Biegłam ulicą przed siebie,
czując łzy spływające mi po policzkach. Zrobiłam coś, o co nigdy bym siebie nie
posądzała. Zdradziłam mojego chłopaka. Chłopaka, który był ideałem, który był
dla mnie najlepszy. Nigdy nie byłam typem osoby, która byłaby zdolna, by zrobić
coś takiego. Okazało się jednak, że nie jestem taka wyjątkowa, jak mogłoby się
wydawać.
Była
noc, na dworze zimno, a ja nie zabrałam ze sobą żadnej kurtki. Szłam przed
siebie, w cienkich, czarnych rajstopach, spodenkach, martensach i rozpinanym,
nie za ciepłym swetrze. Mijałam podejrzanie wyglądających facetów i modliłam
się, by dali mi spokój i nie zaczepiali mnie. Wiedziałam gdzie zmierzam. Do
jedynego miejsca, do którego mogłam się udać. Do Damiena, dobrego przyjaciela mojego
taty, u którego początkowo wynajmowałam mieszkanie. Gdy przeprowadzałam się do
domu One Direction, Damien obiecał, że zostawi mi mój pokój na wszelki wypadek.
Miałam nadzieję, że dotrzymał słowa.
Wsiadłam w autobus i usiadłam na
samym tyle. Podkurczyłam nogi i zaczęłam wsłuchiwać się w bolesne bicie mojego
serca. Przed oczami miałam zarówno Harry’ego, jak i Zayna. Tego pierwszego
kochałam ponad życie, był moim najukochańszym chłopakiem na świecie. Nie było
niczego, co by mi w nim przeszkadzało. Dlaczego więc tak łatwo poddałam się
Zaynowi? Czarnowłosy nie był mi obojętny, a dzisiaj zdałam sobie sprawę jak
bardzo. Uwielbiałam spędzać z nim czas, palić LM-y i Marlboro, śmiać się,
dzielić wstydliwymi sekretami a także robić zakazane rzeczy. Dzisiejszego
wieczoru jednak wymknęło się wszystko spod kontroli.
Gdzieś w głębi siebie chciałam go
pocałować. „Mroczna Megg” zastanawiała się, jakby to było poznać go… nieco
inaczej. Teraz plułam sobie w twarz. Na co mi to było? Może i w pewnym stopniu
chciałam to zrobić, ale nie za wszelką cenę. Nie przy pierwszej okazji, nie
przy tak wygodnej sposobności…
Harry
siedział w tym momencie w szpitalu, przy swojej matce, zastanawiając się czy
będzie żyła, czy będzie w pełni sprawna. Powinnam być z nim duchem, siedzieć w
swoim pokoju i myśleć o nim. Co ja mu mam zamiar powiedzieć? „Harry, nie
gniewaj się, ale całowałam się z Zaynem jak ciebie nie było”?
Autobus
zatrzymał się na moim przystanku. Wstałam i wysiadłam w chłodną noc.
Rozpoznałam w oddali mały pensjonacik, w którym parę miesięcy temu mieszkałam. Nie
paliły się w nim żadne światła, wszyscy musieli spać. Przed budynkiem stały
trzy samochody, które od razu rozpoznałam. Pociągnęłam nosem i przebiegłam
przez ulicę. Ogarnęło mnie dziwne wrażenie, które wstrząsnęło mną do głębi.
Poczułam się zupełnie tak, jakby ostatnie miesiące, które spędziłam z członkami
One Direction, w ogóle nie istniały. Potrząsnęłam głową. O czym ja myślę?
Przecież to nie koniec! Nie wiem co bym zrobiła, gdybym straciła Harry’ego. Z
drugiej strony jednak, jak on ma mi wybaczyć? Ufał mi w stu procentach,
otworzył się przede mną, zakochał prawdziwie po raz pierwszy od dłuższego
czasu, o ile nie po raz pierwszy. Jak mogłam zrobić mu coś tak okrutnego? Jak
to cofnąć?
