sobota, 21 lipca 2012

Rozdział 13 "Piosenka"


            Obudziłam się radosna i zrelaksowana. Zdarzenia z poprzedniego dnia wywoływały u mnie motylki w brzuchu. Zastanawiałam się co to oznaczało dla nas –dla mnie i Harry’ego. Po porannej toalecie, ubraniu się i umalowaniu, zeszłam na dół na śniadanie. Tradycyjnie, na kanapie siedział już Liam, grając w grę zombie. Zagrałam z nim jedną rundę. Cieszyłam się, że nie poruszył tematu Danielle, ani sytuacji z Harrym w moim pokoju. Było tak, jak gdyby nic się nie stało. Gdy zgłodniałam, udałam się do kuchni i zrobiłam nam jajecznicę. Liam nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki był głodny. Po umyciu naczyń, stwierdziłam, że przydałoby się iść do sklepu. Nie, żeby w lodówce chłopaków czegoś brakowało. Od tego mieli faceta, który codziennie wieczorem przyjeżdżał i uzupełniał wszelkie braki. Potrzebowałam po prostu kilku rzeczy dla siebie. Przede wszystkim chciałam kupić papierosy, które już mi się kończyły. Wzięłam torbę z pokoju i wyszłam na zewnątrz. Nie miałam jeszcze okazji, by obejrzeć okolicę. Było spokojnie, ludzie wiedli normalne życie w jednorodzinnych domach. Sklep był parę kilometrów stąd. Weszłam do środka i wrzuciłam do koszyka wszystkie potrzebne mi rzeczy. Przy kasie poprosiłam panią o LM-y Niebieskie. Kobieta spojrzała na mnie, uniosła brwi i powiedziała:
-Dowodzik jest?
W tym momencie szczęka mi opadła. To był pierwszy raz, gdy ktokolwiek odmówił mi sprzedaży papierosów. Zszokowana pokręciłam głową. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Nie mogłam w to uwierzyć. Naprawdę nie wyglądałam na pełnoletnią? Wróciłam do domu, gdzie na dole z Liamem siedział już Louis i Niall.
-Pamiętaj, że dzisiaj mamy zajęcia z Mudd'em. –powiedział Niall, jak zwykle coś jedząc.
-Jasne. –potaknęłam. –Wiesz o której?
-Travis powinien wysłać nam smsa. –odparł blondyn, wzruszając ramionami. –Co kupiłaś?
Spojrzałam na moją siatkę.
-Kobiece sprawy. –machnęłam ręką. –Gdzie Zayn?
Chłopak wskazał taras, gdzie faktycznie siedział czarnowłosy. Poszłam na górę odłożyć siatkę i wzięłam przedostatniego papierosa. Zeszłam na dół i wyszłam na taras, delikatnie zasuwając za sobą drzwi.
-Jest sprawa. –powiedziałam, siadając obok czarnowłosego i zapalając fajkę. –Byłam dzisiaj w sklepie i babka odmówiła mi sprzedaży LM-ów.
Zayn spojrzał na mnie, by upewnić się czy nie żartuję, a potem wybuchnął śmiechem. Zacisnęłam usta i czekałam, aż się uspokoi. W końcu przestał się śmiać i zaciągnął się papierosem.
-Zapomniałem, że jesteś nieletnia. –parsknął śmiechem. –Biedna Megg.
-Nie kpij sobie ze mnie. –pogroziłam mu palcem.
-Rozumiem, że chcesz, bym kupił ci fajki? –zgadł Zayn, zerkając na mnie.
-Byłabym wdzięczna. –kiwnęłam głową. –Wiesz, jakie lubię.
Chłopak potaknął, po czym raz jeszcze się roześmiał.
            Gdy spaliliśmy papierosy, weszliśmy do środka. Niall siedział z gitarą i cichutko pogrywał. Louis zapisywał coś na białych kartkach, leżących na jego kolanach. Liam wystukiwał rytm, jednocześnie beatboxując.
-Zayn, chyba mamy nowy kawałek. –powiedział Liam, machając ręką na przyjaciela.
-Harry, rusz tu tyłek! –zawołał z kolei Louis w stronę kuchni.
