niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 29 "Decyzja"



                Biegłam ulicą przed siebie, czując łzy spływające mi po policzkach. Zrobiłam coś, o co nigdy bym siebie nie posądzała. Zdradziłam mojego chłopaka. Chłopaka, który był ideałem, który był dla mnie najlepszy. Nigdy nie byłam typem osoby, która byłaby zdolna, by zrobić coś takiego. Okazało się jednak, że nie jestem taka wyjątkowa, jak mogłoby się wydawać.
          Była noc, na dworze zimno, a ja nie zabrałam ze sobą żadnej kurtki. Szłam przed siebie, w cienkich, czarnych rajstopach, spodenkach, martensach i rozpinanym, nie za ciepłym swetrze. Mijałam podejrzanie wyglądających facetów i modliłam się, by dali mi spokój i nie zaczepiali mnie. Wiedziałam gdzie zmierzam. Do jedynego miejsca, do którego mogłam się udać. Do Damiena, dobrego przyjaciela mojego taty, u którego początkowo wynajmowałam mieszkanie. Gdy przeprowadzałam się do domu One Direction, Damien obiecał, że zostawi mi mój pokój na wszelki wypadek. Miałam nadzieję, że dotrzymał słowa.
Wsiadłam w autobus i usiadłam na samym tyle. Podkurczyłam nogi i zaczęłam wsłuchiwać się w bolesne bicie mojego serca. Przed oczami miałam zarówno Harry’ego, jak i Zayna. Tego pierwszego kochałam ponad życie, był moim najukochańszym chłopakiem na świecie. Nie było niczego, co by mi w nim przeszkadzało. Dlaczego więc tak łatwo poddałam się Zaynowi? Czarnowłosy nie był mi obojętny, a dzisiaj zdałam sobie sprawę jak bardzo. Uwielbiałam spędzać z nim czas, palić LM-y i Marlboro, śmiać się, dzielić wstydliwymi sekretami a także robić zakazane rzeczy. Dzisiejszego wieczoru jednak wymknęło się wszystko spod kontroli.
Gdzieś w głębi siebie chciałam go pocałować. „Mroczna Megg” zastanawiała się, jakby to było poznać go… nieco inaczej. Teraz plułam sobie w twarz. Na co mi to było? Może i w pewnym stopniu chciałam to zrobić, ale nie za wszelką cenę. Nie przy pierwszej okazji, nie przy tak wygodnej sposobności…
            Harry siedział w tym momencie w szpitalu, przy swojej matce, zastanawiając się czy będzie żyła, czy będzie w pełni sprawna. Powinnam być z nim duchem, siedzieć w swoim pokoju i myśleć o nim. Co ja mu mam zamiar powiedzieć? „Harry, nie gniewaj się, ale całowałam się z Zaynem jak ciebie nie było”?
            Autobus zatrzymał się na moim przystanku. Wstałam i wysiadłam w chłodną noc. Rozpoznałam w oddali mały pensjonacik, w którym parę miesięcy temu mieszkałam. Nie paliły się w nim żadne światła, wszyscy musieli spać. Przed budynkiem stały trzy samochody, które od razu rozpoznałam. Pociągnęłam nosem i przebiegłam przez ulicę. Ogarnęło mnie dziwne wrażenie, które wstrząsnęło mną do głębi. Poczułam się zupełnie tak, jakby ostatnie miesiące, które spędziłam z członkami One Direction, w ogóle nie istniały. Potrząsnęłam głową. O czym ja myślę? Przecież to nie koniec! Nie wiem co bym zrobiła, gdybym straciła Harry’ego. Z drugiej strony jednak, jak on ma mi wybaczyć? Ufał mi w stu procentach, otworzył się przede mną, zakochał prawdziwie po raz pierwszy od dłuższego czasu, o ile nie po raz pierwszy. Jak mogłam zrobić mu coś tak okrutnego? Jak to cofnąć?
