Tak długiego spaceru nie
zrobiłam jeszcze nigdy. Szłam przed siebie, a w głowie kłębiły się tysiące
myśli. Wdychałam świeże powietrze i powoli dochodziłam do siebie. Miło czasem
pobyć samemu, nie mając nikogo na głowie. Przeszłam połowę Londynu. Moje
rozmyślania o sensie życia przerywał co jakiś czas Zayn, który pisał na telefon
Nialla smsy z pytaniem, czy wszystko w porządku.
Nagle
przypomniałam sobie o mojej wizycie u wróżki w Polsce. Zaśmiałam się na tą
myśl.
Był
wieczór. Na dworze panowała straszna duchota. Szłam z moją najlepszą
przyjaciółką Julią ciemną, wąską uliczką. Śmierdziało tu odchodami zwierząt i brudem.
Skrzywiłam się, ale nie zwolniłam kroku. Patrzyłam pod nogi, by przez przypadek
nie nadepnąć na przebiegające co jakiś czas myszy.
-Jesteś pewna, że idziemy w dobrym kierunku? –zapytała
Julia pełnym niepewności głosem.
-Jestem pewna. –potaknęłam, zerkając na szyldy
mijanych sklepów i wystaw.
To był nasz ostatni dzień razem, przed
moim wyjazdem do Londynu. Postanowiłyśmy zrobić coś innego niż zwykle. Poprzedniego
wieczora wystukałam w Internecie „usługi wróżki” i dodałam swoje miasto. Z
dwóch miejsc wybrałam to, które znajdowało się bliżej. Teraz zaczynały mnie
ogarniać wątpliwości. Okolica nie była bezpieczna. W każdej chwili ktoś mógł
nas zaczepić i okraść, zgwałcić lub zamordować. Na szczęście Julia zawsze miała
przy sobie gaz pieprzowy, za co byłam jej w tym momencie niezmiernie wdzięczna.
Dziewczyna zaciskała rękę na spray’u i rozglądała się niespokojnie. Bałam się,
ale wiedziałam, że prawdopodobieństwo, iż zostaniemy zaatakowane było znikome. Moja
przyjaciółka odstraszała wszelkich zboczeńców na kilometr. Gdybym jej nie
znała, omijałabym ją szerokim łukiem.
Robiła się bowiem na metala i faktycznie tym metalem
była. Zawsze ubierała się na czarno, nosiła ciężkie, toporne glany, na
nadgarstku kolczaste pieszczochy, a na szyi odstraszające „obroże”. Zawsze
narzucała na siebie dżinsową kamizelkę, na której miała naszyte mnóstwo jej
ulubionych, metalowych zespołów. Czasem dziwiłam się, że potrafimy tak dobrze
się przyjaźnić, pomimo wyraźnych różnic w guście.
Z nią nigdy nie czułam się zagrożona, chociaż w
miejscu takim jak to i tak przechodziły mnie ciarki.
W
końcu, na samym końcu mrocznej uliczki zobaczyłam różowo-złoty szyld z ledwo
widocznym już napisem „Wróżka Aurelia”. Wskazałam go Julii, na co ona się
roześmiała.
-Nie wierzę, że to robimy. –powiedziała.
Nigdy w życiu nie byłam u żadnej wróżbitki i nigdy nie
sądziłam, że do takowej kiedykolwiek pójdę. Jednak parę dni temu, gdy
przeglądałam strony Internetowe, wyskoczyła mi reklama z „poradami wróżki
online”. Pomyślałam sobie wtedy, że to nie taki zły pomysł. Znalazłam
odpowiedni adres w Internecie i spisałam go na kartce.
Julia nie była zachwycona tym pomysłem, ale
ostatecznie zgodziła się, kierowana ciekawością. Uprzedziła jednak, że będzie
mi tylko towarzyszyć. Nie chciała żadnych wróżb na sobie.
