Następnego dnia obudziłam
się w błogiej nieświadomości. Przetarłam oczy i przez jakiś czas po prostu
wpatrywałam się w sufit. Było mi wygodnie i dobrze.
Ale wtem przypomniałam
sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Moje serce ścisnęło się gwałtownie. Wstałam
i na palcach podeszłam do drzwi. Nadsłuchiwałam z napięciem odgłosów z dołu. Usłyszałam
Liama grającego w grę i… Louisa? Nie miałam pewności jednak, czy nie ma tam
Harry’ego. Przebrałam się, umyłam zęby, pościeliłam łóżko, po czym wsadziłam
sobie słuchawki w uszy. Tylko muzyka mogła mnie teraz uspokoić. Położyłam się,
zamknęłam oczy i zapomniałam o całym świecie.
Czas mijał. Przesłuchałam prawie wszystkie piosenki na
mojej playliście. Wtem poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Przestraszona otworzyłam
oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. To był Zayn.
-Przepraszam. –powiedział.
–Pukałem, ale nie słyszałaś.
Zastopowałam muzykę i
odłożyłam telefon na szafkę nocną.
-Zrobiłem dla ciebie
tosta. –czarnowłosy usiadł na brzegu łóżka i wyciągnął zza pleców talerz,
podając mi go z uśmiechem.
-Dzięki. –nawet nie
zdawałam sobie sprawy z tego, jak głodna jestem.
Przez moment milczeliśmy,
podczas gdy ja pałaszowałam śniadanie.
-Słyszałem co się stało. –odezwał
się w końcu Zayn.
-A co słyszałeś? –zapytałam.
Byłam pewna, że Harry przedstawił swoją wersję wydarzeń w nieco inny sposób niż
ja bym ją opisała.
-Harry powiedział, że poszliście
na spacer, a ty nagle zaczęłaś mu wypominać wszystko to, co zrobił. –odparł
chłopak. –Tak swoją drogą nieźle mnie wkopałaś.
-Przepraszam. –zrobiło mi
się głupio, bo faktycznie nie powinnam była zdradzać Harry’emu, że to Zayn
poinformował mnie o wyczynach chłopaka.
-Powiedział, że potem poszedł
do domu, a jak ty wróciłaś, to wzięłaś jego kota do siebie. –kontynuował. –Stwierdził,
że zrobiłaś to specjalnie, by go wkurzyć.
Parsknęłam śmiechem.
-To nie do końca tak było.
–powiedziałam, odłożywszy talerz na stolik. –Jak chcesz to ci opowiem, ale
najpierw muszę zapalić.
-Chodźmy do mnie.
–zaproponował Zayn, wstając.
Poszliśmy więc do niego na balkon, a ja zapaliłam mojego
LM-a Niebieskiego. Tam streściłam mu cały wczorajszy wieczór.
-A więc oto co się stało
naprawdę. –zakończyłam.
Zayn
po prostu patrzył na mnie, zapomniawszy o papierosie, który trzymał w ręku.
-A więc pocałował cię i zapytał
o chodzenie? –podsumował Zayn z niedowierzaniem w głosie. –Serio?
-A wcześniej mieliśmy mały
incydent w moim pokoju. –przyznałam się.
-Och. –w oczach
czarnowłosego zobaczyłam coś, co trudno mi było określić. Gniew? A może
rozczarowanie?
-Sama nie wiem co mi
odbiło. –powiedziałam, przybita. –Po prostu… wszystko przybrało taki oficjalny
obrót… Spanikowałam.
-Harry to dupek. –odparł
Zayn, patrząc mi prosto w oczy. –Dobrze zrobiłaś, odrzucając go. Zraniłby cię
tak, jak każdą dziewczynę, z którą się kiedykolwiek związał.
-Stąd były moje
wątpliwości. –potaknęłam wolno, zdziwiona nagłym wybuchem złości czarnowłosego.
-Lubię Harry’ego, ale to
nie jest kandydat na chłopaka. –dodał, zgniatając papierosa o kafelki.
-Pewnie masz rację.
–westchnęłam.
-Idę pogadać z chłopakami.
–oznajmił, po czym podniósł się i pomógł mi wstać. –Muszą wiedzieć jak było
naprawdę.
-Nie! –chwyciłam go za
rękę, zatrzymując go. –Harry się zezłości.