Chciałabym
nienawidzić Zayna, ale to nie była tylko jego wina. On tylko popchnął mnie do
tego. To ja odwzajemniłam pocałunek. A najgorsze było to, że spodobało mi się
to. Podobał mi się jego lekko kłujący zarost, jego gorące, napierające na mnie
usta, silne, męskie, niechcące puścić dłonie, pożądliwy wzrok i uczucie
zakazanego owocu.
Zadzwoniłam
do pensjonatu i czekałam, aż usłyszę dobrze znany mi głos. Musiało minąć parę
dłuższych chwil, aż w końcu gospodarz odebrał domofon.
-Słucham? –odezwał się Damien
zaspanym głosem.
-To ja, Megg. –powiedziałam,
biorąc głęboki wdech.
-Megg? –zdziwił się. –Co ty tu
robisz w samym środku nocy? Nic ci nie jest?
Gdy nie odpowiedziałam, rozległo
się bzyczenie, sygnalizujące otwierające się drzwi.
Popchnęłam je i weszłam na klatkę
schodową, a potem na górę.
Damien już czekał na mnie przed
swoimi drzwiami.
-Powiesz mi wreszcie o co chodzi?
–zapytał, krzyżując ze sobą ręce.
-Potrzebuję przerwy… od moich
znajomych. –wyjaśniłam wymijająco.
-Czy oni coś ci zrobili?
Tak. Rozdarli moje serce na dwie
części.
-Nie. –odpowiedziałam. –To nic
takiego. Po prostu muszę przemyśleć parę rzeczy. Mam nadzieję, że masz dla mnie
nadal wolny pokój?
-Oczywiście. –mężczyzna westchnął
i zniknął w mieszkaniu, by po chwili pojawić się z kluczami w ręku.
–Potrzebujesz może czegoś? Napijesz się?
-Czego?
-Herbaty oczywiście. –Damien
spojrzał na mnie z ukosa.
-No tak. –parsknęłam śmiechem.
–Nie, dzięki. Chyba po prostu pójdę spać. Dzięki.
-Nie ma sprawy. W razie co, wiesz
gdzie mnie znaleźć.
Wzięłam
od niego klucze, po czym wspięłam się po schodach na wyższe piętro.
Stare, brązowe drzwi ze zdrapanym
numerem wydały mi się tak znajome… a jednocześnie tak obce… Nawet nie zdawałam
sobie sprawy z tego, jak bardzo zżyłam się z domem One Direction, tamtejszym
pokojem i osobami, z którymi mieszkałam.
Brakowało mi teraz hałasu,
przekomarzania się Harry’ego i Nialla, odgłosów grającego na Xboxie Liama, czy
grającego na pianinie Louisa. Cisza dźwięczała mi w uszach.
Pokój
był pusty. Nie zostawiłam tu absolutnie nic. W łazience jednak zobaczyłam
biały, czysty ręcznik, mydło i starą koszulę ze spodniami, które wcześniej
musiał przygotować Damien, w razie mojego powrotu. Wzięłam gorący prysznic i
przebrałam się w czyste rzeczy. Kładąc się do łóżka, czułam absolutną pustkę.
Żadnych łez, czy jakichkolwiek
innych oznak mojego roztrzęsienia. Najwidoczniej wyczerpałam już swój dzienny
limit. Nie pozostało nic, jak tylko uczucie wielkiej, przerażającej pustki.
Byłam w kropce, nie wiedziałam co robić. Jak przyznać się Harry’emu? Jak
spojrzeć Zaynowi w oczy po tym co się stało?
Nie
spałam pół nocy, zastanawiając się nad odpowiedziami na te pytania. Wymyślałam
różne scenariusze i ich zakończenia. Żadne z nich nie kończyło się pomyślnie.
Wreszcie, około godziny czwartej, doszłam do tego co muszę zrobić. Byłam tego
absolutnie pewna. Zacisnęłam oczy i zasnęłam, z bolącym sercem.
Obudziłam
się wcześnie, nękana całą noc przez koszmary. Wstałam i ubrałam wczorajsze
ubrania. Było mi zimno –w małym pensjonacie Damiena ogrzewanie nie było tak
dobre jak w domu One Direction. Umyłam zęby palcem, używając pasty, którą
pożyczyłam od Damiena. Potem podziękowałam mu i zapewniłam, że wszystko u mnie
w porządku.
