Obudziłam się radosna i zrelaksowana. Zdarzenia
z poprzedniego dnia wywoływały u mnie motylki w brzuchu. Zastanawiałam się co
to oznaczało dla nas –dla mnie i Harry’ego. Po porannej toalecie, ubraniu się i
umalowaniu, zeszłam na dół na śniadanie. Tradycyjnie, na kanapie siedział już
Liam, grając w grę zombie. Zagrałam z nim jedną rundę. Cieszyłam się, że nie
poruszył tematu Danielle, ani sytuacji z Harrym w moim pokoju. Było tak, jak
gdyby nic się nie stało. Gdy zgłodniałam, udałam się do kuchni i zrobiłam nam
jajecznicę. Liam nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki był głodny. Po
umyciu naczyń, stwierdziłam, że przydałoby się iść do sklepu. Nie, żeby w
lodówce chłopaków czegoś brakowało. Od tego mieli faceta, który codziennie
wieczorem przyjeżdżał i uzupełniał wszelkie braki. Potrzebowałam po prostu
kilku rzeczy dla siebie. Przede wszystkim chciałam kupić papierosy, które już
mi się kończyły. Wzięłam torbę z pokoju i wyszłam na zewnątrz. Nie miałam
jeszcze okazji, by obejrzeć okolicę. Było spokojnie, ludzie wiedli normalne
życie w jednorodzinnych domach. Sklep był parę kilometrów stąd. Weszłam do
środka i wrzuciłam do koszyka wszystkie potrzebne mi rzeczy. Przy kasie poprosiłam
panią o LM-y Niebieskie. Kobieta spojrzała na mnie, uniosła brwi i powiedziała:
-Dowodzik jest?
W tym momencie szczęka mi opadła. To był
pierwszy raz, gdy ktokolwiek odmówił mi sprzedaży papierosów. Zszokowana
pokręciłam głową. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Nie mogłam w to
uwierzyć. Naprawdę nie wyglądałam na pełnoletnią? Wróciłam do domu, gdzie na
dole z Liamem siedział już Louis i Niall.
-Pamiętaj, że dzisiaj mamy zajęcia z Mudd'em.
–powiedział Niall, jak zwykle coś jedząc.
-Jasne. –potaknęłam. –Wiesz o której?
-Travis powinien wysłać nam smsa. –odparł
blondyn, wzruszając ramionami. –Co kupiłaś?
Spojrzałam na moją siatkę.
-Kobiece sprawy. –machnęłam ręką. –Gdzie Zayn?
Chłopak wskazał taras, gdzie faktycznie
siedział czarnowłosy. Poszłam na górę odłożyć siatkę i wzięłam przedostatniego
papierosa. Zeszłam na dół i wyszłam na taras, delikatnie zasuwając za sobą
drzwi.
-Jest sprawa. –powiedziałam, siadając obok
czarnowłosego i zapalając fajkę. –Byłam dzisiaj w sklepie i babka odmówiła mi sprzedaży
LM-ów.
Zayn spojrzał na mnie, by upewnić się czy nie
żartuję, a potem wybuchnął śmiechem. Zacisnęłam usta i czekałam, aż się uspokoi.
W końcu przestał się śmiać i zaciągnął się papierosem.
-Zapomniałem, że jesteś nieletnia. –parsknął
śmiechem. –Biedna Megg.
-Nie kpij sobie ze mnie. –pogroziłam mu palcem.
-Rozumiem, że chcesz, bym kupił ci fajki? –zgadł
Zayn, zerkając na mnie.
-Byłabym wdzięczna. –kiwnęłam głową. –Wiesz,
jakie lubię.
Chłopak potaknął, po czym raz jeszcze się
roześmiał.
Gdy
spaliliśmy papierosy, weszliśmy do środka. Niall siedział z gitarą i cichutko
pogrywał. Louis zapisywał coś na białych kartkach, leżących na jego kolanach. Liam
wystukiwał rytm, jednocześnie beatboxując.
-Zayn, chyba mamy nowy kawałek. –powiedział
Liam, machając ręką na przyjaciela.
-Harry, rusz tu tyłek! –zawołał z kolei Louis w
stronę kuchni.
-Najpierw coś zjem! –odkrzyknął chłopak. Na
dźwięk jego głosu poczułam motylki w brzuchu.
