wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 15 "Łzy"


            Następnego dnia obudziłam się w błogiej nieświadomości. Przetarłam oczy i przez jakiś czas po prostu wpatrywałam się w sufit. Było mi wygodnie i dobrze.
Ale wtem przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Moje serce ścisnęło się gwałtownie. Wstałam i na palcach podeszłam do drzwi. Nadsłuchiwałam z napięciem odgłosów z dołu. Usłyszałam Liama grającego w grę i… Louisa? Nie miałam pewności jednak, czy nie ma tam Harry’ego. Przebrałam się, umyłam zęby, pościeliłam łóżko, po czym wsadziłam sobie słuchawki w uszy. Tylko muzyka mogła mnie teraz uspokoić. Położyłam się, zamknęłam oczy i zapomniałam o całym świecie.
            Czas mijał. Przesłuchałam prawie wszystkie piosenki na mojej playliście. Wtem poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Przestraszona otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. To był Zayn.
-Przepraszam. –powiedział. –Pukałem, ale nie słyszałaś.
Zastopowałam muzykę i odłożyłam telefon na szafkę nocną.
-Zrobiłem dla ciebie tosta. –czarnowłosy usiadł na brzegu łóżka i wyciągnął zza pleców talerz, podając mi go z uśmiechem.
-Dzięki. –nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak głodna jestem.
Przez moment milczeliśmy, podczas gdy ja pałaszowałam śniadanie.
-Słyszałem co się stało. –odezwał się w końcu Zayn.
-A co słyszałeś? –zapytałam. Byłam pewna, że Harry przedstawił swoją wersję wydarzeń w nieco inny sposób niż ja bym ją opisała.
-Harry powiedział, że poszliście na spacer, a ty nagle zaczęłaś mu wypominać wszystko to, co zrobił. –odparł chłopak. –Tak swoją drogą nieźle mnie wkopałaś.
-Przepraszam. –zrobiło mi się głupio, bo faktycznie nie powinnam była zdradzać Harry’emu, że to Zayn poinformował mnie o wyczynach chłopaka.
-Powiedział, że potem poszedł do domu, a jak ty wróciłaś, to wzięłaś jego kota do siebie. –kontynuował. –Stwierdził, że zrobiłaś to specjalnie, by go wkurzyć.
Parsknęłam śmiechem.
-To nie do końca tak było. –powiedziałam, odłożywszy talerz na stolik. –Jak chcesz to ci opowiem, ale najpierw muszę zapalić.
-Chodźmy do mnie. –zaproponował Zayn, wstając.
            Poszliśmy więc do niego na balkon, a ja zapaliłam mojego LM-a Niebieskiego. Tam streściłam mu cały wczorajszy wieczór.
-A więc oto co się stało naprawdę. –zakończyłam.
Zayn po prostu patrzył na mnie, zapomniawszy o papierosie, który trzymał w ręku.
-A więc pocałował cię i zapytał o chodzenie? –podsumował Zayn z niedowierzaniem w głosie. –Serio?
-A wcześniej mieliśmy mały incydent w moim pokoju. –przyznałam się.
-Och. –w oczach czarnowłosego zobaczyłam coś, co trudno mi było określić. Gniew? A może rozczarowanie?
-Sama nie wiem co mi odbiło. –powiedziałam, przybita. –Po prostu… wszystko przybrało taki oficjalny obrót… Spanikowałam.
-Harry to dupek. –odparł Zayn, patrząc mi prosto w oczy. –Dobrze zrobiłaś, odrzucając go. Zraniłby cię tak, jak każdą dziewczynę, z którą się kiedykolwiek związał.
-Stąd były moje wątpliwości. –potaknęłam wolno, zdziwiona nagłym wybuchem złości czarnowłosego.
-Lubię Harry’ego, ale to nie jest kandydat na chłopaka. –dodał, zgniatając papierosa o kafelki.
-Pewnie masz rację. –westchnęłam.
-Idę pogadać z chłopakami. –oznajmił, po czym podniósł się i pomógł mi wstać. –Muszą wiedzieć jak było naprawdę.
-Nie! –chwyciłam go za rękę, zatrzymując go. –Harry się zezłości.
-Myślisz, że w tym momencie on mnie coś obchodzi?