-Myślisz, że w tym
momencie on mnie coś obchodzi?
Wszedł do pokoju, a potem
wyszedł na korytarz. Zdziwiona uniosłam brwi. Od kiedy to Zayn tak się za mną
stawiał? Wróciłam do swojego pokoju, jednocześnie nadsłuchując rozmowę z dołu.
-Już wiemy. –usłyszałam
głos Liama. –Harry przyznał się, jak było naprawdę.
Czarnowłosy zaczął coś
szybko mówić, co nie do końca zrozumiałam.
-Zayn, odpuść. –powiedział
Louis. –Hazza i tak czuje się wystarczająco głupio. Ja to załatwię. Zapomnijcie
o tym, idźcie gdzieś ze swoimi dziewczynami.
Usłyszałam potakujący głos
Nialla i Liama. Zayn coś powiedział pod nosem, ale już się nie wykłócał. Usłyszałam
jak wychodzą z domu.
Wróciłam do pokoju. Ulżyło mi. Wyglądało na to, że mogłam
tu zostać. Akurat dostałam smsa od Travisa z informacją, że zajęcia odbędą się
o godzinie 16. Miałam jeszcze trzy godziny, ale spakowałam już torbę.
Mniej więcej po kwadransie
usłyszałam pukanie do drzwi. To był Louis. Z uśmiechem wszedł do pokoju.
-Chciałem z tobą pogadać. –powiedział,
siadając na krześle przy biurku. –O Harrym.
Oczywiście, mogłam się
tego spodziewać. Westchnęłam i usiadłam wygodnie na łóżku. Czułam, że to będzie
długa rozmowa.
-Nie chcę tutaj mówić za
Harry’ego, ale jest mu naprawdę przykro za wczoraj. –zaczął Louis. –Wiesz, że
jestem jego najlepszym przyjacielem. Wiem trochę więcej niż pozostali, bo to
mnie się zwierza. I powiem ci, że od kiedy go poznałem, jeszcze nigdy nie
widziałem, by Harry tak oszalał na punkcie jakiejś dziewczyny.
-Tak, to widać. –odparłam
sarkastycznie.
-Harry… przez długi czas
był sam. Jego poprzednie związki okazywały się być klapą. Ja mu mówiłem, że po
prostu nie poznał właściwej dziewczyny. On się załamał i stwierdził, że nie
będzie nikogo szukał na siłę. Po koncertach często ulegał pokusie, ponieważ w
ten sposób zapominał o wszystkich problemach, o tym, że jest sam. A potem
poznał ciebie. Na początku cię nie znosił, bo uważał, że próbujesz rozbić nasz
zespół. Potem jednak mu się spodobałaś. Nikomu nie chciał się do tego przyznać.
Mi tylko powiedział.
Louis zrobił przerwę, bym
mogła poukładać to sobie wszystko w głowie. Uśmiechnął się delikatnie.
-Kompletnie oszalał na twoim
punkcie. –kontynuował. –„Nie mogę przestać o niej myśleć”, mówił mi. Gdy
pierwszy raz cię pocałował, od razu do mnie poleciał. Jeszcze nigdy nie
widziałem go tak szczęśliwego.
-Jak wytłumaczysz więc
jego wczorajsze zachowanie? –zapytałam, zagubiona.
-Dałaś mu kosza. –wyjaśnił
Louis, jakby było to oczywiste. –Zraniłaś go, a przy tym wypomniałaś rzeczy,
których się wstydzi, choć nikomu się do tego nie przyzna. A po za tym, jeszcze
żadna dziewczyna mu nie odmówiła. To była dla niego nowa sytuacja, stąd jego
złość.
Spojrzałam na swoje
dłonie. Nie miałam pojęcia, że tak sprawa wygląda. Zrobiło mi się głupio, że
tak go potraktowałam.
-Myślę, że wina leży po
obu stronach. –powiedziałam w końcu, podnosząc wzrok.
Louis wyglądał jakby mu
ulżyło.
-A więc w porządku? –zapytał
z uśmiechem, a gdy kiwnęłam głową, wstał z krzesła i podszedł do drzwi.
–Pogadaj z nim potem. Macie się pogodzić!
Pogroził palcem, a potem
otworzył drzwi.
-Dzięki, Louis.
–powiedziałam jeszcze, zanim wyszedł.