-Nie wspominaj o tym mojemu
tacie, dobrze? –poprosiłam, składając ręce w błagalnym geście. Gdyby rodzice
dowiedzieli się o tym, od razu kazaliby mi wracać.
-Spokojnie. Nic mu nie powiem.
–obiecał Damien. –Tym razem. Jednak gdy taka sytuacja się powtórzy, nie zawaham
się.
-Oczywiście.
-Pilnuj się, dzieciaku.
Wyszłam
na chłodne ulice przedmieść Londynu. Stojąc na przystanku, wręcz szczękały mi
zęby. Jakaś starsza kobieta spojrzała na mnie krzywo, jednak zignorowałam ją.
Wsiadłam do autobusu, czując coraz większe, ogarniające mnie zdenerwowanie. Spojrzałam
na wyświetlacz komórki. Zayn dzwonił do mnie dziesięć razy. Wysłał mi też parę
smsów, ale od razu je skasowałam. Nie chciałam ich czytać.
Musiałam z nim po prostu
porozmawiać, zakończyć to, co się zrodziło.
Nagle
mój telefon zawibrował. Myślałam, że to znowu Zayn, jednak na ekranie
wyświetlił mi się Harry. Serce skurczyło mi się boleśnie. A co, jeśli on już
wie? Może Zayn mu powiedział? Może dzwoni do mnie, by ze mną zerwać?
-Halo? –zapytałam cicho, pełna
najgorszych przeczuć.
-Z moją mamą wszystko w porządku!
–usłyszałam radosny głos Harry’ego.
-Och. –odparłam tylko,
przytłoczona ogromem ulgi, jaki na mnie spadł. A więc nie wiedział.
-Jestem w drodze do domu razem z
chłopakami. Będziemy świętować!
Na myśl, że niedługo miałam się w
nim spotkać twarzą w twarz, zaczął boleć mnie brzuch.
-To cudownie! –starałam się
brzmieć entuzjastycznie. –Nie mogę się doczekać!
-Kocham cię.
Te słowa sprawiły, że odebrało mi
dech. Dosłownie, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Jak głupio zabrzmiałoby
teraz „Ja też cię kocham”, mimo, że była to prawda? Przy okazji mogłam dodać: „No
i przelizałam się z twoim przyjacielem”.
Wyłączyłam się, nie odpowiadając.
Autobus
zatrzymał się, a ja wysiadłam i wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Domu,
który przez długi czas był moim domem.
Miałam nadzieję, że nadal nim będzie po dzisiejszym dniu. Droga minęła mi
szybko, nawet jej nie pamiętałam. Czułam się jak w transie.
Weszłam
do środka, szukając wzrokiem Zayna. I choć obeszłam cały dom, nie znalazłam go.
Zamiast tego przebrałam się w świeże ubrania, doprowadziłam do porządku,
nałożyłam makijaż. Teraz znowu przypominałam człowieka. Wykrzywiłam usta do
lustra. Mój uśmiech nie był przekonujący. Spróbowałam jeszcze raz i tym razem
poszło mi lepiej.
Gdy
usłyszałam hałasy z dołu, myślałam, że zemdleję. Wzięłam parę głębokich
oddechów, po czym zeszłam na dół. Byli tam prawie wszyscy. Zabrakło Liama,
który najpewniej poszedł gdzieś z Danielle. Roześmiany Louis, który prawym
ramieniem obejmował Eleanor oraz Niall z Jessicą przeszli do salonu i rzucili
się na kanapę. Harry z kolei… patrzył prosto na mnie. Stał u dołu schodów i ze
zniecierpliwieniem czekał aż zejdę. Na jego twarzy malowało się zmęczenie, ale
i radość. Na mój widok uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się dwa
dołeczki. Serce zabiło mi mocniej. Harry wyciągnął rękę w moim kierunku, a
kiedy ją chwyciłam, przyciągnął mnie do siebie jednym ruchem.
Poczułam jego ciepło i jedyny w
swoim rodzaju zapach. Zaciągnęłam się nim mocno, starając się nie rozpłakać.
-Dlaczego się rozłączyłaś? -zapytał.
-Telefon się rozładował. -skłamałam.