Wszedł do pokoju, a potem wyszedł na korytarz. Zdziwiona uniosłam brwi. Od kiedy to Zayn tak się za mną stawiał? Wróciłam do swojego pokoju, jednocześnie nadsłuchując rozmowę z dołu.
-Już wiemy. –usłyszałam głos Liama. –Harry przyznał się, jak było naprawdę.
Czarnowłosy zaczął coś szybko mówić, co nie do końca zrozumiałam.
-Zayn, odpuść. –powiedział Louis. –Hazza i tak czuje się wystarczająco głupio. Ja to załatwię. Zapomnijcie o tym, idźcie gdzieś ze swoimi dziewczynami.
Usłyszałam potakujący głos Nialla i Liama. Zayn coś powiedział pod nosem, ale już się nie wykłócał. Usłyszałam jak wychodzą z domu.
            Wróciłam do pokoju. Ulżyło mi. Wyglądało na to, że mogłam tu zostać. Akurat dostałam smsa od Travisa z informacją, że zajęcia odbędą się o godzinie 16. Miałam jeszcze trzy godziny, ale spakowałam już torbę.
Mniej więcej po kwadransie usłyszałam pukanie do drzwi. To był Louis. Z uśmiechem wszedł do pokoju.
-Chciałem z tobą pogadać. –powiedział, siadając na krześle przy biurku. –O Harrym.
Oczywiście, mogłam się tego spodziewać. Westchnęłam i usiadłam wygodnie na łóżku. Czułam, że to będzie długa rozmowa.
-Nie chcę tutaj mówić za Harry’ego, ale jest mu naprawdę przykro za wczoraj. –zaczął Louis. –Wiesz, że jestem jego najlepszym przyjacielem. Wiem trochę więcej niż pozostali, bo to mnie się zwierza. I powiem ci, że od kiedy go poznałem, jeszcze nigdy nie widziałem, by Harry tak oszalał na punkcie jakiejś dziewczyny.
-Tak, to widać. –odparłam sarkastycznie.
-Harry… przez długi czas był sam. Jego poprzednie związki okazywały się być klapą. Ja mu mówiłem, że po prostu nie poznał właściwej dziewczyny. On się załamał i stwierdził, że nie będzie nikogo szukał na siłę. Po koncertach często ulegał pokusie, ponieważ w ten sposób zapominał o wszystkich problemach, o tym, że jest sam. A potem poznał ciebie. Na początku cię nie znosił, bo uważał, że próbujesz rozbić nasz zespół. Potem jednak mu się spodobałaś. Nikomu nie chciał się do tego przyznać. Mi tylko powiedział.
Louis zrobił przerwę, bym mogła poukładać to sobie wszystko w głowie. Uśmiechnął się delikatnie.
-Kompletnie oszalał na twoim punkcie. –kontynuował. –„Nie mogę przestać o niej myśleć”, mówił mi. Gdy pierwszy raz cię pocałował, od razu do mnie poleciał. Jeszcze nigdy nie widziałem go tak szczęśliwego.
-Jak wytłumaczysz więc jego wczorajsze zachowanie? –zapytałam, zagubiona.
-Dałaś mu kosza. –wyjaśnił Louis, jakby było to oczywiste. –Zraniłaś go, a przy tym wypomniałaś rzeczy, których się wstydzi, choć nikomu się do tego nie przyzna. A po za tym, jeszcze żadna dziewczyna mu nie odmówiła. To była dla niego nowa sytuacja, stąd jego złość.
Spojrzałam na swoje dłonie. Nie miałam pojęcia, że tak sprawa wygląda. Zrobiło mi się głupio, że tak go potraktowałam.
-Myślę, że wina leży po obu stronach. –powiedziałam w końcu, podnosząc wzrok.
Louis wyglądał jakby mu ulżyło.
-A więc w porządku? –zapytał z uśmiechem, a gdy kiwnęłam głową, wstał z krzesła i podszedł do drzwi. –Pogadaj z nim potem. Macie się pogodzić!
Pogroził palcem, a potem otworzył drzwi.
-Dzięki, Louis. –powiedziałam jeszcze, zanim wyszedł.