-Najpierw coś zjem! –odkrzyknął chłopak. Na dźwięk jego głosu poczułam motylki w brzuchu.
Usiadłam na fotelu i obserwowałam chłopaków. Wszyscy byli skupieni i zmotywowani. Niall przygrywał cały czas tą samą melodię. Była piękna, na swój sposób magiczna. Musieli więc już mieć ustaloną muzykę. Widziałam, jak pokazują sobie nawzajem kartki z zapisanymi słowami.
-Każdy z was wymyślił swoją zwrotkę? –zgadłam, na co chłopacy pokiwali głowami.
I wtedy Liam zaczął śpiewać. Jego strofa była o miłości, której wcale nie jest pewny. Mówiła o tym, że czasem nie znamy tak naprawdę człowieka z którym jesteśmy.
Zastanawiałam się, czy miała coś wspólnego z Danielle.
-Zmieniłeś słowa. –zauważył Louis, patrząc na przyjaciela.
Liam potaknął. -Dzisiaj rano.
Nikt tego nie skomentował. Niall grał dalej, podczas gdy do śpiewu włączył się Louis. Opowiadał o „tej jedynej”, o tym, że życie nie byłoby takie samo bez niej. Mogłam się tylko domyślać, że chodziło mu o Eleanor. Następny był Zayn, który zaśpiewał o dziewczynie, która mąci mu w głowie. „Choć wiem, że nie powinienem, myślę o niej od świtu do nocy” –brzmiały jego słowa. Perrie byłaby z niego dumna, tekst był naprawdę piękny, choć też na swój sposób smutny. Zastanawiałam się tylko, czemu użył słów: „nie powinienem”. W rozważaniach przeszkodził mi Niall, który śpiewał właśnie swoją zwrotkę. „Jej ruchy obezwładniają mnie, w magiczny sposób zajmują myśli. Chcę ruszać się razem z nią”. Przed oczami stanęła mi Jessica. To niewątpliwie było o niej. Nawiązałam kontakt wzrokowy z blondynem i posłałam mu porozumiewawcze mrugnięcie okiem.
Gitara grała dalej. I nagle usłyszałam Harry’ego –tuż za sobą: „Usta miała rozchylone, ciało rozpalone. W tej jednej chwili zapomniałem o całym świecie. Całą noc śniłem o jej namiętnym szepcie.”
Przeszedł mnie potężny dreszcz. To było piękne. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że na mnie patrzy. Zarumieniona, czym prędzej odwróciłam wzrok i zsunęłam się na fotelu. Liam uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo. Zastanawiałam się, czy powiedział pozostałym chłopakom o wczorajszym incydencie w moim pokoju. Wyglądało na to, że jednak nie. Byłam mu za to wdzięczna.
Niall zagrał ostatnie dźwięki, po czym w salonie nastała cisza.
-Harry, a więc ostatecznie zmieniłeś zwrotkę? –zapytał Louis, patrząc na przyjaciela.
-Tak. –usłyszałam głos Harry’ego. –Napisałem ją wczoraj w nocy.
A więc była o mnie. Zrobiło mi się gorąco.
-Megg, co o niej sądzisz? –zapytał. Wiedziałam, że w jego pytaniu czai się drugie dno, o którym wiedzieliśmy tylko ja, on i Liam.
Odchrząknęłam, czując na sobie wzrok wszystkich chłopaków.
-Bardzo ładna. –powiedziałam cicho. –Musiałeś mieć chwilę natchnienia.
-Oj miałem. –potwierdził.
-Wszyscy napisaliście wspaniałe zwrotki. –dodałam pospiesznie, bojąc się, że Harry coś dopowie. –I ta muzyka… Coś niesamowitego. To będzie kawałek do nowego albumu?
Potaknęli, a ja zadałam im jeszcze kilka pytań. Oni również sięgali po moją opinię, pytając między innymi kto ma śpiewać najpierw, kto ma kończyć, jaki rytm najbardziej by pasował. Chętnie im pomagałam, ciesząc się, że będę mieć wkład w ich nową płytę.
