sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 8 "Od nienawiści po miłość"


Chłopacy uśmiechnęli się i życzyli mi dobrej nocy. Gdy zamknęli drzwi, odetchnęłam i usiadłam na miękkim i wygodnym łóżku. Cisza koiła uszy. Przejechałam dłonią po aksamitnym materiale, który spowijał moje posłanie. Nawet w moich najśmielszych marzeniach nie myślałam o tym, że będę kiedyś tak mieszkać. Położyłam się i przez pewien czas po prostu patrzyłam w sufit. Gdy poczułam, że zasypiam, czym prędzej się podniosłam i podeszłam do walizki. Wzięłam z niej ręcznik, szampon, mydło, żyletkę i bieliznę do spania, po czym udałam się do łazienki. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Powiesiłam ręcznik na wieszaku, po czym weszłam do kabiny. Była naprawdę duża. Woda lała się pod dużym ciśnieniem, więc bez problemu zwilżyłam włosy i potem w chwilę spłukałam z nich szampon. Namydliłam się, ogoliłam, po czym wyszłam, nagle rozbudzona. Rozwiesiłam ręcznik, a potem wróciłam do pokoju. Wzięłam z walizki lekką, kremową sukienkę na ramiączkach w czarne, małe kokardki, w której głównie spałam. Założyłam ją, po czym wsunęłam nogi w letnie kapcie. Otworzyłam szafę i zaczęłam się rozpakowywać. Nie zajęło mi to dużo czasu. Wkrótce cały pokój jak i łazienka była zagospodarowane. Napiłam się łyka wody z butelki, po czym sięgnęłam do torebki i wyciągnęłam papierosa. Niestety, mój pokój nie miał balkonu, a nie chciałam palić przez okno. Wiedziałam z doświadczenia, że dym zawsze przedostawał się do pokoju i roznosił po całym domu. Jako, że byłam tu gościem, nie mogłam sobie na to pozwolić. Zdjęłam więc papcie i otworzyłam drzwi  z zamiarem pójścia na dół i wyjścia na taras. Potem jednak przypomniałam sobie, że Zayn ma balkon. Zerknęłam na zegarek. Było grubo po północy. Nie sądziłam, żeby już spali, ale mogli też życzyć sobie prywatności. Jak Louis i Eleanor, których pojękiwania i stękania było słychać tutaj, na korytarzu. Na palcach podeszłam pod pokój Zayna i przez moment jedynie nadsłuchiwałam. Nic nie usłyszałam. Czyżby już spał? Cichutko zapukałam, a gdy nie dostałam odpowiedzi, nacisnęłam klamkę. Zerknęłam do środka. Nigdzie nie widziałam chłopaka. Światło było zgaszone. Jedynie księżyc dawał srebrzystą poświatę, która nie pogrążała pomieszczenia w całkowitym mroku. I wtedy go zobaczyłam. Siedział na balkonie, z fajką w ręku. Właśnie wypuścił dym, który uniósł się w górę i po chwili rozpłynął w powietrzu. Weszłam do pokoju, po czym delikatnie zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do drzwi balkonu i zastukałam w szybę. Chłopak drgnął i zdziwiony, odwrócił się do tyłu. Pomachałam mu, po czym pokazałam papierosa, którego trzymałam w ręku. Zayn kiwnął głową, zachęcając, bym weszła. Pchnęłam szklane drzwi, po czym je przymknęłam, będąc już na balkonie. Kafelki były nieprzyjemnie zimne.
-Siadaj. –powiedział cicho, posuwając się i robiąc mi miejsce.
Usiadłam obok niego i drgnęłam, gdy moje nogi zetknęły się z zimną podłogą.
-Nie byłam pewna czy śpisz. –odparłam przyciszonym głosem. Właściwie moglibyśmy mówić normalnie, ale żadne z nas nie czuło potrzeby mówić głośniej niż teraz. Lekki, angielski wiatr łaskotał mnie w twarz. Wzięłam zapalniczkę od Zayna i odpaliłam mojego LM-a Niebieskiego. Zaciągnęłam się i powoli rozluźniałam, po męczącym, długim dniu. Przez chwilę tylko milczeliśmy i patrzyliśmy przed siebie. Noc była wyjątkowo piękna.
-Czy wy naprawdę wszyscy jesteście takimi dobrymi przyjaciółmi jak was opisują? –zapytałam, patrząc na niego.
Spojrzał na mnie, a jego wzrok automatycznie zjechał na mój dekolt. Szybko odwrócił wzrok i zaciągnął się fajką.
-Wszyscy się lubimy. –powiedział. –Mamy wspólny cel, wspólne życie. Praktycznie cały czas jesteśmy razem. To zbliża ludzi.
Kiwnęłam głową.
-Ale to nie tak, że wszyscy jesteśmy dla siebie jednakowi. –kontynuował. –Na przykład Louis i Harry to przyjaciele na całe życie. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Są sobie bliscy jak bracia. Ja najlepiej dogaduję się z Liamem, tak myślę. Niall jest dobrym kumplem, ale najbardziej przyjaźni się z Joshem, naszym perkusistą.
-A więc to tak. –mruknęłam. Mój papieros się skończył. Zgasiłam go i wyrzuciłam do specjalnego słoiczka, który stał obok mnie. Podkurczyłam nogi. W tym momencie pożałowałam, że nie ubrałam czegoś na moją sukienkę. Było trochę zimno na tych kafelkach, po za tym Zayn co chwila na mnie zerkał. Nie obwiniałam go za to, sukienka była naprawdę krótka i odkryta.