Pobiegłam do lustra i po raz kolejny dzisiaj uczesałam włosy i poprawiłam makijaż. Grantowa sukienka na cienkich ramiączkach, którą założyłam na siebie była lekko pognieciona. Uznałam jednak, że nie wygląda to aż tak źle. Przywołałam uśmiech na twarz i wyszłam z pokoju, kierując się do pokoju Harry’ego. Już miałam pukać, kiedy usłyszałam dziewczęcy śmiech. Zamarłam w ręką w powietrzu.
-Jaką pozycję najbardziej lubisz? –usłyszałam cichy, kuszący głos nieznajomej.
Aż się we mnie zagotowało. Nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi z hukiem.
Na łóżku siedział Harry, a tuż obok niego rudowłosa piękność. Byli tak blisko siebie, że jeszcze moment, a by się pocałowali. Dziewczyna miała na sobie białą, rozpiętą koszulkę, spod której wystawał kuszący, kolorowy stanik. Zacisnęłam zęby, czułam, że łzy napływają mi do oczu.
Harry zobaczył mnie i z wyrazem przerażenia w oczach wstał i wyciągnął do mnie ręce.
-Megg, to nie tak jak myślisz. –powiedział.
Pomimo tego, jak okropnie się czułam, miałam ochotę się roześmiać. Dlaczego zawsze, gdy faceci zostaną przyłapani, mówią taki banalny, kłamliwy tekst?
-Daruj sobie, Harry. –odparłam tylko, po czym odwróciłam się i pobiegłam na dół.
Na kanapie siedział Louis, pisząc coś w komórce. Byłam maksymalnie zła. Wzięłam leżącą pod moją ręką książkę i rzuciłam nią w chłopaka.
-Ty draniu! –krzyknęłam, a zdziwiony brunet podniósł się, rozmasowując ramię.
-Za co to było?! –zmarszczył brwi, odkładając książkę na stolik.
-Wiem, że Harry jest bezuczuciowym idiotą, ale żebyś mu jeszcze pomagał?! To nie było zabawne!
-O czym ty do diabła mówisz?
-Specjalnie mi nagadałeś tych bzdur wcześniej, żeby teraz podwójnie zabolało, prawda?!
Usłyszałam, że Harry woła z góry moje imię i zbiega na dół. Czym prędzej ruszyłam do głównych drzwi i wypadłam na ulicę. Biegłam przed siebie, nie zwracając uwagi na jego wołania. Gonił mnie aż do przystanku, aż w końcu się uciekłam, wsiadając w autobus. Harry nie zdążył. Patrzyłam jak oddala się, stojąc zasapany przy budce.
            Łzy płynęły mi strumieniem po policzkach. Patrzyłam przez szybę na mijane budynki, nie zwracając uwagi na spojrzenia atakujące mnie z każdych stron. W tym momencie nic mnie nie obchodziło. Nawet to gdzie jadę.
Skarciłam się w duchu za głupotę, którą się wykazałam. Jak mogłam uwierzyć Louisowi? Zaplanowali we dwójkę to wszystko, bym nabrała jakichkolwiek nadziei, a potem się gorzko rozczarowała, widząc tamtą rudowłosą dziwkę. Czas mijał, a ja nie ruszałam się z miejsca. Gdy autobus zatrzymał się na ostatnim przystanku, niechętnie podniosłam się i wyszłam na zewnątrz. Znajdowałam się w centrum Londynu, tuż przy London Eye. Westchnęłam z rezygnacją. Nie miałam przy sobie ani telefonu, ani pieniędzy. Stałam na środku chodnika jak idiotka, w krótkiej, granatowej sukience i z rozmazanym makijażem. Część ludzi patrzyła na mnie współczująco, część z rozbawieniem. Byli też tacy, co zatrzymywali się i pytali, czy wszystko w porządku.
W końcu ruszyłam się i po prostu szłam przed siebie. Ignorowałam wszystkich, czasem nie wytrzymując i wykrzykując jakąś wulgarną uwagę.
            Nagle z impetem na kogoś wpadłam. W ostatniej chwili złapałam równowagę. Już miałam powiedzieć coś obraźliwego, kiedy w owej osobie rozpoznałam Jessicę.
-To ty? –zapytałam, zdziwiona.
Rudowłosa wytrzeszczyła oczy i rozpromieniła się.