            Chciałabym nienawidzić Zayna, ale to nie była tylko jego wina. On tylko popchnął mnie do tego. To ja odwzajemniłam pocałunek. A najgorsze było to, że spodobało mi się to. Podobał mi się jego lekko kłujący zarost, jego gorące, napierające na mnie usta, silne, męskie, niechcące puścić dłonie, pożądliwy wzrok i uczucie zakazanego owocu.
            Zadzwoniłam do pensjonatu i czekałam, aż usłyszę dobrze znany mi głos. Musiało minąć parę dłuższych chwil, aż w końcu gospodarz odebrał domofon.
-Słucham? –odezwał się Damien zaspanym głosem.
-To ja, Megg. –powiedziałam, biorąc głęboki wdech.
-Megg? –zdziwił się. –Co ty tu robisz w samym środku nocy? Nic ci nie jest?
Gdy nie odpowiedziałam, rozległo się bzyczenie, sygnalizujące otwierające się drzwi.
Popchnęłam je i weszłam na klatkę schodową, a potem na górę.
Damien już czekał na mnie przed swoimi drzwiami.
-Powiesz mi wreszcie o co chodzi? –zapytał, krzyżując ze sobą ręce.
-Potrzebuję przerwy… od moich znajomych. –wyjaśniłam wymijająco.
-Czy oni coś ci zrobili?
Tak. Rozdarli moje serce na dwie części.
-Nie. –odpowiedziałam. –To nic takiego. Po prostu muszę przemyśleć parę rzeczy. Mam nadzieję, że masz dla mnie nadal wolny pokój?
-Oczywiście. –mężczyzna westchnął i zniknął w mieszkaniu, by po chwili pojawić się z kluczami w ręku. –Potrzebujesz może czegoś? Napijesz się?
-Czego?
-Herbaty oczywiście. –Damien spojrzał na mnie z ukosa.
-No tak. –parsknęłam śmiechem. –Nie, dzięki. Chyba po prostu pójdę spać. Dzięki.
-Nie ma sprawy. W razie co, wiesz gdzie mnie znaleźć.
Wzięłam od niego klucze, po czym wspięłam się po schodach na wyższe piętro.
Stare, brązowe drzwi ze zdrapanym numerem wydały mi się tak znajome… a jednocześnie tak obce… Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo zżyłam się z domem One Direction, tamtejszym pokojem i osobami, z którymi mieszkałam.
Brakowało mi teraz hałasu, przekomarzania się Harry’ego i Nialla, odgłosów grającego na Xboxie Liama, czy grającego na pianinie Louisa. Cisza dźwięczała mi w uszach.
            Pokój był pusty. Nie zostawiłam tu absolutnie nic. W łazience jednak zobaczyłam biały, czysty ręcznik, mydło i starą koszulę ze spodniami, które wcześniej musiał przygotować Damien, w razie mojego powrotu. Wzięłam gorący prysznic i przebrałam się w czyste rzeczy. Kładąc się do łóżka, czułam absolutną pustkę.
Żadnych łez, czy jakichkolwiek innych oznak mojego roztrzęsienia. Najwidoczniej wyczerpałam już swój dzienny limit. Nie pozostało nic, jak tylko uczucie wielkiej, przerażającej pustki. Byłam w kropce, nie wiedziałam co robić. Jak przyznać się Harry’emu? Jak spojrzeć Zaynowi w oczy po tym co się stało?
            Nie spałam pół nocy, zastanawiając się nad odpowiedziami na te pytania. Wymyślałam różne scenariusze i ich zakończenia. Żadne z nich nie kończyło się pomyślnie. Wreszcie, około godziny czwartej, doszłam do tego co muszę zrobić. Byłam tego absolutnie pewna. Zacisnęłam oczy i zasnęłam, z bolącym sercem.