Usiadłam na fotelu i obserwowałam chłopaków.
Wszyscy byli skupieni i zmotywowani. Niall przygrywał cały czas tą samą
melodię. Była piękna, na swój sposób magiczna. Musieli więc już mieć ustaloną
muzykę. Widziałam, jak pokazują sobie nawzajem kartki z zapisanymi słowami.
-Każdy z was wymyślił swoją zwrotkę? –zgadłam,
na co chłopacy pokiwali głowami.
I wtedy Liam zaczął śpiewać. Jego strofa była o
miłości, której wcale nie jest pewny. Mówiła o tym, że czasem nie znamy tak
naprawdę człowieka z którym jesteśmy.
Zastanawiałam się, czy miała coś wspólnego z
Danielle.
-Zmieniłeś słowa. –zauważył Louis, patrząc na
przyjaciela.
Liam potaknął. -Dzisiaj rano.
Nikt tego nie skomentował. Niall grał dalej,
podczas gdy do śpiewu włączył się Louis. Opowiadał o „tej jedynej”, o tym, że
życie nie byłoby takie samo bez niej. Mogłam się tylko domyślać, że chodziło mu
o Eleanor. Następny był Zayn, który zaśpiewał o dziewczynie, która mąci mu w
głowie. „Choć wiem, że nie powinienem, myślę o niej od świtu do nocy” –brzmiały
jego słowa. Perrie byłaby z niego dumna, tekst był naprawdę piękny, choć też na
swój sposób smutny. Zastanawiałam się tylko, czemu użył słów: „nie powinienem”.
W rozważaniach przeszkodził mi Niall, który śpiewał właśnie swoją zwrotkę. „Jej
ruchy obezwładniają mnie, w magiczny sposób zajmują myśli. Chcę ruszać się
razem z nią”. Przed oczami stanęła mi Jessica. To niewątpliwie było o niej. Nawiązałam
kontakt wzrokowy z blondynem i posłałam mu porozumiewawcze mrugnięcie okiem.
Gitara grała dalej. I nagle usłyszałam
Harry’ego –tuż za sobą: „Usta miała rozchylone, ciało rozpalone. W tej jednej
chwili zapomniałem o całym świecie. Całą noc śniłem o jej namiętnym szepcie.”
Przeszedł mnie potężny dreszcz. To było piękne.
Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że na mnie patrzy. Zarumieniona, czym
prędzej odwróciłam wzrok i zsunęłam się na fotelu. Liam uśmiechnął się do mnie
porozumiewawczo. Zastanawiałam się, czy powiedział pozostałym chłopakom o wczorajszym
incydencie w moim pokoju. Wyglądało na to, że jednak nie. Byłam mu za to
wdzięczna.
Niall zagrał ostatnie dźwięki, po czym w
salonie nastała cisza.
-Harry, a więc ostatecznie zmieniłeś zwrotkę? –zapytał
Louis, patrząc na przyjaciela.
-Tak. –usłyszałam głos Harry’ego. –Napisałem ją
wczoraj w nocy.
A więc była o mnie. Zrobiło mi się gorąco.
-Megg, co o niej sądzisz? –zapytał. Wiedziałam,
że w jego pytaniu czai się drugie dno, o którym wiedzieliśmy tylko ja, on i
Liam.
Odchrząknęłam, czując na sobie wzrok wszystkich
chłopaków.
-Bardzo ładna. –powiedziałam cicho. –Musiałeś
mieć chwilę natchnienia.
-Oj miałem. –potwierdził.
-Wszyscy napisaliście wspaniałe zwrotki. –dodałam
pospiesznie, bojąc się, że Harry coś dopowie. –I ta muzyka… Coś niesamowitego. To
będzie kawałek do nowego albumu?
Potaknęli, a ja zadałam im jeszcze kilka pytań.
Oni również sięgali po moją opinię, pytając między innymi kto ma śpiewać
najpierw, kto ma kończyć, jaki rytm najbardziej by pasował. Chętnie im
pomagałam, ciesząc się, że będę mieć wkład w ich nową płytę.
