostatecznie zgodziłam się, by
Harry kupił mi najdroższy, najbardziej luksusowy lot jaki istniał. Czułam się
nieswojo w towarzystwie samych bogatych, starszych ode mnie ludzi popijających
szampana czy wino. Od razu gdy zajęłam swoje miejsce, podkurczyłam nogi,
wsadziłam słuchawki w uszy i odizolowałam się od otoczenia. W pewnym momencie
jednak coś się zepsuło i muzyka przestała lecieć. Schowałam słuchawki, a
siedzący obok mnie młody mężczyzna skorzystał z okazji i zaczął mnie zagadywać.
Dowiedziałam
się, że jego tata jest Brytyjczykiem, a matka Polką. Rozwiedli się, jednak
mężczyzna utrzymywał kontakt z obojgiem. W tym roku odwiedzał matkę na święta.
-Jestem Rajmund. –przedstawił
się, odsłaniając śnieżnobiałe zęby.
Miał brązowe włosy do ramion,
skręcone w lekkich falach. Oczy iskrzyły mu się intensywną zielenią. Ubrany był
w kosztowny garnitur, na szczęce widniał kilkudniowy zarost.
Usta mu się praktycznie w ogóle
nie zamykały. Było mi to na rękę, wystarczyło bym raz na jakiś czas potakiwała
i przybierała zainteresowaną minę.
Rajmund
miał własną firmę. Byłam pod wrażeniem, ponieważ mężczyzna nie mógł mieć więcej
niż 30 lat. Był zachwycony, gdy powiedziałam mu, że zawodowo tańczę. Właściwie
nie do końca tak było, ale nie chciałam się przyznać, że jestem tylko
niepełnoletnią dziewczyną chodzącą na treningi, za które nie dostaje nawet
pieniędzy.
-Masz mężczyznę, Megg? –zapytał
niespodziewanie Rajmund, na co uniosłam zaskoczona brwi. –Męża, narzeczonego?
-Nie. –odparłam, rozbawiona tą
sugestią. –Aczkolwiek spotykam się z kimś.
-Ach. –Rajmund nie krył rozczarowania.
–Jaka szkoda.
To wystarczyło, by poprawić mi
humor.
Ani
się obejrzałam, a zaczęliśmy lądować. Nienawidziłam tej części lotu. Zamknęłam
oczy i zaczęłam wizualizować nasz układ taneczny na mistrzostwa świata.
Pomogło. Samolot zatrzymał się i
ludzie zaczęli odpinać pasy bezpieczeństwa.
Rajmund
z uśmiechem otworzył półkę bagażową i podał mi torbę. Razem udaliśmy się po
odbiór walizki, a potem do postoju taksówek.
-Miło było cię poznać, Megg.
–powiedział mężczyzna, podając mi rękę.
-Ciebie również, Rajmund. –odparłam,
uścisnąwszy mu dłoń.
-Być może jeszcze się zobaczymy.
-Miejmy taką nadzieję.
Wsiadłam
do pierwszej z brzegu taksówki, pakując swój bagaż do bagażnika.
Napisałam mamie smsa, że się
zbliżam, a Harry’emu, że bezpiecznie dotarłam na miejsce. Spojrzałam przez okno
i poczułam uścisk w sercu. Wszystkie miejsca, budynki i ulice, które mijałam
były mi bardziej znane niż cokolwiek innego. Mogłabym wskazać tu wszystko z
zamkniętymi oczami.
Gdy
moim oczom ukazał się żółty dom z brązowym, wysokim dachem, myślałam, że się
rozpłaczę. Zapłaciłam pospiesznie taksówkarzowi i razem z walizkami udałam się
pod drzwi. Otworzyła mi mama, a stojący za nią tata oraz moi dwaj bracia mieli
na twarzach uśmiechy tak wielkie, że aż się roześmiałam.
-Wróciłam! –wykrzyknęłam, jakby
nie było to oczywiste.
Zaczęłam wszystkich wyściskiwać,
już z miejsca opowiadając o Travisie i jego morderczych treningach.
Okazało
się, że cała moja rodzina doskonale wiedziała z kim się spotykam, za
pośrednictwem Internetu. Zdjęcia moje i Harry’ego przewijały się praktycznie
wszędzie.
-Dlaczego nie powiedziałaś, że
spotykasz się z gwiazdą One Direction? –miała do mnie pretensje mama.