-Megg! –wykrzyknęła i wyściskała mnie. –Ale na siebie wpadłyśmy!
-Przepraszam, to była moja wina. –przyznałam się. –Mam dzisiaj fatalny humor.
-Widzę właśnie. –odparła dziewczyna, odgarniając mi włosy. –Płakałaś?
Pokiwałam głową, ale zaraz potem machnęłam ręką. Starałam się robić dobrą minę do złej gry.
-To nic takiego. –powiedziałam, pociągając nosem. –Mała kłótnia z chłopakami.
Jessica zaprowadziła mnie na pobliższą ławkę i podała chusteczkę, wyciągniętą z torebki. Z wdzięcznością ją przyjęłam i wydmuchałam nos.
-Chcesz o tym pogadać? –zapytała łagodnie.
-Nie ma o czym. –wzruszyłam ramionami.
-Powiesz mi chociaż o co chodzi? –niebieskie oczy Jessici wpatrywały się we mnie uważnie. –A może  raczej, o kogo?
Uśmiechnęłam się smutno.
-O Harry’ego. –wyznałam.
Rudowłosa pokiwała ze zrozumieniem głową.
-Niall wspominał, że między wami coś się kręci. –odparła. –Rzeczy nie poszły tak jak planowałaś?
Po raz kolejny wzruszyłam ramionami.
-Zjebałam sprawę. –powiedziałam szczerze. –Harry zresztą też.
-Da się to naprawić?
-Nie sądzę. –pokręciłam głową.
Jessica zgarnęła mnie do siebie i przytuliła mocno. Trochę zdziwiona tym gestem, w gruncie rzeczy byłam jej bardzo wdzięczna. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo było mi coś takiego potrzebne.
-Idziesz na zajęcia dzisiaj? –zapytała dziewczyna, uśmiechając się do mnie.
-Oczywiście. –oznajmiłam natychmiast. –Nie pozwolę, by cokolwiek przeszkadzało mi w spełnianiu moich marzeń. Nawet chłopak, za którym szaleję.
Rudowłosa parsknęła śmiechem i wstała z ławki.
-I bardzo dobrze. –powiedziała. –Ale nie możesz pójść tańczyć w tej sukience. Choć, pójdziemy do mnie. Dam ci coś na przebranie.
-Dzięki, Jess. –była naprawdę kochana. Wiedziała, że nie chcę wracać do domu One Direction, więc zaproponowała inne rozwiązanie. Z wdzięcznością ruszyłam za nią.
Dziewczyna mieszkała niedaleko centrum. Dojechałyśmy jej samochodem. Jessica zaprosiła mnie do środka. Mieszkała skromnie, w trzy-pokojowym mieszkaniu, a i tak lepiej ode mnie sprzed tygodnia. Jessica dała mi luźne ubrania na tańce, a potem napiłyśmy się kawy.  W tym czasie dostała smsa.
-To od Nialla. –powiedziała, marszcząc brwi. –Mówi, że wszyscy martwią się o ciebie i nie wiedzą gdzie jesteś.
Prychnęłam. –No i dobrze.
-Powinnyśmy im powiedzieć. –stwierdziła rudowłosa. –W końcu z nimi mieszkasz, a jesteś niepełnoletnia. Można powiedzieć, że są za ciebie odpowiedzialni. –gdy nie odpowiedziałam, dotknęła delikatnie mojej ręki. –Napiszę tylko, że jesteś ze mną i, że nic ci nie jest, dobrze?
Wystukała wiadomość na klawiaturze, po czym wysłała do Nialla.
-A jak tam sprawy między wami? –zapytałam, siląc się na uśmiech. Może chociaż ona jest szczęśliwa.
-Całkiem dobrze. –odparła Jessica, patrząc w dal rozmarzonym wzrokiem. –Wczoraj dużo pisaliśmy, Niall zaprosił mnie na randkę.
-Szczęściara. –skomentowałam, dopijając moją kawę.
-Chcesz jeszcze? –zapytała, na co ja pokręciłam głową.
Wysypałam z cukierniczki trochę cukru na stół, po czym zaczęłam tworzyć palcami różne wzorki.
-Na pierwszych zajęciach wspominałaś, że wygrałaś trzecie miejsce w łyżwiarstwie figurowym. –przypomniało mi się nagle.