-Przepraszam, że nie pozwoliłem
ci przyjechać. –powiedział, sunąc nosem po mojej szyi. Wywołało to rozkoszny
dreszcz. –Ale znam moją mamę i wiem, że źle by to zniosła.
-Rozumiem. –odparłam cicho.
–Żałuję jednak, że nie było mnie przy tobie.
Przynajmniej nie doszłoby do
tego, co się stało. –dodałam w myślach.
-Na szczęście wszystko dobrze się
skończyło i teraz znowu możemy być razem! A żeby to przypieczętować,
postanowiliśmy zagrać w naszą ulubioną grę! –podszedł do Louisa i przybił z nim
piątkę.
Uniosłam brwi, nie wiedząc o jaką
grę chodzi.
-Gra w butelkę! –wyjaśnił Louis,
uśmiechając się szeroko.
-W butelkę? –zdziwiłam się. –Jakiego
rodzaju butelkę?
-Dokładnie taką o jakiej myślisz.
–roześmiał się Niall, odrywając się na chwilę od Jessici. –Z rozbieraniem,
całowaniem się i innymi tego typu rzeczami.
-I będziemy w to grać… w szóstkę?
–upewniła się Jessica, unosząc kąciki ust.
-No a Zayn? –zapytał Louis,
rozglądając się po salonie.
-Nie ma go. –odparłam szybko,
bojąc się, że głos mi zadrży.
-No cóż, trudno. Wprawdzie im
więcej osób, tym lepiej, ale…
-Że też Liam musiał iść do tego
teatru z Danielle… -mruknął Niall, wyraźnie zły na przyjaciela. –Kto normalny
wybiera teatr zamiast gry w butelkę?
Chłopacy pokręcili głowami,
robiąc grymasy. Eleanor roześmiała się i chwyciła butelkę, która akurat stała
przed nią.
-Ja zaczynam! –zarządziła.
Przenieśliśmy
się wszyscy na podłogę, gdzie utworzyliśmy małe kółko. Usiedliśmy blisko
siebie, a Harry objął mnie mocno. Eleanor zakręciła butelką. Wypadło na Louisa,
na co dziewczyna uśmiechnęła się uroczo.
-Ojej, co za przypadek!
–podsumowała, klaśnięciem dłoni.
-Oszukiwałaś! –wykrzyknął Niall,
wytykając ją palcem.
-Nie wiem o czym mówisz.
–odparła, robiąc duże oczy.
-Nieważne, pozwólmy im zacząć.
–machnął ręką Harry. –Wiecie co macie robić.
Eleanor przysunęła się do Louisa,
który natychmiast przyciągnął ją do siebie i pochwycił usta w diabelnie
seksownym pocałunku. W następnym momencie chwycił brzeg koszulki swojej
dziewczyny i jednym, szybkim ruchem ściągnął ją jej przez głowę. Brunetka
natychmiast zrobiła to samo z T-shirtem Louisa. Otworzyłam usta ze zdziwienia.
Czy oni mieli zamiar…? Ale wtem przestali i rozchichotani wrócili do kółka na
swoje miejsca.
-Zadaniem każdej wskazanej dwójki
jest zdjęcie sobie nawzajem jednej części garderoby, w międzyczasie namiętnie
się całując. –wyjaśnił Harry, parskając na widok mojej miny.
Spojrzałyśmy na siebie z Jessicą
i roześmiałyśmy się na widok swoich min.
Zaczynałam
powoli zapominać o fatalnej sytuacji, w jakieś się znajdowałam. Obiecałam sobie,
że porozmawiam z Harrym zaraz po grze.
Louis chwycił butelkę i zakręcił
nią mocno. Wypadło na Jessicę.
-Masz moje pozwolenie.
–powiedział Niall, widząc jej zawahanie. –Nie krępuj się. Jak skończymy, każdy
będzie obcykany z każdym.
To było naprawdę dziwne, ale na
swój sposób ekscytujące. Zafascynowana patrzyłam jak Jessica i Louis zaczynają
się całować. Rudowłosa straciła bluzkę, z kolei Louis –buta. Wybór tej części
garderoby wywołał u wszystkich dziki atak śmiechu.