-Nie chciałam wam mówić przez
telefon. –usprawiedliwiłam się nieporadnie.
-Czy to nie jest przypadkiem ten
zespół, który tak kiedyś lubiłaś? –zapytał tata.
-Oczywiście, że ten! –uprzedziła
mnie z odpowiedzią mama. –Kochanie, niech tylko on cię nie skrzywdzi. Tacy
sławni chłopcy mają tendencje do…
-Nie, mamo. –przerwałam jej. –Harry
jest najwspanialszym chłopakiem na świecie.
Przeczuwałam, że szybciej ja
zranię jego, niż on mnie.
Nagle
mama skrzyżowała ręce i spojrzała na mnie surowo. Najwyraźniej przypomniała
sobie jeszcze o czymś.
-Wiesz co jeszcze o tobie
przeczytałam? –zapytała podniesionym tonem. –Podobno mieszkasz sobie w
najlepsze z całym zespołem w JEDNYM DOMU!
Cholera.
-Bzdura. –skłamałam bez
zająknięcia. –Po prostu bardzo często tam przebywam, nieraz do późnego
wieczora. Można odnieść wrażenie, że tam mieszkam, ale to nieprawda.
-Mówiłem ci, kochanie. –wtrącił
się tata. –Rozmawiałam z Damianem i powiedział dokładnie tak samo.
W tym momencie poczułam
niesamowitą wdzięczność do przyjaciela mojego taty.
Na szczęście mama odpuściła i
rozmowa zeszła na lżejsze tematy. Po obiedzie umówiłam się z moją najlepszą
przyjaciółką, Julią. Potrzebowałam z nią pilnie porozmawiać.
Spotkałyśmy
się na ławeczce w parku –było to nasze ulubione miejsce. Na dworze było
wprawdzie zimno, ale ubrałyśmy się ciepło. Gdy tylko się zobaczyłyśmy,
zaczęłyśmy się niekontrolowanie śmiać, tulić i skakać. Zdecydowanie zbyt długo
się nie widziałyśmy. Miałyśmy sobie wiele do powiedzenia. Najpierw ja
wysłuchałam Julii, co było dobrą decyzją. Moja przyjaciółka bowiem była
szczęśliwa jak nigdy, nie miała żadnych zmartwień. Cieszyłam się razem z nią,
chociaż w pewnym sensie jej zazdrościłam. W moim życiu obecnie panował istny
dramat.
Streściłam
jej wszystko; Od momentu gdy pojawiłam się w domu Damiana, poprzez pierwsze
zajęcia u Travisa, przeprowadzkę do domu One Direction, aż po dzisiejszą podróż
samolotem. Opowiedziałam o początkach znajomości z Harrym, o przyjaźni z Zaynem,
o Niallu, Liamie, Louisie. Powiedziałam o śmierci Jean, wyjaśniłam sytuację z
Danielle.
Niczego nie pominęłam. Na koniec
wyznałam, że kompletnie się zagubiłam.
-Ja pierdole. –podsumowała Julia.
–One Direction, serio? Jak to możliwe, że o tym nie wiedziałam?
-Nie mam pojęcia. Nie natknęłaś
się na ani jedno nasze zdjęcie?
-Coś tam niby widziałam, ale w
życiu bym nie pomyślała, że to ty. –powiedziała. –No bo… sama pomyśl. Ty i
Harry Styles? TEN Harry Styles?
-Wiem…
-No i jeszcze Zayn! Cholera,
dziewczyno.
-Nic mi nie mów. –westchnęłam.
–Nie mam pojęcia co robić.
-Obojętnie kogo wybierzesz,
skrzywdzisz drugiego. –odparła. –Nie zmienisz tego. A im dłużej to ciągniesz,
tym rana będzie większa. Musisz się zdecydować.
-Kiedy ja nie wiem jak!
-Dobra. –Julia skrzyżowała nogi i
usiadła po turecku. –Opisz mi każdego z nich, wymień wszystkie ich zalety i
wady. Zaczniesz od Harry’ego, ale najpierw zapalimy.
Dziewczyna wyciągnęła paczkę
LM-ów niebieskich, a ja poczułam silne uczucie głodu.
-Nie palę. –powiedziałam, na co
spojrzała na mnie zdziwiona. –Harry tego nie lubi, więc poprosił mnie bym
rzuciła.