Podeszłyśmy
do starych, ciężkich drzwi, po czym niepewnie zastukałyśmy trzy razy mosiężną,
dużą kołatką. Nikt nie odpowiedział. W oddali, z niedalekich ulic rozległo się głośne
miałczenie kota i szczekanie psa. Co jakiś czas wybuch śmiechu, czy odgłosy
biegających stópek gryzoni. Zaczął mnie potwornie boleć brzuch z nerwów.
Zastukałam jeszcze raz. Nerwowo kręciłyśmy się w miejscu, aż w końcu drzwi się
otworzyły.
Stała w nich stara, pomarszczona kobieta o szarych,
długich, cienkich włosach. Jej czarne, małe oczy zwęziły się, gdy nas
zobaczyła. Była ubrana w fioletową, szmacianą suknię, która wyglądała, jakby
nie była prana od bardzo dawna. W uszach miała złote, tandetne kolczyki, a na
szyi długie wisiory.
-Panie się umawiały? –zaskrzeczała, przybliżając się,
by nas lepiej widzieć.
Julia spojrzała na mnie niepewnie.
-Tak. –odparłam, starając się brzmieć zdecydowanie.
Mój głos jednak lekko zadrżał.
-Bardzo dobrze. Wchodźcie, wchodźcie!
Zostawiła otwarte drzwi i weszła z powrotem do środka.
Stawiała małe kroki, jakby każdy ruch sprawiał jej ból. Ruszyłam za nią i
pociągnęłam Julię za sobą.
W środku było ciasno i kiczowato. Meble,
każde w innym kolorze, walały się wszędzie, bez żadnego ładu. Duży, brązowy
zegar na korytarzu tykał głośno, wskazując złą godzinę. Wróżka zaprowadziła nas
do małego salonu, który był tak zadymiony, że ledwo co było widać.
Wskazała nam brudno różową, podartą kanapę, a ona sama
poszła do pokoju obok. Usiadłyśmy z Julią obok siebie. Szturchnęłam ją, po czym
parsknęłyśmy śmiechem.
Starsza kobieta wróciła po pięciu
minutach z dwoma filiżankami parującego napoju. Postawiła je przed nami. Jako,
że niegrzecznie byłoby odmówić, wzięłyśmy je do ręki. Herbata była dobra,
aromatyczna.
-Wróżka Aurelia przepowie wam przyszłość. –oznajmiła
kobieta zachrypniętym głosem. Wykonała przy tym dziwny, zabawny gest. –Co
chcecie wiedzieć?
Poruszyłyśmy się niespokojnie na kanapie.
-Może na początek tak ogólnie? –zaproponowałam, patrząc
na Julię.
-Ja tylko obserwuję. –wtrąciła przyjaciółka z
niepewnym uśmiechem. –To moja przyjaciółka jest klientem.
Kobieta kiwnęła głową, po czym zaczęła rozkładać
pogniecione, sędziwe karty, które wyjęła z szuflady. Stary fotel zatrzeszczał,
gdy usiadła. Zamknęła oczy i mamrocząc coś pod nosem, wskazała na mnie palcem.
Wyglądała jak w transie. Rozszerzyłam oczy.
-Czeka cię coś nowego. –powiedziała przejmującym
głosem. –Twoje życie kompletnie się zmieni. Zmiana środowiska i ludzi, z
którymi będziesz się trzymać wpłynie na ciebie bardzo pozytywnie. –wróżka
Aurelia zakaszlała, po czym zerknęła na karty. –Nowi przyjaciele okażą się dla
ciebie przyjaźni i dobrzy. Będziesz szczęśliwa. Widzę jakiś numer… czy cyfra 5
znaczy coś dla ciebie?
Pokręciłam głową zdumiona.
-W twoim nowym życiu będzie odgrywać kluczową rolę –kontynuowała.
–Karty pokazują mi miłość. A nawet dwie. Przysporzy ci to wiele problemów i
nieprzespanych nocy.
Dopiłam swoją herbatę, coraz bardziej zafascynowana.