Nagle
rozbrzmiał mój telefon, a zaraz potem komórka Nialla. To była informacja od
Travisa, mówiąca, że dzisiaj o godzinie 18 mamy zajęcia. Mieliśmy trochę czasu,
więc siedzieliśmy na dole i pracowaliśmy nad piosenką. Harry, który usiadł na
kanapie, obok chłopaków, co chwila na mnie zerkał i zagadywał. Z każdą chwilą
lubiłam go coraz bardziej.
W tworzeniu
przerwał nam telefon Liama.
-Cześć, kochanie. –powiedział do słuchawki,
więc wszyscy domyśliliśmy się, że dzwoni Danielle.
Chłopacy spojrzeli na mnie czujnie. Ja jednak pozostałam
niewzruszona. Postanowiłam, że nie pozwolę dać się dziewczynie wyprowadzić z
równowagi.
-A nic takiego. –odparł Liam na zadane przez
Danielle pytanie. –Siedzimy w salonie i myślimy nad nową piosenką. –brunet
zmarszczył brwi. –Tak. Niall gra nam na gitarze.
Wszyscy umilkliśmy. Można było usłyszeć
pojedyncze słowa dziewczyny. Nagle dotarło do mnie słowo „Megg”. Liam podniósł
wzrok i spojrzał na mnie.
-Tak, Megg też tu jest. –powiedział ostrożnie.
Zamknął oczy, gdy Danielle zaczęła krzyczeć. Wszyscy to słyszeliśmy. –Wiesz, że
to nie tak. Kotek, uspokój się. Megg nam po prostu pomaga…
Nagle wyraz twarzy chłopaka diametralnie się
zmienił. Nie wiem co jego dziewczyna powiedziała, ale widać było, że nie
spodobało mu się to.
-Przestań, Danielle. –wycedził przez zaciśnięte
zęby. –Przesadzasz. Nie. Nie zrobię tego. Czy ty w ogóle siebie słyszysz?! Nie
będę tak z tobą rozmawiał. Zadzwoń, jak się uspokoisz.
Liam rozłączył
się, po czym gwałtownie wstał i wyrzucił papiery za siebie. Chcieliśmy coś
powiedzieć, ale chłopak powstrzymał nas gestem ręki. Pobiegł na górę. Słychać
było trzask drzwi.
-To był chyba pierwszy raz, kiedy tak się
pokłócili. –powiedział cicho Harry.
-Danielle musi cię naprawdę nie lubić.
–stwierdził Zayn, zwracając się do mnie.
Pokiwałam tylko głową. Nagle poczułam się dziwnie.
Może faktycznie coś było ze mną nie tak? Nie dziwiłam się Danielle, że jest
zazdrosna. W końcu mieszkałam w domu jej chłopaka. Sama Eleanor przyznała, że nie
jest jej z tym za dobrze, ale ona okazała się być bardziej wyrozumiała i
spokojna. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze robię, będąc tutaj. Ostatnie
czego chciałam, to być powodem rozstania pary, która jest ze sobą już
kilkanaście miesięcy.
-Nie zadręczaj się. –odezwał się Louis, kładąc
mi rękę na ramieniu. –Ona od zawsze taka była. Może Liam w końcu zobaczy jaka
jest naprawdę.
Westchnęłam i uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam
na zegarek. Zbliżała się już siedemnasta.
-Idę się szykować. –oznajmiłam, wstając. –Niall,
za pół godziny jedziemy?
Blondyn potaknął, a ja poszłam się przebrać w
mój taneczny strój. Związałam włosy w kitkę i spakowałam torbę. Miałam jeszcze
trochę czasu, więc postanowiłam pogadać z Liamem. Zapukałam delikatnie do jego
drzwi, a gdy usłyszałam „proszę”, weszłam do środka. Chłopak leżał na plecach
na łóżku i patrzył w sufit. Zamknęłam za sobą drzwi, położyłam torbę na podłodze
i podeszłam do niego.
-Przepraszam. –powiedziałam, siadając na brzegu
łóżka.
Brunet podniósł się do pozycji siedzącej i uniósł
brwi.
-Przepraszasz? –zdziwił się. –To ja powinienem
cię przeprosić.