W
momencie, gdy Zayn się wyprowadził, stałam się jedyną osobą w domu, która
paliła. Jako, że byłam smutna, paliłam dwa razy więcej. Harry stwierdził, że
wszystkim to przeszkadza i, że muszę rzucić nałóg.
-No i mamy już pierwszą wadę
Harry’ego. –stwierdziła Julia, chowając papierosy.
-Po za tym jest chorobliwie
zazdrosny, nie ufa mi i…
-Za to go akurat nie możesz
winić. –przerwała mi przyjaciółka, uśmiechając się szeroko.
-Zaczął mnie denerwować, nie
wiadomo dlaczego. –wyznałam.
-Okej. A co z zaletami?
-Jest cholernie seksowny, ma
dołki w policzkach, wspaniałe włosy i zielone oczy, które błyszczą w ciemności.
Jest ode mnie wyższy, silniejszy, ma niesamowite ciało. Nie muszę chyba mówić o
jego głosie. Harry sprawił, że poczułam się wyjątkowa no i… straciłam z nim
dziewictwo. Odwrócił moje życie do góry nogami.
Julia wydała z siebie cichy jęk.
-Ojej. –powiedziała. –To brzmi
dobrze. A co z Zaynem?
-Z Zaynem od samego początku
najlepiej się dogadywałam. Staliśmy się przyjaciółmi, paliliśmy razem fajki,
zdradzaliśmy sobie swoje sekrety. Był świetny. Paliłam z nim zioło w środku
nocy. Pewnego razu wyznał, że mnie kocha i wtedy ja również zdałam sobie
sprawę, że go kocham. To było dziwne. Nic do niego nie czułam, a tu nagle…
Następnie streściłam jej nasz
pierwszy pocałunek na balkonie oraz to, że prawie poszliśmy do łóżka.
-Zaletą Zayna jest, że to mój
najlepszy przyjaciel. Nie mam przy nim oporów. Po za tym, przy nim pojawia się
moja mroczna strona… Robię z nim rzeczy, na które normalnie bym się nie
odważyła. I podoba mi się to, Julia. A gdy mnie dotyka, mówi do mnie, patrzy na
mnie z góry, ogarnia mnie niesamowite uczucie. Aż skręca mnie w dołku. Jest
starszy o rok od Harry’ego, nie boi się niczego i to jest cholernie
podniecające. Sprawia wrażenie, że nic go nie obchodzi, że jest ponad wszystko,
ale kiedy jest ze mną i kiedy mówi mi co do mnie czuje…
Zatrzymałam się, by wziąć głęboki
oddech i odgonić łzy.
-A wady? –zapytała spokojnie
przyjaciółka.
-Jedną. –odparłam. –Zadaje mi różne
pytania, zbiera informacje w celu poznania mnie lepiej. Robi to niewinnie,
dyskretnie. Ani się obejrzysz, a on wykorzysta to przeciw tobie. Sprawi, że mu
się poddajesz. Rozumiesz?
Sama nie byłam pewna czy to
rozumiem. Głowa mnie bolała od tego całego myślenia.
-Chyba już wiem jak sprawy się
mają. –oznajmiła Julia po dłuższej chwili.
Spojrzałam
na nią uważnie. Obok nas przeszła właśnie grupka roześmianych osób, więc
poczekałyśmy aż się trochę oddalą. Zimny powiew powietrza wdarł mi się pod
kurtkę. Zadrżałam i otuliłam się ramionami.
-Zakochałaś się w Harrym,
ponieważ jak sama mówiłaś, wyglądał świetnie i wydał ci się idealny. Warto też
pamiętać, że szalałaś za nim swego czasu i oddałabyś wszystko, by zdobyć jego
autograf. On został twoim pierwszym poważnym chłopakiem, sto razy lepszym od
poprzedniego, więc wszystko co robił, wydawało ci się wspaniałe. Wasz seks
tylko to przypieczętował. Kochasz go i masz do niego sentyment, bo on jedyny był
z tobą tak blisko. Podejrzewam jednak, że on… zwyczajnie ci się znudził. Wiem,
okropnie to brzmi, ale taka prawda. –Julia wzruszyła ramionami. –Każdemu się
zdarza, zwłaszcza, jak w okolicy pojawia się ktoś inny. Poczułaś, że mogłabyś
być z Zaynem, bo w głębi duszy wiesz, że pasuje do ciebie lepiej. Nie ogranicza
cię. Boisz się, bo rzecz jasna nie chcesz zranić Harry’ego i nadal go kochasz,
a po za tym… seks. Podświadomie przeraża cię myśl, że miałabyś otworzyć się w
ten sposób przed kimś jeszcze. Zarejestrowałaś w głowie, że to rzecz, która
jest zarezerwowana tylko dla ciebie i Harry’ego. Moim zdaniem to i tak tylko
kwestia czasu zanim pójdziesz z Zaynem do łóżka.