            Obudziłam się wcześnie, nękana całą noc przez koszmary. Wstałam i ubrałam wczorajsze ubrania. Było mi zimno –w małym pensjonacie Damiena ogrzewanie nie było tak dobre jak w domu One Direction. Umyłam zęby palcem, używając pasty, którą pożyczyłam od Damiena. Potem podziękowałam mu i zapewniłam, że wszystko u mnie w porządku.
-Nie wspominaj o tym mojemu tacie, dobrze? –poprosiłam, składając ręce w błagalnym geście. Gdyby rodzice dowiedzieli się o tym, od razu kazaliby mi wracać.
-Spokojnie. Nic mu nie powiem. –obiecał Damien. –Tym razem. Jednak gdy taka sytuacja się powtórzy, nie zawaham się.
-Oczywiście.
-Pilnuj się, dzieciaku.
Wyszłam na chłodne ulice przedmieść Londynu. Stojąc na przystanku, wręcz szczękały mi zęby. Jakaś starsza kobieta spojrzała na mnie krzywo, jednak zignorowałam ją. Wsiadłam do autobusu, czując coraz większe, ogarniające mnie zdenerwowanie. Spojrzałam na wyświetlacz komórki. Zayn dzwonił do mnie dziesięć razy. Wysłał mi też parę smsów, ale od razu je skasowałam. Nie chciałam ich czytać.
Musiałam z nim po prostu porozmawiać, zakończyć to, co się zrodziło.
            Nagle mój telefon zawibrował. Myślałam, że to znowu Zayn, jednak na ekranie wyświetlił mi się Harry. Serce skurczyło mi się boleśnie. A co, jeśli on już wie? Może Zayn mu powiedział? Może dzwoni do mnie, by ze mną zerwać?
-Halo? –zapytałam cicho, pełna najgorszych przeczuć.
-Z moją mamą wszystko w porządku! –usłyszałam radosny głos Harry’ego.
-Och. –odparłam tylko, przytłoczona ogromem ulgi, jaki na mnie spadł. A więc nie wiedział.
-Jestem w drodze do domu razem z chłopakami. Będziemy świętować!
Na myśl, że niedługo miałam się w nim spotkać twarzą w twarz, zaczął boleć mnie brzuch.
-To cudownie! –starałam się brzmieć entuzjastycznie. –Nie mogę się doczekać!
-Kocham cię.
Te słowa sprawiły, że odebrało mi dech. Dosłownie, nie byłam w stanie nic powiedzieć. Jak głupio zabrzmiałoby teraz „Ja też cię kocham”, mimo, że była to prawda? Przy okazji mogłam dodać: „No i przelizałam się z twoim przyjacielem”.
Wyłączyłam się, nie odpowiadając.
            Autobus zatrzymał się, a ja wysiadłam i wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu. Domu, który przez długi czas  był moim domem. Miałam nadzieję, że nadal nim będzie po dzisiejszym dniu. Droga minęła mi szybko, nawet jej nie pamiętałam. Czułam się jak w transie.
Weszłam do środka, szukając wzrokiem Zayna. I choć obeszłam cały dom, nie znalazłam go. Zamiast tego przebrałam się w świeże ubrania, doprowadziłam do porządku, nałożyłam makijaż. Teraz znowu przypominałam człowieka. Wykrzywiłam usta do lustra. Mój uśmiech nie był przekonujący. Spróbowałam jeszcze raz i tym razem poszło mi lepiej.
            Gdy usłyszałam hałasy z dołu, myślałam, że zemdleję. Wzięłam parę głębokich oddechów, po czym zeszłam na dół. Byli tam prawie wszyscy. Zabrakło Liama, który najpewniej poszedł gdzieś z Danielle. Roześmiany Louis, który prawym ramieniem obejmował Eleanor oraz Niall z Jessicą przeszli do salonu i rzucili się na kanapę. Harry z kolei… patrzył prosto na mnie. Stał u dołu schodów i ze zniecierpliwieniem czekał aż zejdę. Na jego twarzy malowało się zmęczenie, ale i radość. Na mój widok uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się dwa dołeczki. Serce zabiło mi mocniej. Harry wyciągnął rękę w moim kierunku, a kiedy ją chwyciłam, przyciągnął mnie do siebie jednym ruchem.
Poczułam jego ciepło i jedyny w swoim rodzaju zapach. Zaciągnęłam się nim mocno, starając się nie rozpłakać. 
-Dlaczego się rozłączyłaś? -zapytał.
-Telefon się rozładował. -skłamałam.
-Przepraszam, że nie pozwoliłem ci przyjechać. –powiedział, sunąc nosem po mojej szyi. Wywołało to rozkoszny dreszcz. –Ale znam moją mamę i wiem, że źle by to zniosła.
-Rozumiem. –odparłam cicho. –Żałuję jednak, że nie było mnie przy tobie.
Przynajmniej nie doszłoby do tego, co się stało. –dodałam w myślach.
-Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i teraz znowu możemy być razem! A żeby to przypieczętować, postanowiliśmy zagrać w naszą ulubioną grę! –podszedł do Louisa i przybił z nim piątkę.
Uniosłam brwi, nie wiedząc o jaką grę chodzi.
-Gra w butelkę! –wyjaśnił Louis, uśmiechając się szeroko.
-W butelkę? –zdziwiłam się. –Jakiego rodzaju butelkę?
-Dokładnie taką o jakiej myślisz. –roześmiał się Niall, odrywając się na chwilę od Jessici. –Z rozbieraniem, całowaniem się i innymi tego typu rzeczami.
-I będziemy w to grać… w szóstkę? –upewniła się Jessica, unosząc kąciki ust.
-No a Zayn? –zapytał Louis, rozglądając się po salonie.
-Nie ma go. –odparłam szybko, bojąc się, że głos mi zadrży.
-No cóż, trudno. Wprawdzie im więcej osób, tym lepiej, ale…
-Że też Liam musiał iść do tego teatru z Danielle… -mruknął Niall, wyraźnie zły na przyjaciela. –Kto normalny wybiera teatr zamiast gry w butelkę?
Chłopacy pokręcili głowami, robiąc grymasy. Eleanor roześmiała się i chwyciła butelkę, która akurat stała przed nią.
-Ja zaczynam! –zarządziła.
            Przenieśliśmy się wszyscy na podłogę, gdzie utworzyliśmy małe kółko. Usiedliśmy blisko siebie, a Harry objął mnie mocno. Eleanor zakręciła butelką. Wypadło na Louisa, na co dziewczyna uśmiechnęła się uroczo.
-Ojej, co za przypadek! –podsumowała, klaśnięciem dłoni.
-Oszukiwałaś! –wykrzyknął Niall, wytykając ją palcem.
-Nie wiem o czym mówisz. –odparła, robiąc duże oczy.
-Nieważne, pozwólmy im zacząć. –machnął ręką Harry. –Wiecie co macie robić.
Eleanor przysunęła się do Louisa, który natychmiast przyciągnął ją do siebie i pochwycił usta w diabelnie seksownym pocałunku. W następnym momencie chwycił brzeg koszulki swojej dziewczyny i jednym, szybkim ruchem ściągnął ją jej przez głowę. Brunetka natychmiast zrobiła to samo z T-shirtem Louisa. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Czy oni mieli zamiar…? Ale wtem przestali i rozchichotani wrócili do kółka na swoje miejsca.
-Zadaniem każdej wskazanej dwójki jest zdjęcie sobie nawzajem jednej części garderoby, w międzyczasie namiętnie się całując. –wyjaśnił Harry, parskając na widok mojej miny.
Spojrzałyśmy na siebie z Jessicą i roześmiałyśmy się na widok swoich min.
            Zaczynałam powoli zapominać o fatalnej sytuacji, w jakieś się znajdowałam. Obiecałam sobie, że porozmawiam z Harrym zaraz po grze.
Louis chwycił butelkę i zakręcił nią mocno. Wypadło na Jessicę.
-Masz moje pozwolenie. –powiedział Niall, widząc jej zawahanie. –Nie krępuj się. Jak skończymy, każdy będzie obcykany z każdym.
To było naprawdę dziwne, ale na swój sposób ekscytujące. Zafascynowana patrzyłam jak Jessica i Louis zaczynają się całować. Rudowłosa straciła bluzkę, z kolei Louis –buta. Wybór tej części garderoby wywołał u wszystkich dziki atak śmiechu.
Zamarłam, gdy butelka kręcona przez Jessicę wypadła na mnie.
-Czy dziewczyny też muszą…? –zapytałam, robiąc wielkie oczy.
-W sumie to nie. –odparł Harry. –W takiej sytuacji po prostu teraz ty kręcisz butelką.
-Chwila! –wykrzyknęła Jessica, marszcząc śmiesznie brwi. –Dlaczego dziewczyny nie mogą? Czy to musi być zawsze przeciwna płeć? Co to wtedy w ogóle za zabawa?
Wszyscy otworzyli usta ze zdziwienia.
-Chcesz się całować z Megg? –zapytał ożywiony Niall, patrząc na swoją dziewczynę.
-No pewnie! –Jessica najwyraźniej bez problemu odnajdywała się w tej grze.
-Zgoda. –odparłam, zaskakując samą siebie. –Ale pod jednym warunkiem.
-Cokolwiek. –powiedział Harry, nie odrywając ode mnie spojrzenia.
-Zrobimy z Jess swoje, pod warunkiem, że następną parą będzie Harry i Louis.
Zobaczyć ich razem było moją fantazją od zawsze. Eleanor natychmiast poparła mój pomysł.
-My mamy się całować? –Louis wskazał na Harry’ego i zrobił wielkie oczy.
-Umowa stoi! –powiedział w tym samym momencie mój chłopak.
-Wiedziałem, że masz coś ku mnie. –odpowiedział mu Louis. Uśmiechnął się jednak i skinął głową na znak zgody.