-Tak, widzę to wyraźnie. –mówiła kobieta. –Miłość,
przyjaźń, nowe życie. I muzyka. Twoje życie będzie pełne muzyki.
Uśmiechnęłam się. To była bardzo pozytywna
przepowiednia. Spojrzałam na Julię, która walczyła ze sobą, by się nie
roześmiać. Szturchnęłam ją.
-Wypiłaś herbatę? –zapytała niespodziewanie wróżka
Aurelia, wychylając się z fotela i wyciągając ręce.
Potaknęłam zdziwiona i podałam jej filiżankę.
-Przepowiednia z fusów! –wyszeptała mi do ucha Julia,
chichotając jak wariatka.
Uciszyłam ją, po czym z fascynacją czekałam na słowa
wróżki.
-Ciężka praca. –oznajmiła, oglądając dno porcelany. –Łzy,
pot, cierpienie. Ból. To jednak sprawi, że najbliższy rok będzie dla ciebie
spełnieniem marzeń.
Na moje usta wpłynął szeroki uśmiech. Kobieta z
satysfakcją odłożyła filiżankę, po czym rozparła się na fotelu. Jej
tajemniczość zniknęła. Znowu stała się starą, schorowaną staruszką.
-Dziękuję bardzo. –powiedziałam. –Mam nadzieję, że ta
przepowiednia się spełni.
-Oczywiście, że tak. –odparła wróżka tonem, jakby to
była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Jeszcze raz dziękuję. –zapłaciłam podaną przez
kobietę cenę, po czym razem z Julią opuściłyśmy mieszkanie.
Na
dworze wypuściłam głośno powietrze i roześmiałam się.
-To było świetne! –stwierdziłam.
Wróciłam myślami do Londynu. Wróżka miała rację.
Przynajmniej częściowo. Moje życie faktycznie się dużo zmieniło. Muzyka jest
obecna w moim życiu, ciężka praca i przyjaźnie również… Nie trafiła jedynie z
miłością, no ale kto by ją za to winił? Cyfra 5… czy nie oznaczała przypadkiem
członków One Direction? Pokręciłam głową ze śmiechem. Nie, to musi być czysty
przypadek. I tak nigdy nie wierzyłam w magię, karty i wróżenie z fusów.
Nawet
nie spostrzegłam kiedy zrobiło się zupełnie ciemno. Była godzina dwudziesta
trzecia, a ja nadal nie miałam ochoty wracać. W końcu jednak potrzeby
fizjologiczne wygrały i z westchnieniem skierowałam się do domu One Direction. Im
bliżej byłam, tym bardziej się denerwowałam. Gdy stałam już przed domem, serce
tłukło mi się o żebra, było mi gorąco i sucho w ustach. Powoli podeszłam do
drzwi i weszłam do środka. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam, że nikogo na
dole nie ma. Salon był zanurzony w ciemności. Po cichu poszłam do łazienki, a
potem się napić. Słyszałam odgłosy rozmów z góry, więc czym prędzej wyszłam na
ogród. Mój wzrok momentalnie skierował się na podświetlony basen, ukryty wśród
drzew. Nie miałam kostiumu, ale było mi tak gorąco, że nawet się nad tym nie
zastanawiałam. Ściągnęłam sukienkę przez głowę, odpięłam koturny, po czym
ostrożnie zeszłam do schodkach do wody.
Była przyjemnie chłodna. Zanurzyłam się w niej cała. Nie
przejmowałam się makijażem, gdyż cały zmyłam u Jessici przed tańcami. Woda
marszczyła się pod wpływem każdego mojego ruchu. Na dworze słychać było cykanie
świerszczy i szelest trawy oraz liści. To było coś czego mi było trzeba.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Szybko podpłynęłam do
ściany basenu i zanurzyłam się aż do brody.
-Megg, to ja. –usłyszałam
charakterystyczny, lekko zachrypnięty głos Harry’ego.