Pobiegłam
do lustra i po raz kolejny dzisiaj uczesałam włosy i poprawiłam makijaż. Grantowa
sukienka na cienkich ramiączkach, którą założyłam na siebie była lekko
pognieciona. Uznałam jednak, że nie wygląda to aż tak źle. Przywołałam uśmiech
na twarz i wyszłam z pokoju, kierując się do pokoju Harry’ego. Już miałam
pukać, kiedy usłyszałam dziewczęcy śmiech. Zamarłam w ręką w powietrzu.
-Jaką pozycję najbardziej
lubisz? –usłyszałam cichy, kuszący głos nieznajomej.
Aż się we mnie zagotowało.
Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi z hukiem.
Na łóżku siedział Harry, a
tuż obok niego rudowłosa piękność. Byli tak blisko siebie, że jeszcze moment, a
by się pocałowali. Dziewczyna miała na sobie białą, rozpiętą koszulkę, spod
której wystawał kuszący, kolorowy stanik. Zacisnęłam zęby, czułam, że łzy napływają
mi do oczu.
Harry zobaczył mnie i z
wyrazem przerażenia w oczach wstał i wyciągnął do mnie ręce.
-Megg, to nie tak jak
myślisz. –powiedział.
Pomimo tego, jak okropnie
się czułam, miałam ochotę się roześmiać. Dlaczego zawsze, gdy faceci zostaną przyłapani,
mówią taki banalny, kłamliwy tekst?
-Daruj sobie, Harry. –odparłam
tylko, po czym odwróciłam się i pobiegłam na dół.
Na kanapie siedział Louis,
pisząc coś w komórce. Byłam maksymalnie zła. Wzięłam leżącą pod moją ręką
książkę i rzuciłam nią w chłopaka.
-Ty draniu! –krzyknęłam, a
zdziwiony brunet podniósł się, rozmasowując ramię.
-Za co to było?! –zmarszczył
brwi, odkładając książkę na stolik.
-Wiem, że Harry jest bezuczuciowym
idiotą, ale żebyś mu jeszcze pomagał?! To nie było zabawne!
-O czym ty do diabła
mówisz?
-Specjalnie mi nagadałeś
tych bzdur wcześniej, żeby teraz podwójnie zabolało, prawda?!
Usłyszałam, że Harry woła
z góry moje imię i zbiega na dół. Czym prędzej ruszyłam do głównych drzwi i wypadłam
na ulicę. Biegłam przed siebie, nie zwracając uwagi na jego wołania. Gonił mnie
aż do przystanku, aż w końcu się uciekłam, wsiadając w autobus. Harry nie
zdążył. Patrzyłam jak oddala się, stojąc zasapany przy budce.
Łzy płynęły mi strumieniem po policzkach. Patrzyłam przez
szybę na mijane budynki, nie zwracając uwagi na spojrzenia atakujące mnie z
każdych stron. W tym momencie nic mnie nie obchodziło. Nawet to gdzie jadę.
Skarciłam się w duchu za
głupotę, którą się wykazałam. Jak mogłam uwierzyć Louisowi? Zaplanowali we
dwójkę to wszystko, bym nabrała jakichkolwiek nadziei, a potem się gorzko
rozczarowała, widząc tamtą rudowłosą dziwkę. Czas mijał, a ja nie ruszałam się
z miejsca. Gdy autobus zatrzymał się na ostatnim przystanku, niechętnie
podniosłam się i wyszłam na zewnątrz. Znajdowałam się w centrum Londynu, tuż
przy London Eye. Westchnęłam z rezygnacją. Nie miałam przy sobie ani telefonu,
ani pieniędzy. Stałam na środku chodnika jak idiotka, w krótkiej, granatowej sukience
i z rozmazanym makijażem. Część ludzi patrzyła na mnie współczująco, część z
rozbawieniem. Byli też tacy, co zatrzymywali się i pytali, czy wszystko w
porządku.
W końcu ruszyłam się i po
prostu szłam przed siebie. Ignorowałam wszystkich, czasem nie wytrzymując i
wykrzykując jakąś wulgarną uwagę.
Nagle z impetem na kogoś wpadłam. W ostatniej chwili
złapałam równowagę. Już miałam powiedzieć coś obraźliwego, kiedy w owej osobie
rozpoznałam Jessicę.
-To ty? –zapytałam,
zdziwiona.
Rudowłosa wytrzeszczyła
oczy i rozpromieniła się.