            Zbliżyłyśmy się z Jessicą do siebie. A potem wszystko poszło szybko. Przez kilka długich sekund czułam jej usta, ręce rozpinające mi koszulę i zdzierające mi ją z ramion. Ja zdjęłam Jess dżinsy, przez co dziewczyna została w samej bieliźnie.
-To było dobre. –ocenił Harry, patrząc na mnie wyraźnie podniecony.
Louis i Niall potaknęli mu zgodnie.
To było jednak nic w porównaniu z tym, co działo się później.
-No dalej, czekamy! –popędziłam Harry’ego, wypychając go do przodu.
Chłopacy byli wyraźnie zmieszani.
-Nie no, to jest niesmaczne... –skomentował Niall, krzywiąc się.
-Siedź cicho. –odpowiedziała mu Jessica, nie odrywając spojrzenia od chłopaków.
Klęczeli naprzeciwko siebie i unikali swojego wzroku. Bardziej niezręcznie chyba być nie mogło.
-Jesteście dwójką najlepszych przyjaciół pod słońcem. –powiedziała Eleanor, próbując ich zachęcić. –Co to dla was takiego?
-Błagam, tylko przyłóżcie się do tego! –dodała Jess.
            I tak też zrobili. To była najpiękniejsza scena jaką kiedykolwiek widziałam. Harry i Louis zbliżyli się do siebie. Ich usta początkowo musnęły się delikatnie, podczas gdy ich ręce błądziły po częściach garderoby, które mieli zamiar zaraz zdjąć. W przypadku Harry’ego, była to koszula. W przypadku Louisa –spodnie.
Dwie sekundy później całowali się jak szaleni, pozbawiając siebie wybranej części ubrań. Louis wplótł Harry’emu rękę we włosy, podczas gdy tamten gładził przyjacielowi nagi tors.
Dosłownie –rozpływałam się. Gdy skończyli, długo nie mogłam dojść do siebie.
-Zabiliście mnie. –powiedziała Eleanor, kręcąc głową. –Zróbcie to jeszcze raz.
-Jeszcze raz. –potaknęła jej Jessica.
Ja jęknęłam, dołączając się do prośby.
Niall roześmiał się.
-Jak może was nakręcać coś takiego? –zapytał, uderzając się w czoło.
-Zazdrosny? –zapytała Jess, głaszcząc go po policzku. –To może zrobicie zaraz namiastkę trójkącika?
Zaprzeczył jej zbiorowy, męski chór głosów.
-No już dobra, dobra. –zaśmiałam się. –Nie męczmy ich.
Chłopacy z ulgą przyjęli to postanowienie.
            W następnej kolejce wypadło na mnie i na Harry’ego. To sprawiło, że wszystkie wyrzuty sumienia powróciły. On o niczym nie wie… Ja przecież całowałam się z Zaynem. Nie mogę go teraz tak po prostu pocałować!
„Megg, zapomnij teraz o tym!” –nakazałam sobie surowo. Wszyscy czekali, a więc podniosłam się i przysnęłam do mojego chłopaka.
Poczułam nacisk jego warg na moje, a także jego ręce, błądzące po moim ciele.
Jęknęłam, gdy rozwarł mi usta językiem. Jak cudownie było go znowu całować…
To upewniło mnie w tym, że Zayn był tylko jednorazowym wybrykiem. Już nigdy nie mogłam pozwolić, by takie zdarzenie jak tamto znowu miało miejsce. Niezależnie od tego, co czułam do Zayna. Moje uczucia do Harry’ego były znacznie silniejsze. I tylko to się liczyło.
Kompletnie zatraciłam się w naszym pocałunku. I choć serce mnie bolało, nie przerywałam tego. Miałam świadomość, że to może być ostatni nasz taki moment. Nie wiedziałam przecież, czy Harry mi wybaczy.
W chwilę pozbawiliśmy siebie spodni, odrzucając je niecierpliwie na bok i wracając do siebie. Siłą musieli nas rozdzielać.
            Po nas zaprezentowali się Niall i Jessica i na końcu Eleanor z Niallem. W końcu stwierdziliśmy, że na dzisiaj koniec. Cieszyłam się, że Harry nie całował się z Jessicą ani Eleanor, chociaż wiedziałam, że to samolubne z mojej strony. Cieszyłam się też, że ja nie musiałam całować Louisa czy Nialla. To sprawiłoby, że poczułabym się jeszcze gorzej niż teraz. Wystarczyło, że całowałam się z Zaynem.
Nasz pocałunek wtedy na balkonie przypominał mi teraz tą grę w butelkę. Było przecież namiętnie, no i zdjęliśmy z siebie pewną część ubrania. Tylko, że… to nie była gra.
            Rozeszliśmy się do pokoi, a ja z bolącym sercem przygotowałam się do tego, co  miało zaraz nastąpić.
***
Siemka!
Nie jestem jakoś mega zadowolona z tego rozdziału, no ale mam nadzieję, że wam chociaż trochę się podobał.
Następny dodam szybko, już zaczęłam go pisać ;) W tym tygodniu już się pojawi, a więc wypatrujcie!
Dziękuję wam za wszystkie komentarze, uwielbiam je <3
xoxo