Stwierdzając, że to zbyt
dziecinne, by się chować w jego własnym basenie, wypłynęłam na środek i spojrzałam
między drzewka. Stał tam, w beżowych spodniach i czarnym swetrze. Jego loki
wyglądały lepiej niż kiedykolwiek.
Chłopak wolnym krokiem zbliżył
się do brzegu basenu, po czym ukucnął. Z jego twarzy mogłam wyczytać wstyd i
prośbę o wybaczenie. Widząc, że nie zanosi się na żadną kłótnię, podpłynęłam
bliżej. Całe szczęście, że założyłam dzisiaj czarną, koronkową bieliznę do
kompletu. Spaliłabym się ze wstydu, gdybym miała teraz na sobie rozciągnięte,
białe majtki.
-Chcę ci wszystko
wyjaśnić. –powiedział cicho, sunąc palcem po wodzie. W miejscach w którym palec
stykał się z powierzchnią, pojawiało się marszczenie.
-W porządku. –odparłam. Stałam
naprzeciwko niego, woda sięgała mi do obojczyków.
Przez moment miałam
wrażenie, że chłopak się lekko zarumienił. Może faktycznie tak było.
-Przepraszam za to, co
dzisiaj się zdarzyło. –zaczął Harry. –Zachowałem się jak ostatni dupek, wiem o
tym. Przysięgam ci jednak, że do niczego nie doszło. I to nie dlatego, że nas
nakryłaś, tylko dlatego, że w życiu nie zbliżyłbym się do żadnej innej
dziewczyny. Dziewczyny, która nie jest… tobą.
Miałam wiele pytań, ale
postanowiłam, że dam Harry’emu się do końca wytłumaczyć. Położyłam ręce na
brzegu basenu. Zapach chloru zmieszał się z zapachem chłopaka, tworząc
niesamowitą kombinację. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. W oczach Harry’ego
odbijały się światła basenu. On sam patrzył w dół na mnie, nie przejmując się
niczym innym. Pojedyncze loki opadły mu na oczy.
-Będę z tobą szczery. –oznajmił.
–Od kiedy tylko się tu pojawiłaś, od razu mi się spodobałaś. Byłaś uściśleniem
mojego ideału: piękna, mądra, zabawna. Być może przez to właśnie cię
znienawidziłem na początku. Wydałaś mi się podejrzana. Szybko to jednak minęło
i jedyne o czym marzyłem było to, żeby cię pocałować. A gdy to się stało, byłem
pewien, że będziemy razem. Całą noc chciałem móc znów cię pocałować. Gdy
odrzuciłaś mnie na spacerze… nie spodziewałam się tego. Zezłościłem się, bo zdałem sobie sprawę jak ty mnie widzisz. Jak
Zayn mnie przedstawił. Z tobą czułem, że mogę być inny. To nie tak, że jestem
bez uczuć i liczy się dla mnie tylko seks. Po prostu z żadną dziewczyną mi nie
wychodziło i… nie widziałem przeszkód, by robić to… co robiłem. Nie byłem z
tego dumny. Miałem nadzieję, że dzięki tobie wreszcie się zmienię. Poczuję
szczęśliwy. Tamtego wieczora byłem załamany. Postanowiłem zapomnieć o tobie. Wmawiałem
sobie, że nic dla mnie nie znaczysz. Poderwałem pierwszą lepszą dziewczynę z
ulicy i zaprosiłem ją do siebie. Chciałem zobaczyć, czy jestem w stanie być z
inną. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie, nie jestem w stanie. Przez cały czas
myślałem o tobie. Nie chciałem dotykać tamtej dziewczyny, nie chciałem jej
całować. Zrozumiałem to, a wtedy ty weszłaś do pokoju. Nawet nie wiesz jak ja
się wtedy okropnie poczułem.
Moje ciało zalała fala gorąca. Jeszcze nigdy nie usłyszałam
piękniejszych słów od chłopaka. Serce tłukące się w mojej piersi nagle zmiękło.
