piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 7 "Pretekst"


           Będąc na zewnątrz, odetchnęłam świeżym powietrzem, po czym ruszyłam na przystanek. W następnej chwili jednak usłyszałam za sobą trąbienie. Odwróciłam się i ujrzałam Nialla, siedzącego za swoim błyszczącym autem i machającym mi, zachęcając, bym do niego podeszła. Zbliżyłam się więc do auta.
-Wsiadaj, Megg. –poklepał siedzenie obok siebie. –Kupiłem nam shake ’i. –wziął w ręce dwa truskawkowe napoje i zamachał mi nimi przed oczyma.
Uśmiechnęłam się, po czym otworzyłam drzwi i usiadłam na przednim siedzeniu.
-Dzięki. –odparłam, biorąc od niego zimnego shake ’a. Był pyszny.
-Co wy, dziewczyny, zawsze tak długo robicie w szatni? –zapytał. –Ja zdążyłem się umyć, ubrać, pojechać do Starbucks ’a  i wrócić.
-Trochę pogadałyśmy z dziewczynami. –wzruszyłam ramionami. –No i część z nas myła włosy.
Niall pokręcił głową, żeby pokazać, że tego nie rozumie.
-Wiesz, nie musiałeś kupować mi tego shake ‘a. –powiedziałam, czując się trochę głupio. –Choć to bardzo miłe z twojej strony.
-To był pretekst. –oznajmił przebiegle blondyn.
-Pretekst do czego? –zapytałam zdezorientowana.
-Żebyś się zgodziła na zamieszkanie z nami.
Nieomal zakrztusiłam się napojem. Odchrząknęłam i spojrzałam na niego.
-Zamieszkanie z wami? –upewniłam się, czy dobrze usłyszałam.
Niall kiwnął głową z uśmiechem.
-Rozmawiałem z chłopakami i wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że to świetny pomysł!
-Ale…
-Poczekaj. –przerwał mi blondyn. –Zaraz ci wszystko wyjaśnię. Ostatnio myślałem o tym, że mieszkasz strasznie daleko i musisz dojeżdżać tutaj autobusami. A bilety przecież kosztują. A płaciłabyś jeszcze więcej, bo my zapraszalibyśmy cię do siebie bardzo często. Mamy wolny pokój gościnny, gdzie mogłabyś się bez problemu urządzić. Miałabyś blisko na tańce i byłabyś z nami cały czas. To układ idealny! Wszyscy stwierdziliśmy, że to bardzo dobry pomysł.
Zatkało mnie. Przez chwilę nie robiłam nic, tylko sączyłam truskawkowego shake ‘a.
-Czy to nie będzie dziwne? –zapytałam w końcu.
-Niby dlaczego? –zdziwił się Niall. –Wszyscy cię lubimy.
-Czy aby na pewno? –pomyślałam o Harrym, który nie był do końca szczęśliwy, gdy ja byłam w pobliżu.
-Oczywiście. –potwierdził chłopak. –Nie masz się czym martwić. Jedziemy teraz do ciebie, po twoje rzeczy. Następnie pojedziemy do naszego domu.
„Naszego domu” –jak to brzmiało!
            Niall zapalił silnik i ruszył na mój adres. Przez całą drogę zastanawiałam się czy się zgodzić. Perspektywa była kusząca, ale musiałam przecież myśleć racjonalnie.
-Będę chciała dokładać się do czynszu. –zarządziłam.
-Nie musisz. –blondyn machnął ręką. –Za nas i tak płacą jacyś ludzie od naszej forsy.
-Ale to nie w porządku. –zaprotestowałam.
-Mamy kasy jak z lodu. –odparł Niall nieskromnie. –Nie zrobi nam dużej różnicy dodatkowa osoba na utrzymaniu.
-To może chociaż będę coś robić? –zaoferowałam się. –Nie chcę być bezużyteczna.
Niall zamyślił się.
-Możesz mnie doskonalić w tańcu. –zdecydował w końcu. –Raz na jakiś czas będziemy ćwiczyć w naszej sali, gdzie będziesz dawać mi rady i poprawiać mnie.
-Zgoda. –powiedziałam. Robiłam się coraz bardziej podekscytowana. Na myśl, że będę mieszkać w tamtym miejscu, aż trzęsłam się w środku.
Dojechaliśmy do pensjonatu, gdzie razem z blondynem udaliśmy się do mojego mieszkania. Wpuściłam Nialla do środka, podczas gdy ja udałam się na rozmowę z właścicielem budynku, a także dobrym przyjacielem mojego taty. Miał na imię Damian i był naprawdę w porządku. Bez problemu się zgodził, jednocześnie obiecując, że nie wyda mnie mojemu tacie, że będzie mnie krył. Damian miał do mnie słabość, a ja to nieraz perfidnie wykorzystywałam.
Gdy wróciłam do pokoju, zastałam Nialla, wyglądającego przez okno.
-Coś ciekawego? –zapytałam, siadając obok niego.