Zamarłam, gdy butelka kręcona przez
Jessicę wypadła na mnie.
-Czy dziewczyny też muszą…?
–zapytałam, robiąc wielkie oczy.
-W sumie to nie. –odparł Harry. –W
takiej sytuacji po prostu teraz ty kręcisz butelką.
-Chwila! –wykrzyknęła Jessica,
marszcząc śmiesznie brwi. –Dlaczego dziewczyny nie mogą? Czy to musi być zawsze
przeciwna płeć? Co to wtedy w ogóle za zabawa?
Wszyscy otworzyli usta ze
zdziwienia.
-Chcesz się całować z Megg?
–zapytał ożywiony Niall, patrząc na swoją dziewczynę.
-No pewnie! –Jessica najwyraźniej
bez problemu odnajdywała się w tej grze.
-Zgoda. –odparłam, zaskakując
samą siebie. –Ale pod jednym warunkiem.
-Cokolwiek. –powiedział Harry,
nie odrywając ode mnie spojrzenia.
-Zrobimy z Jess swoje, pod
warunkiem, że następną parą będzie Harry i Louis.
Zobaczyć ich razem było moją
fantazją od zawsze. Eleanor natychmiast poparła mój pomysł.
-My mamy się całować? –Louis
wskazał na Harry’ego i zrobił wielkie oczy.
-Umowa stoi! –powiedział w tym
samym momencie mój chłopak.
-Wiedziałem, że masz coś ku mnie.
–odpowiedział mu Louis. Uśmiechnął się jednak i skinął głową na znak zgody.
Zbliżyłyśmy
się z Jessicą do siebie. A potem wszystko poszło szybko. Przez kilka długich
sekund czułam jej usta, ręce rozpinające mi koszulę i zdzierające mi ją z
ramion. Ja zdjęłam Jess dżinsy, przez co dziewczyna została w samej bieliźnie.
-To było dobre. –ocenił Harry,
patrząc na mnie wyraźnie podniecony.
Louis i Niall potaknęli mu
zgodnie.
To było jednak nic w porównaniu z
tym, co działo się później.
-No dalej, czekamy! –popędziłam
Harry’ego, wypychając go do przodu.
Chłopacy byli wyraźnie zmieszani.
-Nie no, to jest niesmaczne...
–skomentował Niall, krzywiąc się.
-Siedź cicho. –odpowiedziała mu
Jessica, nie odrywając spojrzenia od chłopaków.
Klęczeli naprzeciwko siebie i
unikali swojego wzroku. Bardziej niezręcznie chyba być nie mogło.
-Jesteście dwójką najlepszych
przyjaciół pod słońcem. –powiedziała Eleanor, próbując ich zachęcić. –Co to dla
was takiego?
-Błagam, tylko przyłóżcie się do
tego! –dodała Jess.
I
tak też zrobili. To była najpiękniejsza scena jaką kiedykolwiek widziałam.
Harry i Louis zbliżyli się do siebie. Ich usta początkowo musnęły się
delikatnie, podczas gdy ich ręce błądziły po częściach garderoby, które mieli
zamiar zaraz zdjąć. W przypadku Harry’ego, była to koszula. W przypadku Louisa
–spodnie.
Dwie sekundy później całowali się
jak szaleni, pozbawiając siebie wybranej części ubrań. Louis wplótł Harry’emu
rękę we włosy, podczas gdy tamten gładził przyjacielowi nagi tors.
Dosłownie –rozpływałam się. Gdy
skończyli, długo nie mogłam dojść do siebie.
-Zabiliście mnie. –powiedziała
Eleanor, kręcąc głową. –Zróbcie to jeszcze raz.
-Jeszcze raz. –potaknęła jej
Jessica.
Ja jęknęłam, dołączając się do
prośby.
Niall roześmiał się.
-Jak może was nakręcać coś
takiego? –zapytał, uderzając się w czoło.
-Zazdrosny? –zapytała Jess,
głaszcząc go po policzku. –To może zrobicie zaraz namiastkę trójkącika?
Zaprzeczył jej zbiorowy, męski
chór głosów.
-No już dobra, dobra. –zaśmiałam
się. –Nie męczmy ich.