            Nagle rozbrzmiał mój telefon, a zaraz potem komórka Nialla. To była informacja od Travisa, mówiąca, że dzisiaj o godzinie 18 mamy zajęcia. Mieliśmy trochę czasu, więc siedzieliśmy na dole i pracowaliśmy nad piosenką. Harry, który usiadł na kanapie, obok chłopaków, co chwila na mnie zerkał i zagadywał. Z każdą chwilą lubiłam go coraz bardziej.
W tworzeniu przerwał nam telefon Liama.
-Cześć, kochanie. –powiedział do słuchawki, więc wszyscy domyśliliśmy się, że dzwoni Danielle.
Chłopacy spojrzeli na mnie czujnie. Ja jednak pozostałam niewzruszona. Postanowiłam, że nie pozwolę dać się dziewczynie wyprowadzić z równowagi.
-A nic takiego. –odparł Liam na zadane przez Danielle pytanie. –Siedzimy w salonie i myślimy nad nową piosenką. –brunet zmarszczył brwi. –Tak. Niall gra nam na gitarze.
Wszyscy umilkliśmy. Można było usłyszeć pojedyncze słowa dziewczyny. Nagle dotarło do mnie słowo „Megg”. Liam podniósł wzrok i spojrzał na mnie.
-Tak, Megg też tu jest. –powiedział ostrożnie. Zamknął oczy, gdy Danielle zaczęła krzyczeć. Wszyscy to słyszeliśmy. –Wiesz, że to nie tak. Kotek, uspokój się. Megg nam po prostu pomaga…
Nagle wyraz twarzy chłopaka diametralnie się zmienił. Nie wiem co jego dziewczyna powiedziała, ale widać było, że nie spodobało mu się to.
-Przestań, Danielle. –wycedził przez zaciśnięte zęby. –Przesadzasz. Nie. Nie zrobię tego. Czy ty w ogóle siebie słyszysz?! Nie będę tak z tobą rozmawiał. Zadzwoń, jak się uspokoisz.
Liam rozłączył się, po czym gwałtownie wstał i wyrzucił papiery za siebie. Chcieliśmy coś powiedzieć, ale chłopak powstrzymał nas gestem ręki. Pobiegł na górę. Słychać było trzask drzwi.
-To był chyba pierwszy raz, kiedy tak się pokłócili. –powiedział cicho Harry.
-Danielle musi cię naprawdę nie lubić. –stwierdził Zayn, zwracając się do mnie.
Pokiwałam tylko głową. Nagle poczułam się dziwnie. Może faktycznie coś było ze mną nie tak? Nie dziwiłam się Danielle, że jest zazdrosna. W końcu mieszkałam w domu jej chłopaka. Sama Eleanor przyznała, że nie jest jej z tym za dobrze, ale ona okazała się być bardziej wyrozumiała i spokojna. Zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze robię, będąc tutaj. Ostatnie czego chciałam, to być powodem rozstania pary, która jest ze sobą już kilkanaście miesięcy.
-Nie zadręczaj się. –odezwał się Louis, kładąc mi rękę na ramieniu. –Ona od zawsze taka była. Może Liam w końcu zobaczy jaka jest naprawdę.
Westchnęłam i uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się już siedemnasta.
-Idę się szykować. –oznajmiłam, wstając. –Niall, za pół godziny jedziemy?
Blondyn potaknął, a ja poszłam się przebrać w mój taneczny strój. Związałam włosy w kitkę i spakowałam torbę. Miałam jeszcze trochę czasu, więc postanowiłam pogadać z Liamem. Zapukałam delikatnie do jego drzwi, a gdy usłyszałam „proszę”, weszłam do środka. Chłopak leżał na plecach na łóżku i patrzył w sufit. Zamknęłam za sobą drzwi, położyłam torbę na podłodze i podeszłam do niego.
-Przepraszam. –powiedziałam, siadając na brzegu łóżka.
Brunet podniósł się do pozycji siedzącej i uniósł brwi.
-Przepraszasz? –zdziwił się. –To ja powinienem cię przeprosić.