15 komentarzy:

  1. ta graaaa o jaciee:P coś nowego:D mam nadzieję, że między Meg a Harrym będzie wszystko w porządku:)
    Pozdrawiam i czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. o jaa no serio w takim momencie kuurde mam nadzieje że Harry jej wybaczy a ten Larry moment mmm coś nieziemskiego ooo :d zajebisty! xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty jak zawsze. Kocham twoje opowiadanie jest ono jedno z najlepszych jakie czytam.Mam nadzieję że szybko będzie następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moment z Larrym był świetny :D a co do reszty to... Jak moglas zakończyć w takim momencie ?! To okrutne. Jestem tak ciekawa tej rozmowy ...bardzo się cieszę, że Megg będzie wobec Harrego szczera i wiem, że on kocha ją tak mocno że jej wybaczy. Świetny rodzial. Powiedzialabym Ci że masz wielki talent ale wtedy znowu się powtórzę ... A co mi tam :D masz talent jak cholera!
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  5. stwierdzam, że jesteś niewyżyta seksualnie! :D o czym ty tu kurde piszesz?! hahaha o takiej wersji gry w butelkę jeszcze nie słyszałam. ; )

    twoje opowiadanie mnie rozwala... sam sex. ;D ale to dobrze! hahaha
    jestem ciekawa co zrobi Harry gdy siee dowie. jaka będzie jego reakcja? co zrobi Zayn, gdy w końcu zobaczy siee z Megg?
    ja chce szybko następny. wręcz musze siee tego wszystkiego dowiedzieć natychmiast.! : D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam niedosyt po tym rozdziale! Czekam na więcej! ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie jest :)) Te dni czekania były straszne, ale opłacało się. Rozdział zajebisty, tak jak wszystkie.

    Nie mogę doczekać się reakcji Harrego i współczuje Zaynowi... Jak Harry się dowie to będzie z nim źle. Masz naprawdę wielki talent. Nie zmarnuj go tylko ! :))

    OdpowiedzUsuń
  9. nareszcie nowy! nie mogłam się już doczekać! :D moim zdaniem rozdział naprawdę bardzo dobry, chociaż szczerze mówiąc wyobrażałam go sobie troszeczkę inaczej. miałam nadzieję, że będzie jakiś wątek pomiędzy Megg a Zaynem. sądziłam, że porozmawiają, wyjaśnią sobie wszystko, właśnie tego mi brakowało. ale jestem pewna, że zrobisz to w którymś z najbliższych rozdziałów, no bo przecież będą musieli porozmawiać, nie da się tego uniknąć :) gra w butelkę - mistrzostwo! Larry tak mi poprawił humor, że do tej pory mam uśmiech na twarzy :D jestem baaardzo ciekawa rozmowy Megg z Harrym, chociaż uważam, że to z Zaynem najpierw powinna porozmawiać. biedny, ciekawe gdzie go wywiało, bo przecież nie było go w domu, tylko żeby nic mu się nie stało :( jak zawsze czekam na następny no i życzę mega weny :*

    Julka

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! Larry najlepszy <33
    Mam nadzieję że między Megg a Hazzą będzie dobrze ;(
    Czekam na następny niesamowity rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  11. dawaj szybko następny! :D genialnee.


    marta ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. NIE! NIE! NIE! JAK TO JUŻ KONIEC?! - taka właśnie była moja reakcja, kiedy doszłam do ostatniego wyrazu rozdziału! :) Mimo, ze współczuję Hazzie i niecierpliwię się, co powie na tą sytuację to liczę na więcej akcji z Zaynem, którego po prostu kocham nad życie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam twoje opowiadanie ;P ten moment z Larrym najlepszy!!;* mam nadzieje żę Harry i Megg będą dalej razem. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    Wika

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam twoje opowiadanie a rozdział jak zawsze zajebisty dopiero co dodałaś a ja nie mogę się doczekać następnego
    jeśli ktoś ma wolne czas to zaglądnijcie do mnie dopireo zaczynam ale mam nadzieje że się komuś spodoba mojezycieionedirection.blogspot.com

    i jeszcze raz mówię rozdział jak zawsze zajebiste
    to może powiedz około którego będzie następny

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie chciałabym być na miejscu Meg i musieć powiedzieć Harry'emu o pocałunku z Zayn'em ;< Tym bardziej nie chciałabym być na miejscu Hazzy. Ej no bo sorry. Jesteś w szpitalu u matki, okazuje się, że z nią jest wszystko w porządku, wracasz do domu, a tu nagle dziewczyna mówi, że zdradziła cię z twoim przyjacielem. Ja to bym się kurde załamała na miejscu Harry'ego :( Sama nie wiem co bym zrobiła na jego miejscu... No, ale widać, że Meg żałuje. Mam nadzieje, że Hazza jej wybaczy. (łatwo mi mówić. Mnie dziewczyna nie zdradziła. Tzn. Chłopak w moim przypadku. Nevermind. ) No i będą razem. Tylko co wtedy z Zayn'em? Szkoda mi go. Widać, że kocha Meg. Ona zresztą też go kocha, ale nie tak jak Hazze. Wiem, że miłość łatwo nie przechodzi. No, ale może Malik pozna jakąś dziewczyne z którą sie zaprzyjaźni? A potem big love? Chociaż może to za bardzo oklepane xd Nie wiem. Ty napewno coś wymyślisz ;3 W końcu wszystko co wymyślasz jest genialne :D Przynajmniej w tym opowiadaniu. Czeekam na kolejny <3 A w wolnej chwili możesz wpaść do mnie :)

    OdpowiedzUsuń