Chłopacy z ulgą przyjęli to
postanowienie.
W
następnej kolejce wypadło na mnie i na Harry’ego. To sprawiło, że wszystkie
wyrzuty sumienia powróciły. On o niczym nie wie… Ja przecież całowałam się z
Zaynem. Nie mogę go teraz tak po prostu pocałować!
„Megg, zapomnij teraz o tym!”
–nakazałam sobie surowo. Wszyscy czekali, a więc podniosłam się i przysnęłam do
mojego chłopaka.
Poczułam nacisk jego warg na
moje, a także jego ręce, błądzące po moim ciele.
Jęknęłam, gdy rozwarł mi usta
językiem. Jak cudownie było go znowu całować…
To upewniło mnie w tym, że Zayn
był tylko jednorazowym wybrykiem. Już nigdy nie mogłam pozwolić, by takie
zdarzenie jak tamto znowu miało miejsce. Niezależnie od tego, co czułam do
Zayna. Moje uczucia do Harry’ego były znacznie silniejsze. I tylko to się
liczyło.
Kompletnie zatraciłam się w
naszym pocałunku. I choć serce mnie bolało, nie przerywałam tego. Miałam
świadomość, że to może być ostatni nasz taki moment. Nie wiedziałam przecież,
czy Harry mi wybaczy.
W chwilę pozbawiliśmy siebie
spodni, odrzucając je niecierpliwie na bok i wracając do siebie. Siłą musieli
nas rozdzielać.
Po
nas zaprezentowali się Niall i Jessica i na końcu Eleanor z Niallem. W końcu
stwierdziliśmy, że na dzisiaj koniec. Cieszyłam się, że Harry nie całował się z
Jessicą ani Eleanor, chociaż wiedziałam, że to samolubne z mojej strony.
Cieszyłam się też, że ja nie musiałam całować Louisa czy Nialla. To sprawiłoby,
że poczułabym się jeszcze gorzej niż teraz. Wystarczyło, że całowałam się z
Zaynem.
Nasz pocałunek wtedy na balkonie
przypominał mi teraz tą grę w butelkę. Było przecież namiętnie, no i zdjęliśmy
z siebie pewną część ubrania. Tylko, że… to nie była gra.
Rozeszliśmy
się do pokoi, a ja z bolącym sercem przygotowałam się do tego, co miało zaraz nastąpić.
***
Siemka!
Nie jestem jakoś mega zadowolona z tego rozdziału, no ale mam nadzieję, że wam chociaż trochę się podobał.
Następny dodam szybko, już zaczęłam go pisać ;) W tym tygodniu już się pojawi, a więc wypatrujcie!
Dziękuję wam za wszystkie komentarze, uwielbiam je <3
xoxo
ta graaaa o jaciee:P coś nowego:D mam nadzieję, że między Meg a Harrym będzie wszystko w porządku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny:)
o jaa no serio w takim momencie kuurde mam nadzieje że Harry jej wybaczy a ten Larry moment mmm coś nieziemskiego ooo :d zajebisty! xx
OdpowiedzUsuńZajebisty jak zawsze. Kocham twoje opowiadanie jest ono jedno z najlepszych jakie czytam.Mam nadzieję że szybko będzie następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMoment z Larrym był świetny :D a co do reszty to... Jak moglas zakończyć w takim momencie ?! To okrutne. Jestem tak ciekawa tej rozmowy ...bardzo się cieszę, że Megg będzie wobec Harrego szczera i wiem, że on kocha ją tak mocno że jej wybaczy. Świetny rodzial. Powiedzialabym Ci że masz wielki talent ale wtedy znowu się powtórzę ... A co mi tam :D masz talent jak cholera!