-To przez mnie. –stwierdziłam, kręcąc głową. –Gdyby nie ja…
-Nie. –zaprzeczył Liam. –To zaczęło się jeszcze zanim cię poznaliśmy. Danielle odbiło, kiedy nie dostała się na te zajęcia z Mudd’em. Twierdzi, że jest najlepsza i, że to niesprawiedliwe. Było w porządku przez pierwszy tydzień, ale potem już przesadzała. Nie mogła pogodzić się z przegraną. Od tamtego czasu staram się zajmować ją innymi rzeczami, ale coś mi nie wychodzi. Danielle… jest naprawdę irytująca.
-Może to tylko przejściowy kryzys. –zasugerowałam. Mimo, iż nie lubiłam dziewczyny, nie chciałam, by Liam został zraniony.
-Nie sądzę. –odparł chłopak. –Ostatnio zaczynam zauważać rzeczy… których wcześniej nie widziałem. Jak widzę ciebie i Eleanor, zdaję sobie sprawę, że Danielle jest po prostu…
Nie dokończył, tylko zacisnął usta.
-Chłopacy od początku mi to powtarzali, ale ja ich nie słuchałem. –kontynuował. –Nie zadręczaj się, Megg. –dodał, widząc moją minę. -Nawet jeśli zerwiemy, to nie będzie twoja wina. Dzięki tobie po prostu zauważyłem coś co i tak bym zauważył, tyle, że później.
Usłyszałam wołanie Nialla z dołu. Liam uśmiechnął się i powiedział, bym szła na trening. Posłałam mu pocieszające spojrzenie, po czym wzięłam torbę z podłogi i zeszłam na dół.
Blondyn wziął ode mnie rzeczy, po czym zapakował je do auta. Pokiwałam chłopakom, po czym wyszłam z domu. Siedząc w aucie, coś mi się przypomniało.
-O Mój Boże! –wykrzyknęłam, gdy zbliżaliśmy się na miejsce. –Zapomniałam ci o czymś powiedzieć! W piątek na treningu Jessica stwierdziła, że jesteś świetny.
Zobaczyłam, że na twarz chłopaka wpływa szeroki uśmiech.
-Serio? –zapytał, patrząc na mnie.
-Naprawdę cię lubi. –potaknęłam.
Niall miał dobry humor do końca drogi. Gdy wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do naszej sali, powiedziałam:
-Masz zadanie na dzisiaj.
-Jakie? –spytał.
-Musisz wziąć numer od Jessici.
Blondyn zrobił przerażoną minę.
-No nie wiem… -wymamrotał.
-Nie przyjmuję odmowy. –postanowiłam. –Musisz to zrobić. Bądź pewny siebie i po prostu ją o to poproś.
-Ale…
-Jessica nie będzie czekać na ciebie wiecznie. To jest twoja szansa. Będę trzymać kciuki.
Chłopak przełknął ślinę, ale ostatecznie kiwnął głową na znak zgody.
            Byliśmy ostatnimi co przyszli. Travis klasnął w dłonie i od razu zarządził rozgrzewkę. Nie zamierzał nam dzisiaj popuszczać. Tańczyliśmy i doskonaliliśmy różne style, a godzinę przed końcem, zaprezentował nam choreografię, którą mieliśmy wykonywać na mistrzostwach świata. Była piekielnie trudna. Wszyscy zrobiliśmy wielkie oczy. Nauczyć się czegoś takiego to nie lada wyczyn.
-To tylko pierwsza część tego, co zatańczymy. –oznajmił Mudd. –Potem będziemy tańczyć w parach, wprowadzimy elementy akrobatyczne. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście świetnie rozciągnięci. Na koniec każdy z was będzie mógł zatańczyć krótką solówkę. Czeka nas dużo pracy.
A kiedy Travis tak mówi, to nie żartuje.
            Po trzech godzinach nieustannego tańca, wysiłku, płaczu i wybuchów wściekłości – trener wreszcie zarządził koniec. Wszyscy, bez wyjątku, padliśmy na jasne panele i przez pewien czas po prostu leżeliśmy, uspokajając oddechy.
Idąc do szatni, nikt z nas nie miał ochoty na rozmowy. Kątem oka zobaczyłam jedynie Nialla, który zatrzymuje Jessicę i o coś ją pyta. Uśmiechnęłam się do siebie. Blondyn zdobył się na odwagę i poprosił ją o numer.