Gdy
skończyła, długo miałam szeroko rozdziawioną buzię. Julia zawsze miała talent
do rozgryzania ludzi, tym razem jednak przeszła samą siebie. Miała rację.
Dokładnie tak się czułam, chociaż nie zdawałam sobie do końca z tego sprawy.
Spojrzałam w bok i jeszcze raz po cichu wszystko to przemyślałam.
-A więc… -odezwałam się w końcu
lekko zachrypnięta. –Mówisz mi, że mam zostawić Harry’ego i związać się z
Zaynem?
-Ja ci tylko mówię, czego w tym
momencie chcesz. –odparła przyjaciółka, zacieśniając sznurowadła swojego glana.
–I tak jak ci wcześniej mówiłam, obojętnie co zrobisz, ktoś zostanie
skrzywdzony.
-I ja mam wybrać kto?
-Dokładnie tak. Albo zostaniesz z
Harrym, licząc na to, że Zayn w końcu o tobie zapomni, jednocześnie sama będąc
nieszczęśliwa, albo wybierzesz Zayna i potwornie zranisz Harry’ego, który jak
powiedziałaś, uważa cię za „tę jedyną”.
-Jest też trzecia opcja.
–powiedziałam, nagle zdając sobie z czegoś sprawę. –Mogę zostawić ich obu i
wrócić do Polski. W ten sposób być może uda im się jeszcze uratować One
Direction.
-A co, rozpadają się? –zmarszczyła
brwi dziewczyna.
-Na to się zanosi. –spuściłam
wzrok. –Harry i Zayn się nienawidzą. Wystarczy, że jeden z nich odejdzie, a z
zespołu nici.
-Nie możesz wrócić do Polski.
–oznajmiła stanowczo Julia. –I choć bardzo bym tego chciała, ty masz przecież
Mistrzostwo Świata do wygrania! To jest przecież prawdziwy powód, dla którego
pojechałaś do Anglii, pamiętasz? Staniesz się światowej sławy tancerką,
spełnisz swoje marzenia! Nie pozwól, by jakiś tam Harry Styles i Zayn Malik
zrujnowali twoją karierę!
Parsknęłam śmiechem, po raz
pierwszy rozbawiona.
-Postaram się, ale nie chcę tego
robić kosztem ich kariery. –powiedziałam, poważniejąc.
-Zrobisz co będziesz uważała za
słuszne. –stwierdziła przyjaciółka. –Mam nadzieję, że choć trochę ci pomogłam.
-Pomogłaś, dzięki. –przytuliłam
ją mocno. –Zostaję w Polsce na trzy dni. W tym czasie wszystko dokładnie
przemyślę. Ostateczną decyzję pewnie i tak podejmę w samolocie.
-O ile Rajmund nie będzie ci
przeszkadzał. –mruknęłam pod nosem Julia i po chwili wybuchłyśmy głośnym
śmiechem.
Potrzebowałyśmy trochę humoru,
dla odmiany.
Spędziłyśmy
razem cały dzień, rozmawiając na błahe tematy, śmiejąc się i żartując. Dopiero
gdy zrobiło się ciemno, pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy.
Wieczorem,
siedząc wraz z rodziną przed telewizorem w luźnych dresach, zjadłam całe
pudełko lodów Haagen-Dazs o smaku wanilii, karmelu i ciasteczek brownie.
Wreszcie poczułam się jak w domu.
***
Hej!
Rozdział dodałam szybko, bo wreszcie zrobiło się trochę czasu na pisanie ;D
Mam nadzieję, że podobał wam się, mimo braku chłopaków.
Dziękuję wam za komentarze, jesteście najlepsi!
xoxo