-Megg! –wykrzyknęła i
wyściskała mnie. –Ale na siebie wpadłyśmy!
-Przepraszam, to była moja
wina. –przyznałam się. –Mam dzisiaj fatalny humor.
-Widzę właśnie. –odparła dziewczyna,
odgarniając mi włosy. –Płakałaś?
Pokiwałam głową, ale zaraz
potem machnęłam ręką. Starałam się robić dobrą minę do złej gry.
-To nic takiego. –powiedziałam,
pociągając nosem. –Mała kłótnia z chłopakami.
Jessica zaprowadziła mnie
na pobliższą ławkę i podała chusteczkę, wyciągniętą z torebki. Z wdzięcznością
ją przyjęłam i wydmuchałam nos.
-Chcesz o tym pogadać? –zapytała
łagodnie.
-Nie ma o czym. –wzruszyłam
ramionami.
-Powiesz mi chociaż o co
chodzi? –niebieskie oczy Jessici wpatrywały się we mnie uważnie. –A może raczej, o kogo?
Uśmiechnęłam się smutno.
-O Harry’ego. –wyznałam.
Rudowłosa pokiwała ze
zrozumieniem głową.
-Niall wspominał, że
między wami coś się kręci. –odparła. –Rzeczy nie poszły tak jak planowałaś?
Po raz kolejny wzruszyłam
ramionami.
-Zjebałam sprawę. –powiedziałam
szczerze. –Harry zresztą też.
-Da się to naprawić?
-Nie sądzę. –pokręciłam głową.
Jessica zgarnęła mnie do
siebie i przytuliła mocno. Trochę zdziwiona tym gestem, w gruncie rzeczy byłam jej
bardzo wdzięczna. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo było mi coś
takiego potrzebne.
-Idziesz na zajęcia
dzisiaj? –zapytała dziewczyna, uśmiechając się do mnie.
-Oczywiście. –oznajmiłam natychmiast.
–Nie pozwolę, by cokolwiek przeszkadzało mi w spełnianiu moich marzeń. Nawet
chłopak, za którym szaleję.
Rudowłosa parsknęła
śmiechem i wstała z ławki.
-I bardzo dobrze. –powiedziała.
–Ale nie możesz pójść tańczyć w tej sukience. Choć, pójdziemy do mnie. Dam ci
coś na przebranie.
-Dzięki, Jess. –była naprawdę
kochana. Wiedziała, że nie chcę wracać do domu One Direction, więc
zaproponowała inne rozwiązanie. Z wdzięcznością ruszyłam za nią.
Dziewczyna mieszkała niedaleko
centrum. Dojechałyśmy jej samochodem. Jessica zaprosiła mnie do środka. Mieszkała
skromnie, w trzy-pokojowym mieszkaniu, a i tak lepiej ode mnie sprzed tygodnia.
Jessica dała mi luźne ubrania na tańce, a potem napiłyśmy się kawy. W tym czasie dostała smsa.
-To od Nialla. –powiedziała,
marszcząc brwi. –Mówi, że wszyscy martwią się o ciebie i nie wiedzą gdzie
jesteś.
Prychnęłam. –No i dobrze.
-Powinnyśmy im powiedzieć.
–stwierdziła rudowłosa. –W końcu z nimi mieszkasz, a jesteś niepełnoletnia.
Można powiedzieć, że są za ciebie odpowiedzialni. –gdy nie odpowiedziałam,
dotknęła delikatnie mojej ręki. –Napiszę tylko, że jesteś ze mną i, że nic ci
nie jest, dobrze?
Wystukała wiadomość na
klawiaturze, po czym wysłała do Nialla.
-A jak tam sprawy między
wami? –zapytałam, siląc się na uśmiech. Może chociaż ona jest szczęśliwa.
-Całkiem dobrze. –odparła Jessica,
patrząc w dal rozmarzonym wzrokiem. –Wczoraj dużo pisaliśmy, Niall zaprosił
mnie na randkę.
-Szczęściara. –skomentowałam,
dopijając moją kawę.
-Chcesz jeszcze? –zapytała,
na co ja pokręciłam głową.
Wysypałam z cukierniczki
trochę cukru na stół, po czym zaczęłam tworzyć palcami różne wzorki.
-Na pierwszych zajęciach
wspominałaś, że wygrałaś trzecie miejsce w łyżwiarstwie figurowym. –przypomniało
mi się nagle.