            Po prysznicu poczułam się o niebo lepiej. Przebrałam się w letnią sukienkę, i już chciałam wychodzić, kiedy zaczepiła mnie Jessica.
-Hej, mogę pogadać z tobą chwilę? –zapytała, rozczesując swoje długie włosy ręką.
-Jasne. –zgodziłam się, po czym przeszłyśmy w bardziej dyskretne miejsce.
Rudowłosa oparła się o ścianę i z pewną nieśmiałością patrzyła na swoje palce.
-Chciałam cię o coś zapytać. –powiedziała. –Zauważyłam, że ostatnio mocno zaprzyjaźniłaś się z Niallem. Zawsze przyjeżdżacie razem na zajęcia i razem wracacie…
-To nie tak. –przerwałam jej, podnosząc dłoń. –To znaczy… masz rację, przyjaźnimy się. Ale nic po za tym. Mieszkam razem z nim i piątką jego przyjaciół.
-Och. –zaskoczona Jessica uniosła brwi. –A więc niczego nie ma pomiędzy wami…?
-Absolutnie nie. –odparłam z uśmiechem. –Niall ma kogoś innego na oku. Z tego co wiem, miał tego kogoś dzisiaj prosić o numer.
Dziewczyna zarumieniła się. Jej oczy zaczęły błyszczeć.
-To mnie poprosił. –wyznała cicho.
-Ach, a więc to ty jesteś tą tajemniczą dziewczyną o której myśli całymi nocami!
Postanowiłam udać, że wcześniej nie miałam pojęcia, że o Jessicę mu chodzi.
-Opowiada ci o jakiejś tajemniczej dziewczynie? –zapytała z radością w oczach.
-Cały czas! –pokiwałam głową. –Teraz wiem, że mówił o tobie.
-Niall od początku mi się podobał. –powiedziała Jessica. –Sama chciałam poprosić go o numer, ale jestem dość nieśmiała.
-No widzisz, a więc sprawa rozwiązana!
Rudowłosa chwyciła mnie za nadgarstek.
-Dzięki. –rzekła, po czym odwróciła się i w podskokach wróciła do szatni.
Parsknęłam śmiechem, po czym poprawiłam torbę na ramieniu i wyszłam na zewnątrz. Blondyn oczywiście już na mnie czekał. Wsiadłam do auta, a jak ruszyliśmy, od razu zdałam mu relację z tego co powiedziała mi Jessica.
-A więc podsumowując, misja udana. –stwierdziłam i przybiłam z Niallem piątkę.
            Zajechaliśmy pod dom. Blondyn powiedział, że pojedzie do szpitala odwiedzić przyjaciela i jego siostrę. Pokiwałam głową i wysiadłam z auta.
-Pozdrów ich ode mnie. –powiedziałam jeszcze, po czym ruszyłam do domu.
W salonie nikogo nie było. Usłyszałam za to hałasy z kuchni. To był Zayn. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
-Łap! –krzyknął do mnie i rzucił coś z siatki.
Zręcznie złapałam ową rzecz i zobaczyłam paczkę moich ulubionych LM-ów.
-Dzięki. –powiedziałam wdzięcznie. Tym razem położyłam je na dole, tam, gdzie Zayn trzymał fajki. Dzięki temu nie musiałam wchodzić na górę za każdym razem, gdy chciałam zapalić. –Gdzie wszystkich wcięło?
-Louis jest z Eleanor a Liam z Danielle. –odparł czarnowłosy, wzruszając ramionami i nalewając sobie bananowy koktajl mojej roboty. –A ja zaraz wybywam z Perrie.
-A więc zostaję z Harrym? –zgadłam. Na tą myśl coś w moim brzuchu zrobiło fikołka.
-Na to wygląda. –zgodził się chłopak, przybierając nagle dziwny wyraz twarzy, którego nie mogłam odczytać. –Myślałem, że Niall też tu będzie. Jak chcesz to mogę zostać.
-Nie! –wykrzyknęłam, chyba odrobinę za szybko. –Nie, dzięki. –dodałam spokojniej. –Idź i baw się dobrze z Perrie. My tu sobie poradzimy.