-To przez mnie. –stwierdziłam, kręcąc głową. –Gdyby
nie ja…
-Nie. –zaprzeczył Liam. –To zaczęło się jeszcze
zanim cię poznaliśmy. Danielle odbiło, kiedy nie dostała się na te zajęcia z
Mudd’em. Twierdzi, że jest najlepsza i, że to niesprawiedliwe. Było w porządku
przez pierwszy tydzień, ale potem już przesadzała. Nie mogła pogodzić się z
przegraną. Od tamtego czasu staram się zajmować ją innymi rzeczami, ale coś mi
nie wychodzi. Danielle… jest naprawdę irytująca.
-Może to tylko przejściowy kryzys.
–zasugerowałam. Mimo, iż nie lubiłam dziewczyny, nie chciałam, by Liam został
zraniony.
-Nie sądzę. –odparł chłopak. –Ostatnio zaczynam
zauważać rzeczy… których wcześniej nie widziałem. Jak widzę ciebie i Eleanor,
zdaję sobie sprawę, że Danielle jest po prostu…
Nie dokończył, tylko zacisnął usta.
-Chłopacy od początku mi to powtarzali, ale ja
ich nie słuchałem. –kontynuował. –Nie zadręczaj się, Megg. –dodał, widząc moją
minę. -Nawet jeśli zerwiemy, to nie będzie twoja wina. Dzięki tobie po prostu
zauważyłem coś co i tak bym zauważył, tyle, że później.
Usłyszałam wołanie
Nialla z dołu. Liam uśmiechnął się i powiedział, bym szła na trening. Posłałam
mu pocieszające spojrzenie, po czym wzięłam torbę z podłogi i zeszłam na dół.
Blondyn wziął ode mnie rzeczy, po czym
zapakował je do auta. Pokiwałam chłopakom, po czym wyszłam z domu. Siedząc w
aucie, coś mi się przypomniało.
-O Mój Boże! –wykrzyknęłam, gdy zbliżaliśmy się
na miejsce. –Zapomniałam ci o czymś powiedzieć! W piątek na treningu Jessica
stwierdziła, że jesteś świetny.
Zobaczyłam, że na twarz chłopaka wpływa szeroki
uśmiech.
-Serio? –zapytał, patrząc na mnie.
-Naprawdę cię lubi. –potaknęłam.
Niall miał dobry
humor do końca drogi. Gdy wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do naszej sali,
powiedziałam:
-Masz zadanie na dzisiaj.
-Jakie? –spytał.
-Musisz wziąć numer od Jessici.
Blondyn zrobił przerażoną minę.
-No nie wiem… -wymamrotał.
-Nie przyjmuję odmowy. –postanowiłam. –Musisz
to zrobić. Bądź pewny siebie i po prostu ją o to poproś.
-Ale…
-Jessica nie będzie czekać na ciebie wiecznie. To
jest twoja szansa. Będę trzymać kciuki.
Chłopak przełknął ślinę, ale ostatecznie kiwnął
głową na znak zgody.
Byliśmy
ostatnimi co przyszli. Travis klasnął w dłonie i od razu zarządził rozgrzewkę. Nie
zamierzał nam dzisiaj popuszczać. Tańczyliśmy i doskonaliliśmy różne style, a
godzinę przed końcem, zaprezentował nam choreografię, którą mieliśmy wykonywać
na mistrzostwach świata. Była piekielnie trudna. Wszyscy zrobiliśmy wielkie
oczy. Nauczyć się czegoś takiego to nie lada wyczyn.
-To tylko pierwsza część tego, co zatańczymy.
–oznajmił Mudd. –Potem będziemy tańczyć w parach, wprowadzimy elementy
akrobatyczne. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście świetnie rozciągnięci. Na
koniec każdy z was będzie mógł zatańczyć krótką solówkę. Czeka nas dużo pracy.
A kiedy Travis tak mówi, to nie żartuje.
Po
trzech godzinach nieustannego tańca, wysiłku, płaczu i wybuchów wściekłości –
trener wreszcie zarządził koniec. Wszyscy, bez wyjątku, padliśmy na jasne
panele i przez pewien czas po prostu leżeliśmy, uspokajając oddechy.
Idąc do szatni, nikt z nas nie miał ochoty na
rozmowy. Kątem oka zobaczyłam jedynie Nialla, który zatrzymuje Jessicę i o coś
ją pyta. Uśmiechnęłam się do siebie. Blondyn zdobył się na odwagę i poprosił ją
o numer.