-To prawda. –potwierdziła dziewczyna.
–Kocham jeździć na łyżwach.
Pogrążyłyśmy
się w rozmowie na temat naszych pasji i rzeczy, które robiłyśmy zanim
znalazłyśmy się w Londynie. Dowiedziałam się też wielu interesujących rzeczy o
Norwegii, jej rodzimym kraju. Czas zleciał szybko i zaraz musiałyśmy wychodzić
na zajęcia.
Dojechałyśmy
tam autem. Ze ściśniętym sercem zobaczyłam, że samochód Nialla już tam stoi. Weszłyśmy
do naszej sali treningowej, gdzie przywitałyśmy się ze wszystkimi. Blondyn podszedł
do Jessici i pocałował ją w policzek. Zrobił to bardzo czule i delikatnie. Na
myśl przyszedł mi wczorajszy wieczór, kiedy ten sam gest zrobił do mnie Zayn. Potrząsnęłam
głową. To przecież nie było to samo. Zanim bardziej się nad tym zastanowiłam, poczułam, że moje żebra zostają
mocno miażdżone. To Niall chwycił mnie w żelaznym uścisku i nie chciał puścić.
-Nie rób nam tego nigdy
więcej, Megg! –powiedział, w końcu mnie oswobadzając.
Łypnęłam na niego spode łba,
rozmasowując żebra. Travis zaklaskał i rozpoczął zajęcia. Co było dziwne, nie
miałam ochoty tańczyć. To zdarzyło mi się chyba pierwszy raz. W tym momencie chciałabym
usiąść gdzieś z dala od ludzi, po prostu odpocząć. Niestety, nie było mi to
dane.
-Louis kazał ci przekazać,
że nie miał o niczym pojęcia. –szepnął do mnie Niall podczas rozgrzewki. –Nawet
nie zauważył, kiedy ta dziewczyna przemknęła się do Harry’ego.
-Nie chcę o tym teraz
gadać. –zbyłam go, robiąc podskoki w miejscu i wyciągając ręce do góry.
Blondyn już nic nie
powiedział.
Myślałam, że dzień nie może być gorszy. A jednak. Dostałam
wielki opieprz od Travisa Mudda za to, że się nie staram. Zrobiło się jeszcze
gorzej, jak mu powiedziałam, że mam pewne problemy osobiste. Zaczął krzyczeć,
że go to nie obchodzi, i że mam wziąć się w garść. Przeciągnął trening o
godzinę. Pod koniec myślałam, że się załamię. Tyle niepochlebnych słów jeszcze
nigdy nie usłyszałam. Następne zajęcia mieliśmy mieć w czwartek, co dawało
jutrzejszy dzień wolny.
-Jak w czwartek się nie
poprawisz, wylatujesz stąd! –wrzasnął do mnie na koniec, po czym wymaszerował z
sali.
Wściekła, po prostu
poszłam do szatni. Wzięłam prysznic, po czym przebrałam się z powrotem w
granatową sukienkę.
-Wypiorę ci rzeczy i oddam
następnym razem. –powiedziałam do Jessici.
Dziewczyna skinęła głową i
uśmiechnęła się do mnie pocieszająco, wyczuwając mój niepewny stan. W każdej
chwili mogłam wybuchnąć płaczem, albo zacząć wrzeszczeć.
Raven chciała coś do mnie
powiedzieć, ale w ostatniej chwili zamknęła usta, powstrzymana przez złowrogi
wyraz twarzy Missy.
Ostatnie na co miałam teraz ochotę, to wrócić do domu One
Direction. Postanowiłam poszwendać się po okolicy. Wyczuwając to, Jessica i Missy zaproponowały wspólny wypad do pubu. Odmówiłam
jednak, stwierdzając, że wolę być trzeźwa, gdy wrócę do chłopaków. Po za tym
chciałam być sama. Pożegnałam się z nimi i odprawiłam Nialla, zapewniając go,
że nic mi nie będzie. Po dłuższym namawianiu zgodził się, jednak pod warunkiem,
że wezmę jego telefon.
Wszyscy odjechali, a ja powoli ruszyłam przed siebie. Miałam
ochotę na długi spacer.
***
Obiecany rozdział, proszę bardzo ;)
I co powiecie na zachowanie Harry'ego?
Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale!
Tymczasem piszcie komentarze, najlepiej takie dłuugie ;D
xoxo
Nienawidzę Harrego < w tym opowiadaniu tylko > / Jak on mógł jej to zrobić? :C Z niecierpliwością czekam na następny. Wspaniale piszesz. Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://fall-in-love-in-london.blogspot.com/
Ej, no... Tak nie może być. Harry nie powinien grać takiego idiotę... : c Ale dzięki temu się coś dzieje. : D Więc to nawet chyba lepiej jak jest tak jak jest. XD
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział cudowny.
Ponownie nie spodziewałam się takich wydarzeń. Już myślałam, że między Harry'm a Megg się wszystko wyjaśni... Już, już... A tutaj ta ruda dziwka. XD No sorry, ale wyprowadziło mnie to z równowagi. : D
Z jednej strony Harry zachował się jak dupek, ale z drugiej chyba tego nie chciał... W takim pewnym momencie zrobiło mi się go szkoda. Ale zaraz później wisiało mi to jego załamanie. XD
Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale wszystko bd ok. Żadnych smutasów i w ogóle.
A swoją drogą... To Zayn i Megg coś ten tego? : D Nie no... Już wymyślam. Haha. : P
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Oby pojawił się szybko bo kocham tę historię. < 3
Pozdrawiam. : )
ja chce kolejny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńszybko! proszee ; dd ;*
Harry jest dupkiem (w chwili obecnej). niech lepiej zacznie siee strać.
http://buubsonlove.blogspot.com/
no to nieźle. zaciekawiło mnie zachowanie Zayn'a.
OdpowiedzUsuńCzy coś się kroi ?
A co do Harrego, to mam mieszane uczucia.
świetna jesteś. < 3
Omg. Biedna jest ta Megg. Ja bym się totalnie zalłamała XD proszę napisz szybko kolejny rozdział bo nie wytrzymam:-D Żal mi trochę Hazzy
OdpowiedzUsuńO nie! Dlaczego ty to robisz Megg? Teraz cierpi jeszcze bardziej! Dlaczego Harry ma taki dziwny sposób zapominania o problemach?
OdpowiedzUsuńCzemu nie mogą w końcu być razem?!
http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
http://my-love-one-direction.blogspot.com/
http://dumb--love.blogspot.com/
Jak ja się cieszę, że tu zajrzałam! To taki fantastyczny blog, ty fantastycznie piszesz! ;)
OdpowiedzUsuńCo powiedzieć na zachowanie Harry'ego? Powinnam go nazwać skończonym dupkiem, ale z doświadczenia wiem, że może się okazać, że to był tylko przypadek, że tak wyszło. Poza tym nie umiem mu tak zrobić ;) Mam nadzieję, że tak akcja z tą rudą okaże się zwykłym nieporozumieniem. Oby...
Ciekawi mnie co z Zaynem. On się chyba nie zabujał w Megg, nie? To by trochę pokomplikowało.
No i mam nadzieję, że jak wróci do domu, to sobie wszystko z Hazzunią i będzie good :D Fajnie by było. ;)
A i jeszcze chcę dodać jedno. Uwielbiam to, jak opisujesz "świecące oczki Harry'ego" ^.^ To takie... takie... No wiesz ;)
Czekam na nn! :*
Boskie <3 Czy mi się zdaje, czy w końcu Megg będzie z Zayn'em? :) Świetny zwrot wydarzeń!:* Obiecuję zaglądać tu częściej :> Zapraszam do mnie na nowego imagina: http://imaginy-jedenkierunek.blogspot.com/ :) - Angelika xx
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, bardzo podoba mi się potok wydarzeń i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak czytam i cztam i myślę że Zayn zakochał się w głównej bohaterce ;)
OdpowiedzUsuńGdy Megg otworzyła drzwi myślałam, że siedzi tam Jess o.O ale to tylko jedna sekunda namysłów, bo przecież parę rozdziałów później jest TOTALNIE zakochana w Niallu ;D
OdpowiedzUsuńMasz w tym opowiadaniu dużo rudych dziewczyn :D
OdpowiedzUsuńnoo Harry hmmm tak jak powiedzial louis kocha sie z jakas dziewczyna tylko po to by zapomniec ze nie ma dziewczyny...ja tam bym mu wybaczyla....-magda
OdpowiedzUsuń