-Spokojna okolica. –odparł chłopak. –Ale mieszkanie masz strasznie małe i ciasne. U nas będzie ci o niebo lepiej.
-Z pewnością. –zgodziłam się, po czym wstałam i zaczęłam się pakować.
Na dworze zrobiło się już szaro, więc musiałam zapalić światło. Właściwie, nie było zbyt wiele do pakowania. Otworzyłam walizkę i wrzuciłam do niej całą swoją zawartość pokoju (ubrania, ręczniki, łazienkowe rzeczy, pieniądze, buty, niezbędne materiały itd.). Część musiałam zapakować do podręcznej torby. Gdy byłam już gotowa, wyszliśmy z pensjonatu. Damian obiecał, że w razie co zostawi mi pokój.
Byłam mu niezmiernie wdzięczna za wszystko co robił.
            Wróciliśmy z Niallem z powrotem do Londynu. Chłopak włączył radio, w którym akurat leciała piosenka, do której dzisiaj tańczyliśmy z Travisem. Zaczęliśmy podrygiwać, podczas gdy wiatr rozwiewał nam włosy. To było niesamowite.
W końcu dojechaliśmy pod dom, który teraz był i moim domem. Mój wzrok momentalnie zwrócił się ku wielkiemu basenu na tyłach domu. Wyobraziłam sobie siebie, opalającą się i czytającą książkę, jednocześnie mocząc nogi w chłodnej wodzie.
Westchnęłam z radością. Niall wziął moją walizkę i torbę, upierając się, że je za mnie weźmie. Ja miałam tylko otworzyć mu drzwi. Wzięłam klucze od Nialla.
-Musimy i tobie wyrobić klucz. –stwierdził blondyn, wchodząc do środka.
-Byłoby miło. –potaknęłam, idąc za chłopakiem.
Już na progu powitał nas Zayn, Louis i Liam. Z uśmiechami na twarzach, jakby wciąż nie wierząc, że się zgodziłam. Liam wziął walizkę w ręce i ruszył ku schodom. Nawet stąd widziałam jego naprężone mięśnie. Ach, gdyby nie Danielle… Nagle zdałam sobie sprawę, że prawie każdy członek One Direction miał dziewczynę. Liam ma Danielle, Louis chodzi z Eleanor, Zayn z Perrie. Niall kochał się w Jessice i wkrótce pewnie zostaną parą. Został Harry, ale on jednak mnie nienawidził. Przekonałam się o tym właśnie teraz, gdy nie wyszedł mi na powitanie.
            Na górze przeszliśmy po korytarzu, by wejść do pokoju, znajdującego się na samym końcu. Niall i Liam weszli pierwsi, by położyć tam moje rzeczy. Ja, Louis i Zayn szliśmy tuż za nimi. Będąc w środku, rozdziawiłam usta. Pokój był ogromny. Ściany były pomalowane na beżowo, podłogę stanowiły panele. Pod największą ścianą stało ogromne, dwuosobowe łóżko z kilkoma, kolorowymi poduszkami. Pod nim rozciągał się puszysty, biały dywan. Naprzeciwko stała wielka, sosnowa szafa. Wątpiłam, że miałam tyle ubrań, by ją zapełnić –nawet w moim rodzinnym domu w Polsce. Duże okno zdobiła biała firanka, ze zwiniętymi, brązowymi zasłonami po bokach. Na oświetlenie składała się wisząca, ozdobna lampa i dwie stojące, obok łóżka. Pod jedną ze ścian stała nawet mała półka na książki. Pod oknem stała niebieska, przypalana gitara. Uśmiechnęłam się. Prawie taką samą miałam w domu. Oczywiście, ta tutaj musiała kosztować fortunę.
-Mówiłaś, że grasz, więc przyniosłem ci tu jedną. –wyjaśnił Louis, widząc moje zainteresowanie gitarą.
-Uwielbiam przypalane, niebieskie gitary. –oznajmiłam. –Dzięki. To bardzo miłe.
Na ścianach wisiały kolorowe obrazy, ale z miejsca, w którym stałam nie mogłam określić co przedstawiają. Na prawo od okna spostrzegłam jeszcze jedne drzwi.
-Tam jest łazienka. –wyjaśnił Liam. –Chcesz zobaczyć?
Wytrzeszczyłam oczy. A więc miałam własną łazienkę w pokoju?
Poszłam za chłopakiem, i moim oczom ukazało się prawdziwe cudo. Wymyślna wanna miała złote kurki, prysznic w rogu pomieściłby spokojnie cztery osoby, ogromne lustro nad umywalką było perfekcyjnie czyste. Łazienka zapierała dech w piersiach. Mieszkając tutaj, opływałabym w luksusach. Wróciłam do sypialni i zobaczyłam uśmiechnięte twarze chłopaków.
-Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha. –powiedział Louis, parskając śmiechem.
-Ja, po prostu… -wzięłam głęboki wdech. –Nie spodziewałam się tego, to wszystko.
-Przyzwyczaisz się po tygodniu. –stwierdził Niall. –Tak było w moim przypadku.