Chciałam coś powiedzieć, ale z moich ust nie wydobył się żaden dźwięk. Na
twarzy Harry’ego malował się smutek i nadzieja, że mu przebaczę. Widziałam, że
czeka na mój ruch.
-Chodź. –wyszeptałam,
lekko pociągając go za rękę.
Chłopak otworzył szeroko
oczy i rozchylił usta ze zdziwienia.
-Co? Do… do basenu? –upewnił
się, a ja kiwnęłam głową, uśmiechając się.
Harry usiadł więc na brzegu,
po czym zsunął się do wody. Zadrżał, gdy poczuł zimno wody. Ubrania przywarły do
jego ciała. Stanęłam naprzeciwko niego. Przez chwilę po prostu na siebie
patrzyliśmy. Byłam absolutnie zakochana w jego oczach. Cisza koiła uszy. Zarumieniona
wyciągnęłam rękę i dotknęłam jego policzka. Pod wpływem tego gestu zamknął
oczy. Mimowolnie się do mnie nachylił.
I wtedy go pocałowałam.
Każda rozbita cząstka
mojego serca wróciła w tym momencie na swoje miejsce. Po chwili słodkiego
wahania, jego miękkie wargi zaczęły napierać na moje. Harry pociągnął mnie na
głębszą wodę, gdzie tylko on miał grunt. Tam podniósł mnie, a ja objęłam go w
pasie nogami. Oparł mnie o ścianę basenu, ani na moment nie przerywając
całować. Jego wargi mówiły to, czego nie potrafił wyrazić słowami. Wplotłam
dłonie w jego wspaniałe włosy i przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie.
Wiedział jak używać języka. Co jakiś czas szeptał moje imię. Jego dłonie
spoczywały na moich biodrach. Potem przesunął je wyżej, wędrowały po całym
ciele, zatracając się w porywie namiętności. Stał się władczy i zdecydowany. Wiedział
czego chce i teraz to brał. Harry musnął wargami mój policzek, a potem szyję. Jęknęłam,
odchylając głowę do tyłu.
-Harry. –wymruczałam.
Chłopak z powrotem
odnalazł moje usta i przez długi czas nie odrywaliśmy się od siebie.
Skończył
pocałunek przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze. Zadrżałam i otworzyłam
oczy. Harry wpatrywał się we mnie błyszczącymi z podniecenia oczami.
Był szczęśliwy i to samo
mogłam powiedzieć o sobie. To było coś co powinniśmy zrobić już dawno temu.
-Przepraszam za to co
wtedy powiedziałam. –wyszeptałam, kładąc rękę na jego torsie. Miałam ochotę
zedrzeć w niego sweter, który miał na sobie. –Nie powinnam była cię oceniać.
Harry uśmiechnął się
delikatnie i kiwnął głową.
-Nie ma sprawy. –odparł. Zaniósł
mnie na płytszą wodę, gdzie mogłam sama stanąć.
Sięgałam mu do podbródka. Podniosłam
wzrok i zarumieniłam się pod wpływem jego spojrzenia. Zdałam sobie sprawę, że
jestem tylko w bieliźnie, w dodatku jednej z seksowniejszych. Harry splótł
swoją dłoń z moją.
-Zdecydowanie powinniśmy
spróbować być parą. –powiedziałam, na co chłopak roześmiał się radośnie.
-Lepiej późno, niż wcale. –stwierdził,
biorąc mnie w objęcia i tuląc mocno. –Nie pożałujesz.
Posiedzieliśmy nad basenem jeszcze niecałą godzinę. Chlapaliśmy
się, goniliśmy, bawiliśmy. Całowaliśmy, dotykaliśmy. Cieszyliśmy się z każdej
spędzonej razem chwili. Harry zanurzył głowę, przez co jego włosy przykleiły mu
się do twarzy. Wyglądał słodko i jednocześnie seksownie. Z dumą myślałam wtedy:
to mój chłopak.
Gdy zrobiło nam się zimno,
w końcu wyszliśmy. Zgarnęłam moje ubrania i narzuciłam na siebie. Od razu
zmokły od mokrej bielizny. Wróciliśmy za rękę do domu. W środku było cicho
–wszyscy już spali. Harry odprowadził mnie pod sam pokój.
-Jutro zabieram cię na
randkę. –powiedział, opierając się o framugę moich drzwi.
-Ach tak? –zapytałam,
uśmiechając się zalotnie. –Zastanowię się nad tym.
-Zastanowisz się? –oburzył
się chłopak ze śmieszną miną.
-Uhm. A teraz idź już, bo robisz
kałużę.
Chłopak uniósł delikatnie
kąciki ust, po czym nachylił się do mnie i po raz kolejny dzisiaj mnie
pocałował. Tym razem nasz pocałunek był krótki, romantyczny i słodki.
Westchnęłam z lubością. Czułam
się jak po upojeniu alkoholowym. Moje nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa. Uśmiechnęłam
się do Harry’ego, a potem delikatnie zamknęłam drzwi.
Przebrałam się w sukienkę nocną i od razu wpełzłam pod
kołdrę. Może jednak wróżka się nie pomyliła? Zasypiając słyszałam jedynie
głośne bicie mojego serca.
***
I jak tam? ;D
Ja wam powiem, że jestem całkiem zadowolona z tego rozdziału.
Dzięki za wszystkie komentarze, zwłaszcza te dłuugie, uwielbiam je!
Mam nadzieję, że podobało wam się. Piszcie co sądzicie!
xoxo
aww. <3
OdpowiedzUsuńjakie romantyczne. ; ) kurczę, no. wkręciłam się w to opowiadanie. zajebiście mi się je czyta ^^.
Mnie także się bardzo podobał. Nie zdajesz chyba sobie sprawy jak ty wspaniale piszesz. nareszcie doczekałam się następnego rozdziału ♥ Zdaje mi się że naszej bohaterce uda się zmienić Harrego . zakochałam się w twoim blogu i czekam na następny. jeśli masz czas wpadnij do mnie ;) http://fall-in-love-in-london.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że się pogodzili. ^.^ Awww...
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że Hazzunia się zmieni przy niej. Na lepsze ;)
Ta ich... kąpiel musiała fajnie wyglądać. Ona w samej bieliźnie, a ten w ciuchach, w sweterku xd
Słodcy są, pasują do siebie. I want MORE! <3 :)
Czekam na nn :*
Ach, jakie to było słodkie. <3
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się ten rozdział. Cudowne to nawiązanie do tej całej wróżki. Tylko zastanawia mnie ta "druga miłość" o której mówiła. Czyżby Zayn? : D No nie wiem... : p
Harry tak ładnie przeprosił, że aż musiałam powiedzieć ciche "awww" ^_^
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Dodawaj go szybciutko. : D
Pozdrawiam, Kinia.
słodko ; d nie spodziewałam siee tego ; )
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! chce wiedzieć co to bedzie dalej ; d
Och to takie słodkie ^^ oby im się udało <3 Czekam na nn
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoim opowiadaniu!
OdpowiedzUsuńGdy przeczytam rozdział chcę więcej.
To jest takie...
No, sama nie wiem jak to opisać. Cudowne? Piękne?
Nie, to nawet nie to. Bardziej mi się to podoba :D
Rozdział przesłodki. Harry tak ślicznie przeprosił, że Megg
nie miał już innego wyjścia, jak żeby mu wybaczyć...
No, a jeszcze potem to wszystko w basenie. Nie mam słów :-*
Przepowiednia wróżki się spełniła i to jeszcze jak dokładnie.
No tylko ta "druga miłość". Czyżby to Zayn?
Dobra, może lepiej nie zgaduję :DD
Czekam na następny rozdział,
bo muszę się wszyściuteńkiego dowiedzieć :)
Oczywiście zapraszam do mnie :D
niallerx3.blogspot.com
Pozdrawiam, Nialler <3
Ty no po prostu to jest najbardziej zajebisty rozdział jaki w zyciu czytałam!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWreszcie są razem!!!!!
i ta akcja z basenem i wgl......CUDO!!!