-No dobra. –Zayn uśmiechnął się, po czym nachylił i cmoknął mnie krótko w policzek.
Zdziwiona uniosłam brwi, a potem parsknęłam śmiechem.
-Za to co to było? –zapytałam.
-Tak sobie. –odparł czarnowłosy, po czym ruszył do drzwi. Odprowadziłam go i pomachałam mu, gdy wyjeżdżał autem z podjazdu.
Potem zamknęłam drzwi i wróciłam do salonu. Na kanapie siedział rozwalony Harry, który musiał przyjść dosłownie przed chwilą.
-To co, urządzamy imprezę? –zapytał z diabolicznym uśmiechem.
Roześmiałam się.
-Jestem padnięta. Impreza to ostatnie na co mam ochotę. –powiedziałam, siadając obok niego.
-A na co masz ochotę?
-Na spacer? –zaproponowałam.
Nauczyłam się, że po dużym wysiłku należy to rozchodzić. Harry przystał na moją propozycję. Odłożyłam torbę i wzięłam cienkie bolerko, które na siebie narzuciłam.
Na dworze było już szarawo, na ulicach zapaliły się latarnie. Idealna pora na spacer. 
***
Siema!!
Z miejsca Massive Thank You za wszystkie, ważne dla mnie opinie. 
 Jest was coraz więcej, co mnie niezmiernie cieszy! :D
Piszcie jak wam się podobało ;)
xoxo

UWAGA INFO!
Założyłam Twittera :D
Będę na nim pisać kiedy wstawię nowy rozdział, robić małe ankiety dotyczące opowiadania.
Będziecie mogli zadawać wszelkie pytania i dawać sugestie do następnych rozdziałów!
Takie nasze małe forum ;)
Pomyślałam, że to dobry pomysł, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
Śmiało mnie followujcie, jeśli macie konta na Twitterze.
Jeśli nie, załóżcie jak najszybciej -to naprawdę chwila. 
Przy okazji zobaczycie jak wyglądam ;O
@AntMegg
<3
xoxo

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. : D Jestem ciekawa przebiegu tego spaceru. : ) Aa, Harry... <3
    PS Nie wyskakuje mi Twój profil na Twitter'ze... Jakiś błąd w nazwie?
    Pozdrawiam, Kinia.

    myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest genialnie kochana!
    Z każdym rozdziałem wciągam się jeszcze bardziej w to opowiadanie!
    Jak ty to robisz, że ci to tak zajebiście wychodzi?
    Ej powiedz mi tylko jedno, bo mam wątpliwości: Czy Megg przypadkiem nie wpadła Malikowi w oko? Coś czuję, że będą lekkie komplikacje pomiędzy nim, nią i Harrym.....no zobaczymy jak to będzie;]
    Tymczasem zapraszam do mnie:
    --------->http://my-love-one-direction.blogspot.com/
    ------------->http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. mi wyskoczył. weszłam w swój profil i swoje "buubson" zamieniłam na twoje "AntMegg" enter i zobaczyłam twoją mordkę ; )
    a co do rozdziału... ; d dlaczego przerwałaś w takim momencie? ; c
    http://buubsonlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu ten rozdział się skończył ? :C Był wspaniały , zresztą jak reszta . Kurde zdaje mi się że nasz bohaterka wpadła w oko Zaynowi. Nie mogę się doczekać jej spaceru z Harrym ♥ Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. To się nazywa prawdziwy talent ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się twój blog, a ten rozdział jest genialny.
    Czekam z niecierpliwością na następny.
    Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie nie nie czemu teraz skończyłaś ? ;c czekam na następny jesteś niesamowita ;D
    jestem początkująca w pisaniu więc zapraszam na mój blog i liczę na komentarze z opinią czy mam pisać dalej czy nie zapraszam ♥http://fall-in-love-in-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam to opowiadanie. Bardzo mi się podoba, że występuje tu też taniec, a rozdział to prawdziwe cudo ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne:) jestem cala w skowronkach jak to czytam:D czuje sie jakbym byla zakochana:D hahahha-magda

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział kocham twoje wpisy :*

    OdpowiedzUsuń