Po
prysznicu poczułam się o niebo lepiej. Przebrałam się w letnią sukienkę, i już
chciałam wychodzić, kiedy zaczepiła mnie Jessica.
-Hej, mogę pogadać z tobą chwilę? –zapytała,
rozczesując swoje długie włosy ręką.
-Jasne. –zgodziłam się, po czym przeszłyśmy w
bardziej dyskretne miejsce.
Rudowłosa oparła się o ścianę i z pewną
nieśmiałością patrzyła na swoje palce.
-Chciałam cię o coś zapytać. –powiedziała. –Zauważyłam,
że ostatnio mocno zaprzyjaźniłaś się z Niallem. Zawsze przyjeżdżacie razem na
zajęcia i razem wracacie…
-To nie tak. –przerwałam jej, podnosząc dłoń. –To
znaczy… masz rację, przyjaźnimy się. Ale nic po za tym. Mieszkam razem z nim i
piątką jego przyjaciół.
-Och. –zaskoczona Jessica uniosła brwi. –A więc
niczego nie ma pomiędzy wami…?
-Absolutnie nie. –odparłam z uśmiechem. –Niall
ma kogoś innego na oku. Z tego co wiem, miał tego kogoś dzisiaj prosić o numer.
Dziewczyna zarumieniła się. Jej oczy zaczęły
błyszczeć.
-To mnie poprosił. –wyznała cicho.
-Ach, a więc to ty jesteś tą tajemniczą
dziewczyną o której myśli całymi nocami!
Postanowiłam udać, że wcześniej nie miałam
pojęcia, że o Jessicę mu chodzi.
-Opowiada ci o jakiejś tajemniczej dziewczynie?
–zapytała z radością w oczach.
-Cały czas! –pokiwałam głową. –Teraz wiem, że
mówił o tobie.
-Niall od początku mi się podobał. –powiedziała
Jessica. –Sama chciałam poprosić go o numer, ale jestem dość nieśmiała.
-No widzisz, a więc sprawa rozwiązana!
Rudowłosa chwyciła mnie za nadgarstek.
-Dzięki. –rzekła, po czym odwróciła się i w
podskokach wróciła do szatni.
Parsknęłam śmiechem, po czym poprawiłam torbę
na ramieniu i wyszłam na zewnątrz. Blondyn oczywiście już na mnie czekał. Wsiadłam
do auta, a jak ruszyliśmy, od razu zdałam mu relację z tego co powiedziała mi
Jessica.
-A więc podsumowując, misja udana. –stwierdziłam
i przybiłam z Niallem piątkę.
Zajechaliśmy
pod dom. Blondyn powiedział, że pojedzie do szpitala odwiedzić przyjaciela i
jego siostrę. Pokiwałam głową i wysiadłam z auta.
-Pozdrów ich ode mnie. –powiedziałam jeszcze,
po czym ruszyłam do domu.
W salonie nikogo nie było. Usłyszałam za to
hałasy z kuchni. To był Zayn. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
-Łap! –krzyknął do mnie i rzucił coś z siatki.
Zręcznie złapałam ową rzecz i zobaczyłam paczkę
moich ulubionych LM-ów.
-Dzięki. –powiedziałam wdzięcznie. Tym razem położyłam
je na dole, tam, gdzie Zayn trzymał fajki. Dzięki temu nie musiałam wchodzić na
górę za każdym razem, gdy chciałam zapalić. –Gdzie wszystkich wcięło?
-Louis jest z Eleanor a Liam z Danielle. –odparł
czarnowłosy, wzruszając ramionami i nalewając sobie bananowy koktajl mojej
roboty. –A ja zaraz wybywam z Perrie.
-A więc zostaję z Harrym? –zgadłam. Na tą myśl coś
w moim brzuchu zrobiło fikołka.
-Na to wygląda. –zgodził się chłopak,
przybierając nagle dziwny wyraz twarzy, którego nie mogłam odczytać. –Myślałem,
że Niall też tu będzie. Jak chcesz to mogę zostać.
-Nie! –wykrzyknęłam, chyba odrobinę za szybko. –Nie,
dzięki. –dodałam spokojniej. –Idź i baw się dobrze z Perrie. My tu sobie
poradzimy.
-No dobra. –Zayn uśmiechnął się, po czym
nachylił i cmoknął mnie krótko w policzek.