-To prawda. –potwierdziła dziewczyna. –Kocham jeździć na łyżwach.
Pogrążyłyśmy się w rozmowie na temat naszych pasji i rzeczy, które robiłyśmy zanim znalazłyśmy się w Londynie. Dowiedziałam się też wielu interesujących rzeczy o Norwegii, jej rodzimym kraju. Czas zleciał szybko i zaraz musiałyśmy wychodzić na zajęcia.
Dojechałyśmy tam autem. Ze ściśniętym sercem zobaczyłam, że samochód Nialla już tam stoi. Weszłyśmy do naszej sali treningowej, gdzie przywitałyśmy się ze wszystkimi. Blondyn podszedł do Jessici i pocałował ją w policzek. Zrobił to bardzo czule i delikatnie. Na myśl przyszedł mi wczorajszy wieczór, kiedy ten sam gest zrobił do mnie Zayn. Potrząsnęłam głową. To przecież nie było to samo. Zanim bardziej się nad tym zastanowiłam, poczułam, że moje żebra zostają mocno miażdżone. To Niall chwycił mnie w żelaznym uścisku i nie chciał puścić.
-Nie rób nam tego nigdy więcej, Megg! –powiedział, w końcu mnie oswobadzając.
Łypnęłam na niego spode łba, rozmasowując żebra. Travis zaklaskał i rozpoczął zajęcia. Co było dziwne, nie miałam ochoty tańczyć. To zdarzyło mi się chyba pierwszy raz. W tym momencie chciałabym usiąść gdzieś z dala od ludzi, po prostu odpocząć. Niestety, nie było mi to dane.
-Louis kazał ci przekazać, że nie miał o niczym pojęcia. –szepnął do mnie Niall podczas rozgrzewki. –Nawet nie zauważył, kiedy ta dziewczyna przemknęła się do Harry’ego.
-Nie chcę o tym teraz gadać. –zbyłam go, robiąc podskoki w miejscu i wyciągając ręce do góry.
Blondyn już nic nie powiedział.
            Myślałam, że dzień nie może być gorszy. A jednak. Dostałam wielki opieprz od Travisa Mudda za to, że się nie staram. Zrobiło się jeszcze gorzej, jak mu powiedziałam, że mam pewne problemy osobiste. Zaczął krzyczeć, że go to nie obchodzi, i że mam wziąć się w garść. Przeciągnął trening o godzinę. Pod koniec myślałam, że się załamię. Tyle niepochlebnych słów jeszcze nigdy nie usłyszałam. Następne zajęcia mieliśmy mieć w czwartek, co dawało jutrzejszy dzień wolny.
-Jak w czwartek się nie poprawisz, wylatujesz stąd! –wrzasnął do mnie na koniec, po czym wymaszerował z sali.
Wściekła, po prostu poszłam do szatni. Wzięłam prysznic, po czym przebrałam się z powrotem w granatową sukienkę.
-Wypiorę ci rzeczy i oddam następnym razem. –powiedziałam do Jessici.
Dziewczyna skinęła głową i uśmiechnęła się do mnie pocieszająco, wyczuwając mój niepewny stan. W każdej chwili mogłam wybuchnąć płaczem, albo zacząć wrzeszczeć.
Raven chciała coś do mnie powiedzieć, ale w ostatniej chwili zamknęła usta, powstrzymana przez złowrogi wyraz twarzy Missy.
            Ostatnie na co miałam teraz ochotę, to wrócić do domu One Direction. Postanowiłam poszwendać się po okolicy. Wyczuwając to, Jessica i Missy zaproponowały wspólny wypad do pubu. Odmówiłam jednak, stwierdzając, że wolę być trzeźwa, gdy wrócę do chłopaków. Po za tym chciałam być sama. Pożegnałam się z nimi i odprawiłam Nialla, zapewniając go, że nic mi nie będzie. Po dłuższym namawianiu zgodził się, jednak pod warunkiem, że wezmę jego telefon.
            Wszyscy odjechali, a ja powoli ruszyłam przed siebie. Miałam ochotę na długi spacer.
***
Obiecany rozdział, proszę bardzo ;)
 I co powiecie na zachowanie Harry'ego?
Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale!