I te opisy pocałunków...robisz to po prostu genialnie!
I już sama nie wiem co napisać...brak mi słów!
To jest takie cudowne, że nie mogę aż znaleźć odpowiednich słów aby to opisać;]
Zakochałam się w tym opowiadaniu od pierwszego rozdziału i z każdym kolejnym kocham go jeszcze bardziej...
I Harry........jeny jak ja uwielbiam o nim czytać!
Zwłaszcza jak całuje jakąś dziewczynę, bo wtedy wyobrażam sobie że to ja jestem ta dziewczyną;]
Jedno trzeba ci przyznać: doskonale piszesz. Akurat tak właściwie wszystko opisujesz, że bez trudu potrafię sobie wyobrazić opisywane wydarzenia....
Zachwycił mnie ten rozdział i Harry........
Wiesz, że w mojej głowie co druga myśl brzmi: Harry?
Tak wiem....dziwna jestem...co ja poradzę, że go kocham?
Czy to możliwe że można kochać osobę, która się w ogóle nie zna? Ale co ja poradzę? Nic nie mogę na to poradzić....
Jesteś najlepsza! i nigdy o tym nie zapominaj!
ps. zapraszam na prolog na moim nowym blogu:
http://dumb--love.blogspot.com/
Pozdrawiam;*
Uwielbiam twoje opowiadanie, dopiero dziś je znalazłam. Od pierwszego rozdziału nie mogłam oderwać się od niego. Życzę ci powodzenia w prowadzeniu tego opowiadania i mam nadzieję, że wena nie będzie cię opuszczać. Chyba będę codziennie tu wpadać po parę razy, żeby zobaczyć czy dodałaś coś nowego. Cieszę się że są tacy ludzie jak ty :) -kass
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby wszystkie opowiadania były takie świetne jak twoje :) Jak tak czytam to z podziwu wyjść nie mogę. Widać że masz pomysł na to opowiadanie. Czytałam wiele opowiadań i to jest naprawdę jedno z najlepszych. :D Pisz szybko następne rozdziały bo jestem mega ciekawa o co chodzi z tymi dwiema miłościami. Pewnie o Zayna chodzi :P Ale się rozpisałam xDD Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZaczepiste :* Proszę umieszczaj więcej i częściej <3, bo nie mogę się doczekać :) - Angelika xx
OdpowiedzUsuńP.S. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://imaginy-jedenkierunek.blogspot.com/ :D Kompletna zmiana na blogu... ;D :*
fajnie tylko nie wiem co myśleć o Harrym i Zaynie może lepiej żeby była z Zaynem???
OdpowiedzUsuńdo góry ktoś napisał ze lepiej gdyby była z Zaynem.. nie nie nie. ona musi być z Harrym. A Zayn niech się zajmie Perri.
OdpowiedzUsuńświetny blog.. ale pamiętaj ona nie może być z Zaynem
-Będę z tobą szczery. –oznajmił.(...) gdy zaczęłam czytać ten moment zaczęła lecieć piosenka Bruno Marsa - Grenade (zawsze słucham muzyki do czytania)
OdpowiedzUsuńaż się popłakałam ze wzruszenia... ;_;
a teraz z innej beczki:
blog jest genialny!
nie spotkałam jeszcze takiego bloga, który by mnie zaciekawił bardziej niż ten
masz zaje***ty talent!
oby nie brakło ci nigdy weny ;)
Jezu mam zakończenie roku jutro na 9 a nie mogę się oderwać od opowiadania. Jak nie wstanę to będzie twoja wina!
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwww..........:) bardzo namietnie:) lubie takie opowiadania:) opisujesz wszystko idealnie:D wszystko:D barwo:d-magda
OdpowiedzUsuńO mój boże...!!!
OdpowiedzUsuńOluśka *.*