Zdziwiona uniosłam brwi, a potem parsknęłam
śmiechem.
-Za to co to było? –zapytałam.
-Tak sobie. –odparł czarnowłosy, po czym ruszył
do drzwi. Odprowadziłam go i pomachałam mu, gdy wyjeżdżał autem z podjazdu.
Potem zamknęłam
drzwi i wróciłam do salonu. Na kanapie siedział rozwalony Harry, który musiał
przyjść dosłownie przed chwilą.
-To co, urządzamy imprezę? –zapytał z
diabolicznym uśmiechem.
Roześmiałam się.
-Jestem padnięta. Impreza to ostatnie na co mam
ochotę. –powiedziałam, siadając obok niego.
-A na co masz ochotę?
-Na spacer? –zaproponowałam.
Nauczyłam się, że po dużym wysiłku należy to
rozchodzić. Harry przystał na moją propozycję. Odłożyłam torbę i wzięłam
cienkie bolerko, które na siebie narzuciłam.
Na dworze było już szarawo, na ulicach zapaliły
się latarnie. Idealna pora na spacer.
***
Siema!!
Z miejsca Massive Thank You za wszystkie, ważne dla mnie opinie.
Jest was coraz więcej, co mnie niezmiernie cieszy! :D
Piszcie jak wam się podobało ;)
xoxo
UWAGA INFO!
Założyłam Twittera :D
UWAGA INFO!
Założyłam Twittera :D
Będę na nim pisać kiedy wstawię nowy rozdział, robić małe ankiety dotyczące opowiadania.
Będziecie mogli zadawać wszelkie pytania i dawać sugestie do następnych rozdziałów!
Takie nasze małe forum ;)
Pomyślałam, że to dobry pomysł, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
Śmiało mnie followujcie, jeśli macie konta na Twitterze.
Jeśli nie, załóżcie jak najszybciej -to naprawdę chwila.
Przy okazji zobaczycie jak wyglądam ;O
@AntMegg
<3
xoxo
Świetny rozdział. : D Jestem ciekawa przebiegu tego spaceru. : ) Aa, Harry... <3
OdpowiedzUsuńPS Nie wyskakuje mi Twój profil na Twitter'ze... Jakiś błąd w nazwie?
Pozdrawiam, Kinia.
myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest genialnie kochana!
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem wciągam się jeszcze bardziej w to opowiadanie!
Jak ty to robisz, że ci to tak zajebiście wychodzi?
Ej powiedz mi tylko jedno, bo mam wątpliwości: Czy Megg przypadkiem nie wpadła Malikowi w oko? Coś czuję, że będą lekkie komplikacje pomiędzy nim, nią i Harrym.....no zobaczymy jak to będzie;]
Tymczasem zapraszam do mnie:
--------->http://my-love-one-direction.blogspot.com/
------------->http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
mi wyskoczył. weszłam w swój profil i swoje "buubson" zamieniłam na twoje "AntMegg" enter i zobaczyłam twoją mordkę ; )
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału... ; d dlaczego przerwałaś w takim momencie? ; c
http://buubsonlove.blogspot.com/
Czemu ten rozdział się skończył ? :C Był wspaniały , zresztą jak reszta . Kurde zdaje mi się że nasz bohaterka wpadła w oko Zaynowi. Nie mogę się doczekać jej spaceru z Harrym ♥ Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńTo się nazywa prawdziwy talent ♥
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój blog, a ten rozdział jest genialny.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com
Nie nie nie czemu teraz skończyłaś ? ;c czekam na następny jesteś niesamowita ;D
OdpowiedzUsuńjestem początkująca w pisaniu więc zapraszam na mój blog i liczę na komentarze z opinią czy mam pisać dalej czy nie zapraszam ♥http://fall-in-love-in-london.blogspot.com/
Prolog już gotowy zapraszam ♥.♥
UsuńUwielbiam to opowiadanie. Bardzo mi się podoba, że występuje tu też taniec, a rozdział to prawdziwe cudo ^^
OdpowiedzUsuńcudowne:) jestem cala w skowronkach jak to czytam:D czuje sie jakbym byla zakochana:D hahahha-magda
OdpowiedzUsuńSuper rozdział kocham twoje wpisy :*
OdpowiedzUsuń