Tymczasem piszcie komentarze, najlepiej takie dłuugie ;D
xoxo

13 komentarzy:

  1. Nienawidzę Harrego < w tym opowiadaniu tylko > / Jak on mógł jej to zrobić? :C Z niecierpliwością czekam na następny. Wspaniale piszesz. Zapraszam do siebie :)
    http://fall-in-love-in-london.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, no... Tak nie może być. Harry nie powinien grać takiego idiotę... : c Ale dzięki temu się coś dzieje. : D Więc to nawet chyba lepiej jak jest tak jak jest. XD
    Ogólnie rozdział cudowny.
    Ponownie nie spodziewałam się takich wydarzeń. Już myślałam, że między Harry'm a Megg się wszystko wyjaśni... Już, już... A tutaj ta ruda dziwka. XD No sorry, ale wyprowadziło mnie to z równowagi. : D
    Z jednej strony Harry zachował się jak dupek, ale z drugiej chyba tego nie chciał... W takim pewnym momencie zrobiło mi się go szkoda. Ale zaraz później wisiało mi to jego załamanie. XD
    Mam nadzieję, że już w następnym rozdziale wszystko bd ok. Żadnych smutasów i w ogóle.
    A swoją drogą... To Zayn i Megg coś ten tego? : D Nie no... Już wymyślam. Haha. : P
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Oby pojawił się szybko bo kocham tę historię. < 3
    Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chce kolejny rozdział!!!!
    szybko! proszee ; dd ;*
    Harry jest dupkiem (w chwili obecnej). niech lepiej zacznie siee strać.
    http://buubsonlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. no to nieźle. zaciekawiło mnie zachowanie Zayn'a.
    Czy coś się kroi ?
    A co do Harrego, to mam mieszane uczucia.
    świetna jesteś. < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg. Biedna jest ta Megg. Ja bym się totalnie zalłamała XD proszę napisz szybko kolejny rozdział bo nie wytrzymam:-D Żal mi trochę Hazzy

    OdpowiedzUsuń
  6. O nie! Dlaczego ty to robisz Megg? Teraz cierpi jeszcze bardziej! Dlaczego Harry ma taki dziwny sposób zapominania o problemach?
    Czemu nie mogą w końcu być razem?!
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/
    http://my-love-one-direction.blogspot.com/
    http://dumb--love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja się cieszę, że tu zajrzałam! To taki fantastyczny blog, ty fantastycznie piszesz! ;)
    Co powiedzieć na zachowanie Harry'ego? Powinnam go nazwać skończonym dupkiem, ale z doświadczenia wiem, że może się okazać, że to był tylko przypadek, że tak wyszło. Poza tym nie umiem mu tak zrobić ;) Mam nadzieję, że tak akcja z tą rudą okaże się zwykłym nieporozumieniem. Oby...
    Ciekawi mnie co z Zaynem. On się chyba nie zabujał w Megg, nie? To by trochę pokomplikowało.
    No i mam nadzieję, że jak wróci do domu, to sobie wszystko z Hazzunią i będzie good :D Fajnie by było. ;)
    A i jeszcze chcę dodać jedno. Uwielbiam to, jak opisujesz "świecące oczki Harry'ego" ^.^ To takie... takie... No wiesz ;)
    Czekam na nn! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie <3 Czy mi się zdaje, czy w końcu Megg będzie z Zayn'em? :) Świetny zwrot wydarzeń!:* Obiecuję zaglądać tu częściej :> Zapraszam do mnie na nowego imagina: http://imaginy-jedenkierunek.blogspot.com/ :) - Angelika xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie piszesz, bardzo podoba mi się potok wydarzeń i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak czytam i cztam i myślę że Zayn zakochał się w głównej bohaterce ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdy Megg otworzyła drzwi myślałam, że siedzi tam Jess o.O ale to tylko jedna sekunda namysłów, bo przecież parę rozdziałów później jest TOTALNIE zakochana w Niallu ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz w tym opowiadaniu dużo rudych dziewczyn :D

    OdpowiedzUsuń
  13. noo Harry hmmm tak jak powiedzial louis kocha sie z jakas dziewczyna tylko po to by zapomniec ze nie ma dziewczyny...ja tam bym mu wybaczyla....-magda

    OdpowiedzUsuń