Przypomniałam sobie, że jeszcze trzy lata temu nie było zespołu One Direction, a chłopacy byli zwykłymi nastolatkami, mieszkającymi w zwykłych domach, którym daleko było od luksusu i bogactwa.
-Głupio mi, że nie chcecie brać ode mnie pieniędzy. –wyznałam, spuszczając wzrok.
-Daj spokój. –machnął ręką Louis. –Sama twoja obecność…
Podbiegłam do niego i zatkałam mu usta ręką.
-Żadnych takich! –pogroziłam palcem, jednocześnie śmiejąc się. –Gdzie jest Harry, tak w ogóle?
Chłopacy odwrócili wzrok. Widać było, że coś ukrywają. Moja mina natychmiast zrzedła.
-O co chodzi? –zapytałam, zakładając na siebie ręce.
Zayn pierwszy na mnie spojrzał.
-Harry… nie do końca był za tym, byś mogła tu zamieszkać. –odparł.
Cała moja radość uleciała niczym powietrze z przekłutego balona. Byłam pewna, że moja obecność nie stanowiła problemu dla żadnego z chłopaków. Myliłam się.
-Nieźle się pożarliśmy przez to. –kontynuował czarnowłosy. –Nawrzeszczał na nas, a potem wyszedł gdzieś. Pewnie siedzi w pubie, albo pociesza się w klubie w ramionach jakiejś laski. Ale nie martw się. –dodał. –O ile znamy Harry’ego…
-Żartujesz? –przerwałam mu ostrym głosem. Spojrzeli na mnie zdziwieni. –Jeden z was nie chciał mnie tutaj, a zaprosiliście mnie mimo to?
-To tylko Harry. –wzruszył ramionami Niall. –Przejdzie mu.
-Nie mogę tu zostać. –oświadczyłam zdecydowanym głosem. –To nie w porządku.
-Hazza zawsze ma jakiś problem. –odparł Zayn. –Jego nie zadowolisz.
-Ten dom w jednej piątej należy do Stylesa. –powiedziałam. –Jeśli nie czuje się komfortowo w moim towarzystwie to w porządku. Gdybyście mogli, weźcie moje rzeczy i…
-Nie. –rzekł Louis. –Potrzebujesz tego. No i wszyscy cię lubimy. A Harry nie ma problemu z tobą, tylko ze sobą. Przejdzie mu i potem osobiście przyjdzie cię przeprosić. –na chwilę zamilkł i dodał: -Może i nie przyjdzie cię przeprosić. Ale na pewno nie będzie na ciebie zły.
Westchnęłam. Wiedziałam, że nawet gdybym chciała, chłopacy mnie nie wypuszczą. Gdybym próbowała uciec, złapaliby mnie i siłą zaciągnęli do środka.
-Może powinnam z nim porozmawiać… -zastanowiłam się głośno. –Jak wróci.
-Raczej nie będzie wtedy zdolny do rozmowy. –roześmiał się Zayn.
Nagle zobaczyłam za chłopakami jakąś dziewczynę. Stała tam w koszuli nocnej i nam się przysłuchiwała. Była ładną, wysoką brunetką. Miała dołeczki w policzkach.
Louis, Zayn, Niall i Liam odwrócili się, widząc mój wzrok.
-Jezu, Ele! Nie strasz! –wysapał Niall, łapiąc się za serce.
-Przepraszam. –odparła słodko dziewczyna. –Kocie, idziesz? –zwróciła się do Louisa.
Przypomniałam sobie, że Liam mówił dzisiaj, że Eleanor ma przyjść na noc.
-Tak, już idę. –powiedział Louis, przyciągając ją i całując romantycznie w usta. –A to jest Megg, o której ci opowiadałem.
Dziewczyna weszła do pokoju, po czym podała mi rękę.
-Miło mi, jestem Eleanor. –uśmiechnęła się. Nic dziwnego, że Louis się w niej zakochał. Była piękna.
-Cieszę się, że wreszcie cię poznałam. –odpowiedziałam.
Ona i Louis przeprosili nas, po czym poszli do siebie. Można było zgadnąć, co zaraz będą robić. Spojrzałam na zegarek, wiszący na ścianie. Było naprawdę późno.
-Będziesz chciała coś zjeść? –zapytał Liam, opierając się o framugę drzwi.
Pokręciłam głową. Spojrzałam przelotnie na łóżko i w jednej chwili wyobraziłam sobie jak Liam, Zayn i Niall popychają mnie na nie w porywie namiętności. Wręcz widziałam jak zrywają ze mnie ubrania, chcąc dostać to, czego pragną. Szybko zamrugałam i potrząsnęłam głową. Musiałam być naprawdę zmęczona.
-Po prostu się umyję i pójdę spać. –stwierdziłam. –Dzięki za wszystko. Obiecuję, że nie będę robić problemu.
 ***
I co, podobało wam się? 
 Teraz opowiadanie zrobi się ciekawsze, bo chłopaki będą non stop! 
Dziękuję wam za wszystkie komentarze, które zostawiacie pod każdym rozdziałem.
Dzięki temu wiem, że czytacie i mam motywację, by pisać dalej ;)
xoxo