-A jak jest z tobą? –zapytał czarnowłosy. –Masz jakiś dobrych przyjaciół?
-Przyjaciółkę w Polsce. –odparłam. –I paczkę znajomych.
-Jesteś z Polski? –zdziwił się chłopak.
-A myślałeś że skąd?
-Nie wiem. –zaśmiał się Zayn. –Ale faktycznie, masz zabawny akcent.
-Zabawny akcent? –zmrużyłam oczy. –Śmieszy cię jak mówię?
Czarnowłosy wybuchnął śmiechem i wyciągnął rękę po słoiczek. Chwyciłam go i przez chwilę się z nim drażniłam, nie chcąc mu go podać. W końcu udało mu się złapać mnie za rękę i wyrzucił swój niedopałek.
-Megg to twoje prawdziwe imię? –zapytał Zayn, starając patrzeć mi prosto w oczy.
-Nie –odparłam zagadkowo. –Nazwisko też nie.
-Żartujesz!
-Przybrałam imię i nazwisko Megg Ant, bo chciałam je bardziej zangielszczyć.
-A więc jaka jest twoja prawdziwa tożsamość?
-Myślisz, że ci ją zdradzę? –wystawiłam mu język ze śmiechem.
-Nie bądź taka! –zezłościł się chłopak. –Powiedz mi!
-Megg to trochę taki odpowiednik do mojego polskiego imienia. A nazwisko mam dość długie. Jego trzy pierwsze litery to a, n i t. Ant.
 -Zdradź mi je. –błagał Zayn.
Pokręciłam głową, szczerząc zęby.
-Może kiedyś ci je zdradzę. –powiedziałam, wzruszając ramionami.
Drażniłam się z nim i bardzo mi się to podobało.
            Zapadła cisza, którą przerywało jedynie cykanie świerszczy. Co było najlepsze - nie było wcale niezręcznie. Napawałam się chwilą spokoju.
-Myślisz, że Harry mnie w końcu polubi? –zapytałam po dłuższej chwili.
-A co? –Zayn uniósł brwi.
Wzruszyłam ramionami.
-Jest całkiem słodki. –nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
Czarnowłosy parsknął uśmiechem.
-Czyżby ktoś się zakochał?
-Nie żartuj sobie. –machnęłam ręką. –Może i jest niezły, ale mnie nienawidzi.
-Wiesz, co mówią. Od nienawiści po miłość.
-Tak mówią?
-Nieważne, wiesz o co mi chodzi. –zaśmiał się.
Zamyśliłam się. Co za ironia. Dlaczego dziewczyna zawsze chce tego, czego nie może mieć?
-Nie wiem dlaczego wszystkie dziewczyny najbardziej lecą na Harry’ego. –powiedział niemal urażonym głosem Zayn.
-Bo ma loki. –odparłam i roześmiałam się. –Daj spokój Zayn, założę się, że masz tyle samo fanek. Jesteś całkiem gorący.
Czarnowłosy spojrzał na mnie z ukosa.
-Całkiem?
-Nawet bardzie niż całkiem.
Parsknął śmiechem. –Dzięki. To całkiem pocieszające.
Chciałam pogadać z Harrym, pokazać mu, że nie jestem aż taka zła. Źle znosiłam wszelką nienawiść, zwłaszcza jak była kierowana do mnie. Nawet nie liczyłam na nic więcej. Przyjaźń, albo chociaż tolerancja.
-Będę się zbierać. –powiedziałam, gdy zaczęłam przemarzać. Wstałam i otrzepałam sukienkę. Nagle uśmiech wypłynął mi na usta. –Jakby co, będę parę pokojów obok.
Zayn podniósł się, otworzył drzwi balkonowe i weszliśmy do środka.
-Następna fajka jutro. –oznajmił chłopak, gdy stanęłam przy drzwiach.
-Jest już po północy, więc technicznie rzecz biorąc, to dzisiaj. –odparłam.
-Dobrze to brzmi. –uśmiechnął się. –A więc do zobaczenia. Dobranoc.
            Wróciłam do pokoju i po tym jak umyłam zęby, poszłam spać.
***
 I jak? Piszcie wrażenia!
xoxo

6 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba. : ) Ale krótko. : c Pisz szybko kolejny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. chceeeeeeeeeee dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuższe rozdziały!!! :D
    proszee... ; *
    http://buubsonlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <3
    Czekam na następny.
    Zapraszam do mnie, nowy rozdział : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie piszesz :) nigdy nie mam ochoty zakończyć czytania w połowie rozdziału, bo zawsze jest ciekawie, zawsze coś się dzieje, a poza tym Twoje opowiadanie tak lekko się czyta, perfekcyjnie dobierasz słowa, w skrócie naprawdę masz talent :) z niecierpliwością czekam na następny :*

    Julka

    OdpowiedzUsuń
  5. awwwwwwwwwww............spojrzal na jej dekolt:D ulalala....hmmmm czytajac Twoje opowiadanie wyobrazam sobie siebie dziwne bo nigdy tak nie robila, zawsze tylko czytalam. w twoim opowiadaniu jest jakas magia:)-magda moj twitter @BadKitty1D napisz mi ze to ty i wysli mi link bloga zebym wiedziala ze to ty:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham cię za to że piszesz takie opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń