Dym wniknął
do moich płuc, jednocześnie odganiając niechciane myśli. Nie wiedziałam co się
ze mną działo. Jeszcze nigdy nie reagowałam tak mocno na żadnego chłopaka. W
tamtej chwili mogłam myśleć jedynie o tym jak znaleźć się z nim w jednym łóżku.
Takie dzikie zapędy zdecydowanie nie są do mnie podobne. Zwłaszcza, że… jeszcze
nigdy nie uprawiałam seksu. Byłam o mały włos od stracenia dziewictwa z moim
pierwszym chłopakiem, dokładnie pół roku temu. W ostatniej chwili stchórzyłam,
mówiąc, że nie jestem gotowa. Miał na imię Mateusz, ale wszyscy wołali na niego
Matty. Chłopak okazał się być totalnym gnojkiem. Zostawił mnie od razu po tym,
jak mu odmówiłam. Z jednej strony żałowałam, że tego nie zrobiłam, ale z
drugiej się cieszyłam. Zła strona była taka, że ja pozostawałam dziewicą,
podczas gdy wszystkie moje koleżanki nimi już nie były. Musiałam potem słuchać
o tym, czego one to nie robiły w łóżku.
Dobra strona –nie zrobiłam tego na siłę, nie miałam przykrych wspomnień. Zależało
mi na tym, by pierwszy raz nie był na odwal, byle by odklepać. Nie chciałam
też, żeby robić z tego nie wiadomo jakie wydarzenie. Nie ścierpiałabym, gdyby
chłopak przyszykował pokój ze świecami, płatkami róż i pachnącymi olejkami. To wywołałoby
tylko niepotrzebne napięcie, nie wiadomo jakie oczekiwania. Po prostu nie byłam
typem dziewczyny, która lubiłaby coś takiego. Najlepiej byłoby zrobić to
pewnego wieczoru, kiedy oboje się nakręcimy i stwierdzimy, że tego chcemy. I
potem po prostu byśmy to zrobili. Nie chciałam, by chłopak robił z tego nie
wiadomo co, ale, żeby był delikatny i, by mnie poprowadził po „nieznanych
wodach”.
Wiedziałam,
że Harry ma dość luźne podejście do seksu. Co chwila spał z inną dziewczyną, a
po koncertach wybierał najgorętszą, chętną fankę i zajmował się nią całą noc. Ale
może właśnie to nakręcało te wszystkie dziewczyny? To, że Harry Styles mógłby
mieć każdą, a zajmuje się akurat tobą? Nie wiedziałam, czy to właśnie było
przyczyną mojego dziwnego zachowania. W każdym razie jednego byłam pewna.
Matty nigdy
nie działał na mnie tak jak Harry. A już na pewno nie po pięciu minutach
rozmowy sam na sam.
Zakrztusiłam się. O mało co nie spaliłam filtra. Czym prędzej
wyrzuciłam niedopałek, po czym weszłam do środka. Usłyszałam odgłos samochodu,
wjeżdżającego na podjazd. Musiał przyjechać któryś z chłopaków. Wyglądnęłam
przez okno i zobaczyłam Louisa z Eleanor. Nie chciałam by weszli do środka, bo
wtedy Harry mógł zejść, by się z nimi przywitać. Wolałam nie patrzeć mu już w
oczy dzisiejszego dnia. Pobiegłam do pokoju po torbę i czym prędzej zbiegłam na
dół. Louis akurat otwierał drzwi.
-Wychodzimy!
–zarządziłam, kładąc mu ręce na klatce piersiowej i wypychając go z jego
własnego domu. –Jestem gotowa, by iść na zakupy.
Zamknęłam drzwi i ruszyłam do auta. Zdziwiona para patrzyła
dziwnie, nie mogąc mnie rozumieć. W końcu wzruszyli ramionami i wrócili do
samochodu, w którym przed chwilą jeszcze siedzieli. Louis i Eleanor usiedli z
przodu, podczas gdy ja zajęłam tylne siedzenie. Ruszyliśmy, a ja zaczęłam się
powoli rozluźniać.
-O co
chodziło? –zapytał w końcu Louis, patrząc na mnie w lusterku.
-Nic
takiego. –odparłam pogodnym tonem. –Po prostu nie mogłam się doczekać.
Eleanor
odwróciła się do mnie i uśmiechnęła szeroko.
-Czyżby to
miało coś wspólnego z Harrym? –zapytała z błyskiem w oku.
Louis
roześmiał się głośno.
-Megg, czy
ty się właśnie przypadkiem nie zarumieniłaś? –wykrzyknął, co sprawiło, że
zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.
-Wiedziałam,
że tak to się skończy. –rzekła brunetka. –Nie ma dziewczyny na którą Harry by
nie działał. Z wyjątkiem mnie, oczywiście. –dodała, widząc spojrzenie swojego
chłopaka.
-Nieprawda!
–zaczęłam się bronić. –On wcale na mnie nie działa! Nie wiem co wy… -zamilkłam,
opuszczając ramiona. –No dobra, poddaję się. Działa i to jak cholera.
Dwójka
roześmiała się. Właśnie skręcaliśmy na parking przed galerią handlową.
-Ale może to
było tylko tymczasowe. Do jutra minie. –oświadczyłam.
-Uwierz mi,
nie minie. –odparł Louis.
Zatrzymał
samochód i wysiedliśmy. Para ruszyła, a ja po prostu z nimi szłam, zdając się
na ich znajomość sklepów.
-Szczerze
mówiąc, ucieszyłbym się, gdyby Harry znalazł w końcu porządną dziewczynę.
–powiedział Louis. –Biedak nie miał jakoś szczęścia w tym zakresie.
-Słodko
byście razem wyglądali. –stwierdziła Eleanor, mrugając do mnie.
Odpowiedziałam
im niepewnym uśmiechem.
-Tylko ani
słowa Harry’emu. –ostrzegłam, grożąc im palcem. –On nie ma o niczym wiedzieć. A
jak się dowiem, że któreś z was puściło farbę…
Louis zrobił
przerażoną minę i uniósł ręce w geście poddania się.
-O nic się
nie martw. –powiedziała z kolei jego dziewczyna. –Ale jak będziesz się
czerwienić za każdym razem gdy usłyszysz jego imię, to wkrótce sam się domyśli.
Zakupy
z Louisem i Eleanor były przezabawne. Przymierzaliśmy najdziwniejsze ubrania
jakie wpadły nam w ręce, a potem chodziliśmy w nich po całym sklepie. Jednak po
godzinie rozeszła się informacja, że Louis Tomlinson z One Direction jest w tej
galerii handlowej i robi zakupy. Musieliśmy wracać do domu, i to szybko. Podczas,
gdy zaczepiony, rozdawał autografy swoim fankom przy aucie, ja i Eleanor
przyglądałyśmy się temu z boku.
-Pewnie trochę cię to irytuje, co? –zagadnęłam do dziewczyny.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. –zgodziła się. –Piszczą na jego widok
i tulą się do niego jak oszalałe. A to przecież to ja jestem jego dziewczyną.
Zaśmiałam się.
-Ale przecież wiesz, że to ciebie Louis kocha. –pocieszyłam ją,
kątem oka widząc, jak wysoka, rudowłosa dziewczyna całuje chłopaka w policzek.
-W takich momentach nie umiem o tym myśleć. –odparła Eleanor,
zaciskając pięści.
-Tylko spokojnie. –powiedziałam. –Wytrzymaj jeszcze trochę.
Fanek zbierało się coraz więcej, więc w końcu Louis musiał je
przeprosić, po czym przepchnął się do nas i wsiadł do auta. Wyjechał ostrożnie,
po czym ostatni raz pomachał dziewczynom. Gdy wyjechaliśmy, chłopak odetchnął.
-Wiem, że to
mój obowiązek i tak dalej, ale czasem mam naprawdę tego dość. –odparł.
Pojechaliśmy
pod dom Eleanor, gdzie para wyjątkowo namiętnie się pożegnała. W pewnym
momencie musiałam przypomnieć im o swojej obecności, bo zaczynało się robić
naprawdę intymnie. Gdy dziewczyna wyszła do domu, przeskoczyłam na przednie
siedzenie.
-Dlaczego
właściwie Eleanor nie mieszka z wami? –zapytałam, gdy ruszyliśmy.
-Nie
chciała. –wyjaśnił smutno Louis. –Stwierdziła, że musi pomagać mamie w domu i
uczyć się.
-No tak.
–roześmiałam się. –Gdyby była z tobą, nauka to ostatnie o czym by myślała.
Chłopak
parsknął śmiechem.
-A co z
Danielle? –pytałam dalej.
Louis
oderwał wzrok od jezdni i spojrzał na mnie.
-Czemu
pytasz? Czujesz się niezręcznie jako jedyna dziewczyna w domu?
-Co?
–zaczerwieniłam się. –Och nie. Nie o to chodzi. Po prostu Harry wspomniał, że
wasz „kodeks” mówi, że żadna z waszych dziewczyn nie może z wami zamieszkać.
-To prawda.
–chłopak kiwnął głową. –Ale potrafimy robić wyjątki. Na przykład każdy się
zgodził, by Eleanor zamieszkała ze mną. To ona odmówiła. A jeśli chodzi o
Danielle… nie ma mowy, by spała z nami pod jednym dachem.
Zaśmiałam
się.
-Nie mogę
się doczekać aż ją poznam. –powiedziałam. –Chcę się przekonać czy rzeczywiście
jest taka okropna.
-Jest.
Uwierz mi.
Zajechaliśmy pod dom. Stało już auto
Nialla. W środku czekała na nas chińszczyzna, zamówiona z najlepszej
restauracji w mieście, jeśli wierzyć Niallowi.
-On zna się
na rzeczy. –poparł przyjaciela Harry. –Przetestował chyba każdą knajpę w
Londynie.
Wprawdzie
nie jadłam tutaj jeszcze żadnej innej chińszczyzny, ale mogłam stwierdzić, że
ta była naprawdę pyszna. Usiedliśmy we trójkę na kanapie i włączyliśmy sobie jeden
z chłopaków ulubionych filmów akcji. Wciąż nie mogłam się przyzwyczaić, że
Harry jest dla mnie miły i faktycznie ze mną rozmawia. Starałam się wyrzucić z
głowy natrętne myśli i wspomnienia z dzisiejszej rozmowy z Harrym. Na szczęście
film skutecznie wybijał mi je z głowy. Gdy makaron sojowy nam się skończył,
Niall pobiegł do kuchni zrobić popcorn. On naprawdę lubił jeść. A najlepsze
było to, że w ogóle nie przybierał na wadze. Tylko pozazdrościć.
Jedna z
ostatnich scen filmu była naprawdę wzruszająca. Dzielnie walczyłam, by się nie
rozpłakać. Okazało się, że nie potrzebnie. Louis i Harry rzucili się na siebie,
plamiąc sobie nawzajem koszulki łzami.
-Lucas był prawdziwym
bohaterem… -wykrztusił Louis z przejęciem.
Poczułam, że
moje oczy robią się wilgotne. Zaczęłam szybko mrugać.
-Niesamowicie
się poświęcił. –dodał cicho Harry.
Poczułam
kropelkę na policzku. Starłam ją natychmiast.
-Gdyby nie
uratował tej dziewczyny, pewnie wciąż by żył. –wyszeptałam, i choć starałam się
z całych sił, mój głos się załamał na końcu zdania.
Harry, który
siedział obok mnie, wyciągnął rękę i zgarnął mnie do siebie. W jednej chwili
zapomniałam o całym filmie. Jedyne co czułam to niesamowity zapach chłopaka,
dotyk jego ręki na moim biodrze. Myślałam o tym, że moja głowa właśnie spoczywa
na jego torsie. Ze słodkiego stanu wyrwał mnie Niall.
-Ech, nie
rozumiem o co wam chodzi. –powiedział, wstając. –Chce ktoś chipsy?
Parsknęłam
śmiechem, jednocześnie podnosząc się do pozycji siedzącej. Na jeden, krótki
moment nawiązałam z Harrym kontakt wzrokowy. Potem Louis wciągnął go w rozmowę,
a ja przeprosiłam ich i udałam się na górę. Potrzebowałam chwili samotności. Korzystając
z okazji, uporządkowałam wszystkie rzeczy w pokoju i pościeliłam łóżko. Postanowiłam
poczytać książkę i zapomnieć o całym świecie. Wiedziałam, że gdybym zostawiła
siebie sam na sam z moimi myślami, nie wynikłoby nic dobrego. To niesamowite,
że człowiek może kompletnie oszaleć na punkcie drugiego człowieka podczas
jednej, krótkiej rozmowy.
Musiałam też
brać jednak pod uwagę fakt, że dwa lata temu myślałam tylko o Harrym. To on był
moim ideałem. Nie potrzebowałam wiele, by to uczucie odżyło.
Otworzyłam książkę i pogrążyłam się w lekturze. O tak. To było
to, czego potrzebowałam. Papierosy i książki to nałogi, z których nie mogłabym
nigdy zrezygnować.
***
Wiem, krótki i dosyć kiepściutki.
Mam nadzieję jednak, że przybliżył wam trochę postać Megg -jaka naprawdę jest i co czuje w środku ;)
Dajcie znać co sądzicie!
xoxo
Super rozdział. : )
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na spotkanie Megg z Danielle. : D Jestem ciekawa czy na serio jest taka wredna jak to 'wszyscy' mówią. : P
Pozdrawiam, Kinia.
myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com
rzeczywiście, rozdział krótki, ale za to bardzo mi się podobał :) tylko dlaczego nie było Zayn'a kiedy wszyscy razem oglądali film? czyżbym coś ominęła bądź nie doczytała w poprzednim rozdziale? nieważne, w każdym razie rozdział jak zawsze ciekawy i interesujący, czekam na następny, mam nadzieję że będzie dłuższy i że dodasz go niebawem :)
OdpowiedzUsuńJulka
lubię czytać twoje rozdziały, wspaniale piszesz.
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że rozdziały są takie krótkie.
albo mi się tak po prostu wydaje... nie wiem już sama. ; D
z niecierpliwością czekam na spotkanie Megg z Dan oraz na rozwinięcie kontaktu pomiędzy M. - H.
http://buubsonlove.blogspot.com/
Zarąbisty blog! Niedawno na niego wpadlam i nie zaluje! Czekam nn!
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/
Cudowne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńDziś trafiłam na ten blog i
strasznie mi się spodobał.
Ciekawi mnie co,
będzie między Megg, a Hazzą... :**
Czekam na nn rozdział i zapraszam do mnie :)
Pozdrawiam, Nialler <3
kiedy nastepny? nie moge sie doczekac :D
OdpowiedzUsuńJaki kiepski, dziewczyno co ty mówisz ! Piszesz w taki sposób,że przez to opowiadanie przeplatają się wszystkie emocje!
OdpowiedzUsuńsuper blog;) opowiadania niczym z realu ;D
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz następny rozdział ?;*****
OdpowiedzUsuń