7 komentarzy:

  1. Pisz więcej takich boskich rozdziałów. Z niecierpliwością czekam na następny. Zapraszam do mnie, nowy rozdział : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Czekam na następny :D


    Zapraszam do siebie! Ja piszę Liashley, a moja znajoma Zucy :)) onedirection-littlelovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No powiem Ci, że strasznie mnie twoja historia wciągnęła. : D Bardzo mi się spodobała. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, który mam nadzieję pojawi się, Hm... Może jutro nawet? : D Bardzo bym się cieszyła. <3
    Jeszcze raz, super blog. <3
    Pozdrawiam, Kinia.

    myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. przeczytałam wszystkie rozdziały ;d
    bardzo mi siee to spodobało.
    czekam na następny i dodaje do obserwowanych
    http://buubsonlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja, tak szczerze, to mieszkam dosyć daleko od Poznania. Jakieś 2 godziny drogi autem. Mimo to bardzo bym chciała pojechać na ten zlot. Jeszcze tak dokładnie nie jestem pewna kiedy się odbędzie... Ale śledzę to na różnych stronach i myślę, że dowiem się o wszystkim na czas. : ) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten koniec mnie rozwalił... Ja sobie tego nie wyobrażam o.O xd

    OdpowiedzUsuń
  7. czekaj kompletnie nie rozumiem harry zrozumial ze to nie wina Megg ze Niall tam tanczy a teraz jej znowu nie klubi??/ Sherloc Holmes zawodzi;/ -magda

    OdpowiedzUsuń