OdpowiedzUsuńBeata
stwierdzam, że jesteś niewyżyta seksualnie! :D o czym ty tu kurde piszesz?! hahaha o takiej wersji gry w butelkę jeszcze nie słyszałam. ; )
OdpowiedzUsuńtwoje opowiadanie mnie rozwala... sam sex. ;D ale to dobrze! hahaha
jestem ciekawa co zrobi Harry gdy siee dowie. jaka będzie jego reakcja? co zrobi Zayn, gdy w końcu zobaczy siee z Megg?
ja chce szybko następny. wręcz musze siee tego wszystkiego dowiedzieć natychmiast.! : D
Mam niedosyt po tym rozdziale! Czekam na więcej! ; )
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNareszcie jest :)) Te dni czekania były straszne, ale opłacało się. Rozdział zajebisty, tak jak wszystkie.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się reakcji Harrego i współczuje Zaynowi... Jak Harry się dowie to będzie z nim źle. Masz naprawdę wielki talent. Nie zmarnuj go tylko ! :))
nareszcie nowy! nie mogłam się już doczekać! :D moim zdaniem rozdział naprawdę bardzo dobry, chociaż szczerze mówiąc wyobrażałam go sobie troszeczkę inaczej. miałam nadzieję, że będzie jakiś wątek pomiędzy Megg a Zaynem. sądziłam, że porozmawiają, wyjaśnią sobie wszystko, właśnie tego mi brakowało. ale jestem pewna, że zrobisz to w którymś z najbliższych rozdziałów, no bo przecież będą musieli porozmawiać, nie da się tego uniknąć :) gra w butelkę - mistrzostwo! Larry tak mi poprawił humor, że do tej pory mam uśmiech na twarzy :D jestem baaardzo ciekawa rozmowy Megg z Harrym, chociaż uważam, że to z Zaynem najpierw powinna porozmawiać. biedny, ciekawe gdzie go wywiało, bo przecież nie było go w domu, tylko żeby nic mu się nie stało :( jak zawsze czekam na następny no i życzę mega weny :*
OdpowiedzUsuńJulka
OMG! Larry najlepszy <33
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że między Megg a Hazzą będzie dobrze ;(
Czekam na następny niesamowity rozdział :**
dawaj szybko następny! :D genialnee.
OdpowiedzUsuńmarta ^^
NIE! NIE! NIE! JAK TO JUŻ KONIEC?! - taka właśnie była moja reakcja, kiedy doszłam do ostatniego wyrazu rozdziału! :) Mimo, ze współczuję Hazzie i niecierpliwię się, co powie na tą sytuację to liczę na więcej akcji z Zaynem, którego po prostu kocham nad życie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie ;P ten moment z Larrym najlepszy!!;* mam nadzieje żę Harry i Megg będą dalej razem. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńWika
uwielbiam twoje opowiadanie a rozdział jak zawsze zajebisty dopiero co dodałaś a ja nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńjeśli ktoś ma wolne czas to zaglądnijcie do mnie dopireo zaczynam ale mam nadzieje że się komuś spodoba mojezycieionedirection.blogspot.com
i jeszcze raz mówię rozdział jak zawsze zajebiste
to może powiedz około którego będzie następny
Nie chciałabym być na miejscu Meg i musieć powiedzieć Harry'emu o pocałunku z Zayn'em ;< Tym bardziej nie chciałabym być na miejscu Hazzy. Ej no bo sorry. Jesteś w szpitalu u matki, okazuje się, że z nią jest wszystko w porządku, wracasz do domu, a tu nagle dziewczyna mówi, że zdradziła cię z twoim przyjacielem. Ja to bym się kurde załamała na miejscu Harry'ego :( Sama nie wiem co bym zrobiła na jego miejscu... No, ale widać, że Meg żałuje. Mam nadzieje, że Hazza jej wybaczy. (łatwo mi mówić. Mnie dziewczyna nie zdradziła. Tzn. Chłopak w moim przypadku. Nevermind. ) No i będą razem. Tylko co wtedy z Zayn'em? Szkoda mi go. Widać, że kocha Meg. Ona zresztą też go kocha, ale nie tak jak Hazze. Wiem, że miłość łatwo nie przechodzi. No, ale może Malik pozna jakąś dziewczyne z którą sie zaprzyjaźni? A potem big love? Chociaż może to za bardzo oklepane xd Nie wiem. Ty napewno coś wymyślisz ;3 W końcu wszystko co wymyślasz jest genialne :D Przynajmniej w tym opowiadaniu. Czeekam na kolejny <3 A w wolnej chwili możesz wpaść do mnie :)
OdpowiedzUsuń